MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przewodniczący Rady Miejskiej ma przeprosić prezydenta i odwołać pomówienia

Zdzisław Surowaniec
Jeszcze w maju Janusz Kotulski (z lewej) bagatelizował to, że prezydent domagał się sądownie od niego przeprosin. Na zdjęciu ze swoim przyjacielem Zbigniewem Rogowskim.
Jeszcze w maju Janusz Kotulski (z lewej) bagatelizował to, że prezydent domagał się sądownie od niego przeprosin. Na zdjęciu ze swoim przyjacielem Zbigniewem Rogowskim. Zdzisław Surowaniec
Prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak ma być publicznie przeproszony przez radnego Janusza Kotulskiego za to, że na sesji przed półtora rokiem powiedział, że prezydent jest w kumoterskim układzie.
Prezydent Andrzej Szlęzak na wtorkowej konferencji prasowej, po której poszedł do sądu i wygrał sprawę.
Prezydent Andrzej Szlęzak na wtorkowej konferencji prasowej, po której poszedł do sądu i wygrał sprawę. Zdzisław Surowaniec

Prezydent Andrzej Szlęzak na wtorkowej konferencji prasowej, po której poszedł do sądu i wygrał sprawę.
(fot. Zdzisław Surowaniec)

Orzeczenie zapadło na wtorkowej rozprawie. Sąd warunkowo umorzył na rok postępowanie karne wobec Kotulskiego. W jaki sposób będzie musiał przeprosić prezydenta, sąd ustali na kolejnym posiedzeniu.

Jeżeli wyrok się utrzyma, Janusz Kotulski, który jest wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej, będzie się musiał przyznać do błędu i odwołać oskarżenia. Będzie także dotkliwie uderzony po kieszenie. Ma zwrócić 300 zł kosztów postępowania sądowego, sporo złotych będą go także kosztowały płatne ogłoszenia.

TRZY RAZY

Sprawa trzy razy stawała na wokandzie sądu. Ostatnim razem sąd próbował doprowadzić do ugody, ale nic z tego nie wyszło. Prezydent był pewny wygranej i tak się stało. Janusz Kotulski, który powtarzał, że nie boi się procesu, będzie miał teraz gorzką pigułkę do przełknięcia. Należy do radnych, którzy najostrzej krytykują Szlęzaka.

Konflikt eksplodował w roku 2008 na październikowej sesji Rady Miejskiej. Prezydent pokazał nagranie telewizyjnego programu "Misja specjalna", z udziałem między innymi Janusza Kotulskiego. Kotulski opowiadał o swoich podejrzeniach związanych z rzekomym udziałem władz miasta w nierozliczonych aferach finansowych.

Po pokazaniu nagrania Kotulski był pytany jakie układy i kumoterstwa miał na myśli. Powiedział, że układ trzyma się w mieście mocno i dał przykład spółki należącej do męża obecnej radnej. Spółka otrzymała od prezydenta umorzenie podatku od nieruchomości.

PUBLICZNIE ZNIEWAŻONY

Prezydent wyjaśnił, że spółce na terenie specjalnej strefy ekonomicznej, której współwłaścicielem jest mąż radnej, rzeczywiście umorzył podatek od nieruchomości na dwa kwartały, ale w zamian za to, że ta spółka stworzyła nowe miejsca pracy. Umorzonemu podatkowi przyglądnęła się Regionalna Izba Obrachunkowa i nie dopatrzyła się najmniejszych nieprawidłowości.

Prezydent, który poczuł się publicznie znieważony przez radnego Kotulskiego, nie złożył doniesienia do prokuratury, tylko zdecydował się na prywatny akt oskarżenia. Domagał się przeprosin i nawiązki na cel społeczny.

Za pierwszym razem prezydent spóźnił się na rozprawę i została ona umorzona. Za drugim razem sąd nie dopatrzył się w stwierdzeniu Kotulskiego obrazy. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu uchylił ten wyrok. Sprawa została skierowana do ponownego rozpoznania.

RADNY OSKARŻAŁ

Jednym z błędów, wytkniętych stalowowolskiemu sądowi przez tarnobrzeskich sędziów było nie przesłuchanie taśm z sesji, na której radny oskarżył władze miasta o wspieranie układu.

W Warszawie toczy się od grudnia proces, jaki prezydent wytoczył autorce programu "Misja specjalna", pokazanego w telewizyjnej Jedynce. Zarzucił jej zniesławienie i propagowanie fałszywych oskarżeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie