MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze "Stalówki" strzelili cztery bramki grając w... osłabieniu (WIDEO, zdjęcia)

/ARKA/
Wojciech Reiman i jego koledzy ze Stali Stalowa Wola cieszyli się z wygranej ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.
Wojciech Reiman i jego koledzy ze Stali Stalowa Wola cieszyli się z wygranej ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Marcin Radzimowski
Drugoligowi piłkarze Stali Stalowa Wola rozgromili u siebie Świt Nowy Dwór Mazowiecki 4:0 (0:0), a bramki strzelali grając w dziesięciu.

[galeria_glowna]
Stal Stalowa Wola - Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Relacja live - zobacz zapis

Stal Stalowa Wola - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 4:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Mateusz Argasiński 49, 2:0 Wojciech Reiman 71, 3:0 Reiman 88, 4:0 Damian Juda 90+1.

Stal: Wietecha - Bartkiewicz CZ, Czarny, Bogacz, Kantor, Mikołajczak, Argasiński, Reiman Ż, P. Tur, Łanucha, Płonka.

Świt: Domżal - Szabat, Krzymiński, Melao, Drwęcki Ż, Kiwała Ż, Sosnowski, Obem Ż, Nowostka, Ma-ślanka, Szczepański.

Zmiany: Stal: 80' Juda za Łanuchę, 85' Fabianowski za Płonkę, 90' Majowicz za P. Tura; Świt: 52' Melon za Krzymińskiego, 60' Rembiejewski za Maślankę, 75' Adamski za Kiwałę.

video: Mariusz Szewc

Cztery gole zdobyte w osłabieniu? Tego nie pamiętają chyba najstarsi kibice w Stalowej Woli. W drugiej połowie ręce same składały się do oklasków, gdy patrzyło się na grę "Stalówki". A Świt? Trener gości, Mateusz Miłoszewski, mówił wprost, że gra jego zespołu to była "żenada".

W 17 minucie spotkania czerwoną kartkę zobaczył piłkarz gospodarzy, Adrian Bartkiewicz. Sędzia swoją decyzją wprawił w osłupienie chyba wszystkich.

TO NIE BALET

Bartkiewicz walczył o piłkę z jednym z rywali, a po chwili piłkarz Świtu zrobił dwa kroczki i padł na murawę. Sędzia uznał, że zahaczył go zawodnik Stali. Pewnie byłyby gwizdy, gdyby arbiter sięgnął w tej sytuacji nawet po żółty kartonik, ale pan Łukasz Sobiło z Legnicy pokazał obrońcy gospodarzy niespodziewanie czerwoną kartkę.

- Przed samym faktem to ja byłem faulowany, zagrywając piłkę do Michała Czarnego, sędzia nie zagwizdał - mówił po meczu Adrian Bartkiewicz. - Ja dosłownie zahaczyłem człowieka, ale jeżeli to było na czerwoną kartkę, no to na balet jakiś trzeba by się zapisać… Z tego co mówili obserwujący to wydarzenie, to zawodnik Świtu zrobił jeszcze jakieś dwa metry i dopiero upadł. Nie mnie decydować, ale moim zdaniem nie był to faul na czerwoną kartkę. Marzyło mi się potem, żeby chłopaki jednak wyciągnęli wynik, no i udało się.

W Stali nie wykluczają, że odwołają się w Polskim Związku Piłki Nożnej od kary dla swojego obrońcy. W przerwie meczu jeden z działaczy piłkarskiej spółki ze Stalowej Woli, Mariusz Szymański, mówił jednak, że "Stalowcy" całkiem nieźle radzą sobie i w dziesiątkę. I że wcale nie musi być źle. Miał nosa.

KONCERTOWA AKCJA

Jeszcze do przerwy piłka trafiła w słupek bramki Świtu, gdy Tomasz Płonka do końca walczył z obrońcami zespołu gości w polu karnym. Nie miał jeszcze szczęścia, ale po zmianie stron warunki na boisku grający w dziesiątkę miejscowi dyktowali już niepodzielnie. I szybko dopięli swego, bo w 49 minucie objęli prowadzenie, gdy strzelał Wojciech Reiman, a po drodze piłkę głową trącił jeszcze młodzieżowiec Mateusz Argasiński i mógł cieszyć się z kolegami ze zdobytego gola. Płonka i Reiman już w pierwszej połowie ucierpieli po starciu z rywalami i grali z opatrunkami na głowach, ale nie przeszkadzało im to w dobrej grze. A niesieni dopingiem kibiców gospodarze wcale nie zamierzali bronić wyniku.

Akcja na 2:0 była koncertowa, z lewej strony boiska Damian Łanucha idealnie dośrodkował w pole karne do Reimana i ten nie mógł nie trafić z bliska. Stadion oszalał z radości, a widzowie zastanawiali się, kto tu właściwie gra w osłabieniu. Przygnębieni byli tylko działacze Świtu na trybunie honorowej, którzy wcześniej wdali się w dyskusje z sympatykami Stali na temat prawidłowości sędziowskich decyzji. "Zwątpił" też już chyba wtedy pokrzykujący cały czas na swój zespół trener Miłoszewski, liczący sobie 31 lat, czyli o trzy mniej od trenera Stali Pawła Wtorka, który ponownie musiał oglądać mecz z trybun, a zastępował go drugi trener Artur Lebioda. To było udane zastępstwo, rozpędzeni stalowowolanie dołożyli jeszcze dwie bramki, autorstwa Reimana i wprowadzonego na boisko w końcówce meczu Damiana Judy. Nasi zaimponowali swoją postawą, pokazali "stalowski" charakter i zdobyli kolejne punkty, umacniając się w czołówce tabeli. Po ostatnim gwizdku sędziego mogli cieszyć się z wysokiej wygranej ze swoimi kibicami i podziękować im za gorący doping. Mecz ze Świtem był ostatnim w tym roku ligowym spotkaniem naszej drużyny na swoim stadionie, teraz przed Stalą jeszcze dwa wyjazdy, do Radomia i Limanowej.

Po meczu powiedzieli

Damian Łanucha, piłkarz Stali: - W naszej szatni w przerwie było dość gorąco, widzieliśmy po pierwszej połowie, że rywal jest spokojnie do ogrania, nawet grając w dziesiątkę. Ostre słowa trenera podziałały na nas i zagraliśmy bardzo dobrą drugą połówkę, wynik mówi sam za siebie. Odkąd ja tu jestem, to takiego wyniku nie było.

Artur Lebioda, Stal: - Pokazaliśmy charakter. Dostajemy czerwoną kartkę, zespół to jeszcze bardziej zmobilizowało, ostatni mecz przed własną publicznością rundy jesiennej chcieliśmy wygrać, dla kibiców, dla nas samych. Chwała chłopakom, brakuje czasami słów, grając w dziesiątkę to co chłopcy zrobili na boisku, to czapki z głów. Sędzia uznał, że należała się Adrianowi Bartkiewiczowi czerwona kartka, według mnie nie było kopnięcia, mogło być zahaczenie, nie ma wtedy wykluczenia, tylko napomnienie. Ale mecz się dobrze potoczył, sędzia wyniku nie wypaczył. W przerwie w szatni było powiedziane, że ten mecz jesteśmy w stanie wygrać nawet w dziesięciu.

Mateusz Miłoszewski, Świt: - Gratuluję drużynie gospodarzy za charakter i wygranie meczu w dziesiątkę. Nieraz tak bywa, że gra się w dziesięciu i większa determinacja w zawodnikach się wtedy wzbudza. I niekoniecznie to ułatwia, nieraz przeszkadza niektórym zespołom, nam wyraźnie przeszkadzało. To co zaprezentowaliśmy w drugiej połowie to była żenada, jakby zawodnicy rozum zostawili w szatni. Grając w przewadze nie można tak grać. Mówiliśmy w szatni że gramy dokładnie, cierpliwie, piłką, z jednej strony na drugą. A tego w ogóle nie było, wdawaliśmy się w chaotyczne akcje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie