Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Próg zwalniający zmienił jego życie w koszmar

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Okno na dachu jest od sypialni i podskakujące na progu pojazdy hałasują.
Okno na dachu jest od sypialni i podskakujące na progu pojazdy hałasują.
Życie mieszkańca Stalowej Woli zamieniło się w piekło, od kiedy ulica, przy której mieszka, została unowocześniona za unijne pieniądze

3 miliony

3 miliony

Zmodernizowany został odcinek ulicy Brandwickiej długości 620 metrów. Ulica została poszerzona do 7 metrów. W ramach projektu wykonane zostało nowe oznakowanie jezdni oraz przebudowane oświetlenie uliczne. Koszt prac wyniósł 3 miliony złotych.

Odkąd po przebudowie ulica Brandwicka w Stalowej Woli zamieniła się w nowoczesną, europejską drogę i pogalopowały nią auta, Stanisław Tunia dostał rozstrojenia nerwów. A wszystko przez próg zwalniający, umieszczony w jezdni naprzeciw jego domu.

Przebudowa objęła 620-metrowy odcinek ulicy Brandwickiej, od skrzyżowania z trasą podskarpową do skrzyżowania z ulicą Sandomierska. Poprawił się komfort jazdy. Jezdnia została poszerzona do szerokości siedmiu metrów, wybudowano chodniki, ścieżkę rowerową i przejścia dla pieszych. Zwiększyło to bezpieczeństwo ruchu drogowego. I właśnie te argumenty były powodem przyznania dofinansowania z Unii.

WYMUSZA HAMOWANIE

Próg zwalniający ma formę tak zwanego wyniesionego przejścia dla pieszych. Zbudowany jest z kostki brukowej. O takim progu marzy wiele osób mieszkających przy ulicach, gdzie jest duży ruch. Próg wymusza na kierowcach przyhamowanie i wolną jazdę. A wolniej, znaczy bezpieczniej. Tyle, że Stanisław Tunia chciałby, żeby auta pognały jak najszybciej i nie robiły mu przed oknami rabanu.

- Najgorzej jest, kiedy przejeżdżają auta ciężarowe i autobusy. Na progu ciężkie ładunki podskakują i robi się hałas nie do wytrzymania - mówi smutno mężczyzna. Jak przekonuje, hałas przy przejeździe ciężarowych aut przez pagórek jest bliski stu decybelom, co jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia ludzi.

- Samochody nie zwalniają na progu, a przyspieszają przy nim. Konstrukcja progu nie wymusza zwolnienia i co więcej powoduje, że wibracje w tym miejscu także są ponadnormatywne i zagrażają bezpieczeństwu - uważa mężczyzna.

KOSZMAR W SYPIALNI

Od października ubiegłego roku, od kiedy ruch na zmodernizowanym odcinku ulicy Brandwickiej został przywrócony, Stanisław Tunia pisze pisma do kogo tylko można, aby zlikwidowano próg, przez który jego życie zamieniło się w koszmar. Ma piękny, wyłożony drewnem dom, z ozdobnymi drewnianymi rzeźbami. Widać, że dba o niego, że włożył dużo wysiłku i pieniędzy w jego urządzenie.

- I wszystko poszło na marne. Okna sypialni wychodzą na drogę, nie można spokojnie spać przez huk pojazdów. Otwarcie okna w cieplejsze noce będzie niemożliwe. Gdybym mógł, przeniósłbym ten dom w inne miejsce - mówi rozżalony.

Tunia pogrzebał w przepisach prawnych i wyszło mu, że próg zbudowany został z naruszeniem wszystkich możliwych paragrafów. Jego zdaniem próg znalazł się w miejscu, które nie jest ciągiem pieszym. Jednym słowem jego zdaniem nikt tędy nie chodził i nie chodzi. Doczytał się również, że próg zwalniający wyspowy nie może być na drodze, na której odbywa się komunikacja miejska i krajowa. A jeżdżą tędy autobusy.

PÓŁ METRA

Kolejna uwaga dotyczy tego, że progi zwalniające mogą być w odległości minimum czterdziestu metrów od skrzyżowania, gdy tymczasem ten próg jest sto metrów od skrzyżowania z ulicą Sandomierską, ale pół metra od skrzyżowania z ulicą Szewską, do której przypisany jest jego dom. Jak wymierzył, próg jest w odległości siedmiu metrów od ściany frontowej domu. Tymczasem zgodnie z przepisami budowlanymi, powinien być w odległości nie mniejszej niż piętnaście metrów od obiektu. Zdaniem Tuni, próg jest w bezpośrednim sąsiedztwie przepustów i urządzeń wodociągowych, a powinien być od tych urządzeń w odległości minimum dwadzieścia pięć metrów.

I wywnioskował, że pieniądze przeznaczone na modernizację ulicy Podskarpowej zostały zmarnowane. Tak to ujął w jednym z pism: "Środki przeznaczone na poprawę bezpieczeństwa na drodze pogorszyły standard mieszkaniowy i bezpieczeństwo oraz naruszyły zagwarantowaną przez prawo wolność obywatela do niezakłóconego korzystania z domu".

DO PREZYDENTA

Ulica Brandwicka jest inwestycją miejską. I do prezydenta Tunia skierował w październiku pierwsze pismo z zażaleniem. Prezydent odpowiedział Tuni, że miał okazję zapoznać się z dokumentacją, bo był uznany za stronę postępowania przy planowanej modernizacji drogi. I w ustawowym terminie nie odwołał się. Budowa przejścia wyniesionego ułatwiającego dojście do zatoki autobusowej, była jednym z kryterium warunkujących uzyskanie unijnego dofinansowania. Przed dopuszczeniem drogi do ruchu, prace zostały pozytywnie ocenione przez komisję i teraz przez pięć lat nie można na drodze robić żadnych zmian, bo groziłoby to utratą unijnego grantu.

Stanisław Tunia walczył dalej. Złożył w Sanepidzie wniosek o zbadanie hałasu. Sprawa należy jednak do kompetencji Inspekcji Ochrony Środowiska, a stamtąd przyszła odpowiedź, że zbadają poziom hałasu, ale dopiero po zimie, bo zimą wyniki mogą być mylące. Od razu urzędnicy zastrzegli, że nie będą badać wibracji, bo nie są od tego. Nic nie dała także interwencja w Samorządowym Kolegium Odwoławczym ani u Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego.

ODLICZAĆ CZAS

Pewną nadzieję na zmniejszenie skutków wjazdu pojazdów na próg daje Sylwester Piechota, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miejskim. Obiecał rozważyć zainstalowanie przed progiem sygnalizacji świetlnej, która ostrzegałaby o istnieniu progu i wymuszała wolniejszą jazdę. - To nic nie da. Auta hałasują przy hamowaniu, a potem silniki głośno pracują przy rozpędzaniu się - kręci głową Stanisław Tunia.

- Rozumiem zastrzeżenia pana Tuni, ale przez najbliższe pięć lat nie będzie można nic ruszyć na ulicy Brandwickiej - nie ustępuje naczelnik Piechota. Nie ma więc mowy o przeniesieniu progu, co sprawiłoby, że auta śmigałyby przed oknami domu mężczyzny i nie podskakiwałyby mu przed oczami.

Stanisławowi Tuni pozostaje więc tylko odliczać czas, żeby minęło pięć lat, po których będzie mógł starać się likwidację progu sprzed swojego domu. Już minęło pół roku…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie