Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uchylony wyrok w sprawie niecodziennego wypadku. Czy tym razem prokuratura dopnie swego?

Marcin RADZIMOWSKI
Będzie ponowny proces sprawcy śmiertelnego wypadku w Kupnie koło Kolbuszowej - postanowił tarnobrzeski sąd.

FRAGMENT UZASADNIENIA Z UCHYLONEGO WYROKU

FRAGMENT UZASADNIENIA Z UCHYLONEGO WYROKU

(…) Mając poczucie winy oraz będąc uwięziony w samochodzie sięgał kolejno po leżące obok niego 3 puszki z piwem, które wypijał. Targany wyrzutami sumienia za zaistniałą sytuację oskarżony w akcie desperacji chciał odebrać sobie życie i w tym celu zaczął podduszać się pasem bezpieczeństwa, co jednak okazało się bezskuteczną metodą. Wówczas postanowił, że popełni samobójstwo poprzez otrucie się płynem do spryskiwacza jaki znalazł w kabinie samochodu. Oskarżony (…) zdołał wypić jedynie niewielką ilość płynu zawierającego alkohol etylowy i glikol, jednak to nie doprowadziło do śmierci (…).

Oskarżonym w tej sprawie kierowcą jest niepełnosprawny ruchowo 25-latek. Sąd będzie musiał ustalić, czy w chwili wypadku był trzeźwy.

Choć od tragicznego zdarzenia minęło już cztery i pół roku, nadal nie wiadomo, co dokładnie działo się zarówno przed jak i bezpośrednio po wypadku. Najważniejsze pytanie to takie, czy kierowca był trzeźwy, a tego jednoznacznie nie udało się ustalić Sądowi Rejonowemu w Kolbuszowej. Wątpliwości zostały potraktowane na korzyść oskarżonego, argumentacja sądu nie przekonała jednak prokuratury.

- Sąd Okręgowy rozpoznając apelację prokuratury miał wątpliwości co do słuszności ustalonego przez sąd rejonowy stanu faktycznego i dlatego postanowił zwrócić akta do tegoż sądu, celem ponownego rozpoznania tej sprawy. Argumentacja sądu okręgowego zawarta będzie w pisemnym uzasadnieniu wyroku - informuje sędzia Zygmunt Dudziński, przewodniczący wydziału karnego Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.

KIEDY DOSZŁO DO WYPADKU?

Choć mieszkający w Widełce (powiat kolbuszowski) 25-letni dziś Kamil jest niepełnosprawny ruchowo i porusza się na wózku inwalidzkim, miał prawo jazdy i jeździł specjalnie przystosowanym oplem vectra. W wypadku, który wydarzył się w nocy z 8 na 9 listopada 2007 roku zginął mieszkający w sąsiedztwie jego bliski kolega, Krzysztof.

Kilkanaście godzin wcześniej obaj mężczyźni wspólnie z dwoma kolegami pojechali do baru, by pograć na automatach. Później Kamil wraz z Krzysztofem odstawili pozostałą dwójkę do domów a sami pojechali jeszcze do pobliskiego Kupna. Po drodze kupili jeszcze kilka piw na stacji paliw. Około godziny 1 w nocy Krzysztof rozmawiał przez telefon z jednym z kolegów, to była jego ostatnia rozmowa. Koledzy siedzieli w aucie na parkingu i rozmawiali.
Nie wiadomo, ile czasu upłynęło, zanim mężczyźni wyruszyli w kierunku swoich domów. Kierujący oplem Kamil jechał bardzo szybko (według biegłych minimum 104 km/h przy ograniczeniu do 40 km/h), ani on ani Krzysztof nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa. Na zakręcie opel zjechał z drogi i uderzył w betonowy przepust a następnie koziołkując zatrzymał się na prawym boku. Pod samochodem leżało przygniecione ciało Krzysztofa, który wypadł przez boczne okno.

Leżący wrak auta, zwłoki oraz rannego mężczyznę przypadkowy przechodzień zauważył około godziny 2.15. Nie sposób jednak ustalić, czy do wypadku doszło parę minut wcześniej, czy może tuż po godzinie 1 (ostatni kontakt telefoniczny Krzysztofa).

PIŁ ZE STRESU?

We krwi pobranej od Kamila po wypadku było 2,5 promila alkoholu. 20-letni wówczas mężczyzna nie przyznał się do kierowania pod wpływem alkoholu i spowodowania w takim stanie wypadku. Z jego relacji wynikało, że po wypadku próbował wydostać się z wraku, lecz nie był w stanie (jest niepełnosprawny a samochód leżał na boku). Twierdził też, że widząc martwego kolegę bardzo się zestresował i wypił znajdujące się w aucie trzy piwa, próbował także popełnić samobójstwo pijąc płyn do spryskiwacza (zawiera między innymi alkohol etylowy i glikol).

Po ponad roku od zdarzenia (Kamil przeżył załamanie i był leczony), prokuratura oskarżyła go o kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu i spowodowanie w takim stanie śmiertelnego wypadku. Na potrzeby tej sprawy ekspertyzę wykonali biegli z Krakowa, którzy badaniem retrospektywnym próbowali określić godzinę wypicia alkoholu. Ustalono, że Kamil mógł wypić zarówno przed godziną 1 jak i kilkanaście minut po 1, czyli mogło to być przed wypadkiem lub po wypadku (godzina wypadku jest nieznana).

Sąd Rejonowy w Kolbuszowej w listopadzie ubiegłego roku skazał 25-letniego Kamila za spowodowanie śmiertelnego wypadku na dwa lata w zawieszeniu na pięć lat. Uniewinnił go jednak od zarzutu kierowania pod wpływem alkoholu, kierując się zasadą in dubio pro reo - wątpliwości nie dających się rozstrzygnąć nie można tłumaczyć na niekorzyść oskarżonego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie