Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Stalowej Woli straszony... Brukselą

Zdzisław Surowaniec
Radna Maria Rehorowska jest już na 22 stronie swojego listu i pisze dalej.
Radna Maria Rehorowska jest już na 22 stronie swojego listu i pisze dalej. Zdzisław Surowaniec
Niezłą lekturę szykuje wojewodzie podkarpackiemu i władzom Unii Europejskiej w Brukseli stalowowolska radna PiS Maria Rrehorowska. Zapowiedziała, że kończy pracę nad opisem tego jak prezydent Andrzej Szlęzak lekceważy radnych i potrzeby miasta.

Skarga ma już 22 strony, a to nie koniec, bo radna pisze dalej. Zanotowała, jak prezydent kpił z radnych na sesji budżetowej i to też zostanie w liście napisane. - Piszę list otwarty do wojewody, ponieważ cynizm i lekceważenie ze strony pana prezydenta ważnych spraw ludzkich przeszły granice mojej wytrzymałości - powiedziała na piątkowej sesji.

GRANICE INNOWACJI

List do Brukseli ma trafić przez specjalnego posłańca, związanego z PiS europosła Tomasza Porębę, z którym radna spotkała się w sobotę. Nie spodobało jej się, kiedy europoseł powiedział, że Bruksela wspiera przede wszystkim innowację i nowoczesność. - Innowacja ma swoje granice - stwierdziła.

Radna uchyliła rąbka tajemnicy co będzie w liście, jaki ma trafić do Rzeszowa i Brukseli. Chodzi jej o degradację osiedli Charzewice i Rozwadów, bo Rozwadów jej zdaniem powinien się nazywać "Degradów", od słowa degradacja. Najstarsza wiekiem radna zarzuca prezydentowi nie wykorzystywanie środków unijnych, nie wspieranie przebudowy ulicy Przemysłowej (ulica należy do powiatu) oraz nie dostrzeganie niskich zarobków personelu pomocniczego w placówkach oświatowych. Zarzuca mu takie fanaberie jakim jej zdaniem jest budowa biblioteki międzyuczelnianej.

BEZ PRZERYWANIA

Zanim list trafi do adresatów, radna obiecała, że go przeczyta na sesji, aby jej żalów wysłuchali radni, mieszkańcy i dziennikarze. Kto ją zna, wie, że jest zdolna do odczytywania swoich długich przemówień i nie daje sobie odebrać głosu przez bezsilnego w takich sytuacjach przewodniczącego rady. - Tym razem może potrwać nawet godzinę - obawia się wiceprzewodniczący Dariusz Przytuła.

Przy okazji dostało się przewodniczącemu klubu Lucjuszowi Nadbereżnemu, któremu radna zarzuca, że nie reaguje dosadnie na zachowanie prezydenta. Tu trzeba przyznać, że radna się myli, bo kiedy prezydent wymyślał opozycyjnych radnych od "pisołeckch matołów", Nadberezny ostatnio nie był mu dłużny i powiedział, że prezydent używa języka, jakiego się nauczył na etykietach od butelek z tanim winem przy kiosku z piwem. Na co usłyszał od jednej z radnych, że jako uczeń przerósł w wyzywaniu mistrza.

BĘDZIE BOJKOT

Radna rzuciła jeszcze pomysł, aby opozycyjni radni bojkotowali sesje - Lekceważy się nas, to my powinniśmy zbojkotować posiedzenia sesji. Zachęcam do tego bojkotu, bo jeśli my siebie nie będziemy szanować, nikt nas nie będzie szanował - powiedziała. Forma bojkotu jest jej zdaniem do uzgodnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie