MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szczypiorniści Stali dążą do ekstraklasy

Piotr Szpak
Mieleccy szczypiorniści (z piłką Dariusz Kubisztal) w rozgrywkach pierwszej ligi kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa.
Mieleccy szczypiorniści (z piłką Dariusz Kubisztal) w rozgrywkach pierwszej ligi kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. M. Radzimowski
Trwa zwycięski marsz szczypiornistów mieleckiej Stali. Filip Jarosz potwierdził swój talent.

Szczypiorniści mieleckiej Stali grają raz gorzej, raz lepiej, ale najważniejsze, że kontynuują zwycięski marsz. W miniony weekend wygrali w tym sezonie po raz piąty z rzędu, pokonując rezerwy Vive Kielce 36:29 i zachowując pierwsze miejsce w tabeli.

O tym, że dla mielczan żaden mecz, także ten z kielczanami, którzy w tym sezonie nie zdobyli jeszcze punktu, nie będzie spacerkiem, wiadomym było przed inauguracją rozgrywek. Mielczanie to faworyci, a przeciwko faworytom każdy spręża się dodatkowo.

CZAS PRACUJE

Z grą "Stalowców" wcale nie jest tak dobrze, jakby wskazywały na to wyniki. Pięć wygranych z rzędu robi jednak wrażenie. Należy też pamiętać o tym, że latem z zespołu odeszło kilku podstawowych zawodników, w tym dwaj bramkarze. Zespół jest praktycznie nowy, grają w nim co prawda zawodnicy, którzy byli już w Mielcu, ale w minionym sezonie najczęściej wchodzili na boisko w roli rezerwowych.
Teraz muszą brać ciężar gry na swoje barki, muszą się z sobą zgrywać, a na to potrzeba czasu, który pracuje na korzyść mieleckiej drużyny. Cel, w postaci awansu wydaje się więc być całkiem realny, bo to właśnie w pojedynkach z teoretycznie słabszymi rywalami na jaw wychodzi charakter zespołu.

TRUDNA ROLA

Kto uprawiał sport, ten doskonale wie, jak trudna jest rola faworyta, jak ciężko być tym, który nie może zawieść i mielczanie w tej roli spisują się znakomicie. Przykładem ostatni mecz "Stalowców" z Vive II Kielce. Pierwszą połowę wygrali goście, ale Stal nie "pękła", drugą część rozegrała fantastycznie. Na wielkie słowa uznania zasłużył bramkarz Filip Jarosz, który potwierdził swoją klasę. Ale to dobrze, bo kibice mieleckiego zespołu martwili się do tej pory (zresztą martwią się tym nadal), że obsada bramki może być najsłabszą stroną mielczan.

- Cieszę się z dojrzałości i mądrości naszego zespołu w drugiej połowie. Pozytywnie zaskoczył mnie Filip Jarosz. Cieszę się, że raz jeden, raz drugi bramkarz (Artur Turowski - przyp. Pisz) bronili dobrze. Pięćdziesiąt procent skuteczności, a te miał Filip, zdarza się w mało którym meczu, mało któremu bramkarzowi - stwierdził szkoleniowiec mieleckiego zespołu Wojciech Ostrowski.

CICHY BOHATER

W Stali kolejny raz najskuteczniejszy był Grzegorz Sobut, który tym razem zdobył 11 goli dla naszego zespołu. Kolejny raz cichym bohaterem był doświadczony Michał Przybylski, który co prawda nie zdobywa wielu goli, ale wykonuje na boisku bardzo dobrą robotę.

- Przed meczem bardziej nastawialiśmy się na pierwszą linię - skrzydła, grę z "kołem". Na początku meczu zawodnicy występujący w drugiej linii kieleckiego zespołu rywali rzucili nam sporo bramek. Wyciągnęliśmy z tego wnioski. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej w obronie, przeprowadzaliśmy też skuteczne kontry.
Teraz w rozgrywkach pierwszej ligi trwa dwutygodniowa przerwa, a później rozpoczną się mecze z drużynami z "górnej półki" pierwszoligowej tabeli. Lider jest jednak do tych pojedynków dobrze przygotowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie