W czwartek wieczorem brzozowska policja dostała informację o porwaniu 21-letniego mieszkańca Jasienicy Rosielnej. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że nieznani sprawcy zarzucili mu worek na głowę i wciągnęli do samochodu. W aucie mieli skrępować chłopakowi taśmą izolacyjną ręce i nogi. Pobitego porzucili na drodze w Niebocku, niedaleko domu jego dziewczyny. Na leżącego natknęli się przechodnie. Chłopak trafił do szpitala w Brzozowe.
- Lekarz stwierdził u niego stłuczenie głowy i kręgu szyjnego oraz liczne otarcia naskórka - informuje aspirant Joanna Kędra-Ohar, oficer prasowy policji w Brzozowie.
Przepytywany przez policję zasłaniał się niepamięcią.
MIAŁ JUŻ KIEDYŚ POCIĘTY BRZUCH
Dla jego rodziny to był szok. Bliscy nie umieli odpowiedzieć na pytanie, kto może czyhać i prześladować chłopaka.
- Syn wyszedł z domu między 18 a 19. Poszedł do sklepu po kartę do telefonu - relacjonuje matka ofiary. Potem miał iść do pracy na nockę.
Rodzice dowiedzieli się wieczorem, że został napadnięty w środku wsi.
Nie był to pierwszy atak na niego. Wcześniej, już dwa razy składał doniesienie na policję, że został pobity. Dwa tygodnie temu wylądował w szpitalu na obserwacji. Został pobity przez nieznanych sprawców.
- Syn opowiadał, że zaatakowano go na środku drogi. Był kopany. Brzuch pocięli mu rozbitą butelką albo czymś ostrym. Mówił, że słyszał, jak jeden napastnik dawał wskazówki: bij tak, żeby śladów nie było widać. Potem jakiś samochód się zatrzymał i ci bandyci uciekli. Obrażenia nie były poważne. Syn dzień spędził w szpitalu na obserwacji - opowiada matka.
Po raz drugi miał być zaatakowany, gdy wracał rowerem od swojej dziewczyny.
Policja w jednej z wersji założyła, że sprawcą uprowadzenia w czwartek może być np. konkurent zazdrosny o względy dziewczyny.
SAM KUPIŁ TAŚMĘ?
W śledztwie funkcjonariuszom z Brzozowa pomagali policjanci z komendy wojewódzkiej. W piątek przesłuchiwano 21-latka, który obstawał przy przedstawionej przez siebie wersji. Jednak śledczy zaczęli mieć coraz więcej wątpliwości. Ponoć policja weszła też w posiadanie dowodu, że poszkodowany sam kupił taśmę izolacyjną, którą potem był skrępowany. Chłopak w sobotę został przesłuchany po raz drugi. Przyznał wówczas, że wszystko wymyślił i wycofał się z wcześniejszych zeznań. Opisał, jak sfingował uprowadzenie krępując sobie nogi i ręce. Choć wydaje się to dość zagadkowe, chciał w ten sposób zwrócić na siebie uwagę swojej dziewczyny.
Teraz odpowie za zawiadomienie o nie popełnionym przestępstwie oraz składanie fałszywych zeznań. Za pierwszy czyn grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności, za zeznanie nieprawdy do lat 3.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?