MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stalowa Wola chce uniknąć boksowania się w sądzie o zwrot wysokiego unijnego wsparcia

Zdzisław Surowaniec
Do Biblioteki Międzyuczelnianej przeniesiona zostanie Biblioteka Uniwersytecka KUL.
Do Biblioteki Międzyuczelnianej przeniesiona zostanie Biblioteka Uniwersytecka KUL. Zdzisław Surowaniec
Budynek nazywany Biblioteką Międzyuczelnianą, gdzie mieści się Biblioteka Miejska, otrzymał oficjalnie status biblioteki akademickiej.

Tak zdecydowali radni na wtorkowej sesji. Choć na froncie pięknego gmachu jest od półtora roku nazwa Biblioteka Międzyuczelniana, to przyjęcie przez radnych uchwały o takim statusie wymusiły procedury, związane z rozliczeniem finansów z Unią Europejska, która pokryła trzy czwarte kosztów budowy obiektu.

Nad miastem wisi groźba zwrotu do unijnej kasy pieniędzy, jakie Stalowa Wola otrzymała na budowę Biblioteki Międzyuczelnianej i budynku dydaktycznego Wydziału Inżynierii Materiałowej dla Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Taką informację przekazał na sesji prezydent Lucjusz Nadbereżny. Powiało grozą, bo to oznaczałoby wypłatę z miejskiej kasy wielu milionów złotych. Nadbereżny wygłosił hymn pochwalny na temat biblioteki, której budynek jest ozdobą miasta.
To nowość, bo w kampanii wyborczej nie zajmował się tematem przekształcenia miasta w ośrodek uniwersytecki, czemu większość sił poświęcił jego poprzednik Andrzej Szlęzak. Jednak teraz będzie musiał zrobić coś, czego poprzednik nie zdążył. Nastał czas rozliczenia się z unijnych inwestycji, a tymczasem są z tym pewne problemy.

Jak już o tym pisaliśmy, poprzednie władze Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego najpierw zgodziły się objąć we władanie wybudowaną przez miasto bibliotekę, co było podstawą ubiegania się o unijne dofinansowanie. Ale kiedy biblioteka stanęła, KUL zrezygnował z tych zamiarów. Rozgniewany prezydent Szlęzak natychmiast zdecydował o przeniesieniu z ciasnych pomieszczeń przy kinie Ballada do nowego obiektu Miejskiej Biblioteki, która miała już księgozbiór naukowy dla studentów. od biedy więc można było się wybronić w razie kontroli. Bo biblioteka ma zbiory, z których mogli korzystać studenci KUL i Politechniki Rzeszowskiej oraz Wyższej Szkoły Ekonomicznej.

Pod koniec urzędowania Szlęzaka, KUL, gdzie zmieniły się władze, dał sygnał, że zmienia zdanie i jest gotów przenieść zbiory do nowej biblioteki. Szlęzak najpierw powiedział nie, ale się udobruchał i dał zgodę. Senat uczelni poparł przenosiny. Już za nowego prezydenta dopełniono formalności i KUL podpisał umowę o użyczenia piętra pod "kulowskie" zbiory. Zachętą było to, że Fundacja Uniwersytecka sfinansuje dwa etaty bibliotekarek, a miasto da dotację na jeden etat. Żeby więc ostatecznym formalnościom stało się zadość, radni nadali bibliotece status biblioteki międzyuczelnianej, co było przypieczętowaniem przenosin. Formalnie projekt jest więc zgodny z unijnymi wymogami.

Nieco inaczej wygląda sprawa segmentu dydaktycznego, jaki dla KUL miasto wybudowało za unijne dofinansowanie przy ulicy Kwiatkowskiego. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości dopatrzyła się tam nieprawidłowości przy ogłaszaniu przetargu. Poszło o to, że informacja o przetargu ukazała się w biuletynie unijnym, a nie było jej w biuletynie polskim. - Pod względem logiki i prawnym nie miało to wielkiego znaczenia - uważa prezydent Nadbereżny. Ale PARP może nałożyć na miasto karę 2,5 mln zł. To dużo, to jeden procent budżetu miasta. Miasto liczy się więc z tym, że kara zostanie nałożona, a wtedy z odwołaniem trzeba będzie iść do sądu. - Musimy zrobić wszystko, aby nie boksować się w sądzie - stwierdził Nadbereżny.

Prawdopodobnie jednak nie uda się uniknąć mniejszych kar, za inne nieprawidłowości, jakich dopatrzył się PARP. Poszło o to, że miasto zabezpieczając się przed wygraniem przetargów przez firmy nieposiadające odpowiedniego sprzętu do wykonania zadania, w przetargu umieściło wymóg posiadania takiego wyposażenia. A to jest niezgodne z zasadami konkurencji. Będą to jednak niewielkie kwoty, jeśli chodzi o kary. Niewielkie w stosunku do olbrzymiego wsparcia, jakie miasto dostało na budowę zaplecza akademickiego.

Te budynki przez pięć lat muszą służyć wyższym uczelniom, potem miasto może z nimi zrobić co chce. Zdaniem prezydenta Nadbereżnego, trzeba zrobić wszystko, aby w pełni wykorzystać te budynki, aby były pełne studentów i osiągały jak najlepsze wyniki.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie