Od czterech dni mieszkańcy ulicy Zgodnej w Tarnobrzegu nie mogą wyjść z domów. Ich droga zamieniła się w wypełniony deszczówką rów, którego nie są w stanie pokonać nawet najbardziej zawzięci mieszkańcy.
- To miał być szybki remont, a zgotowano nam piekło, w którym staliśmy się zakładnikami domów - mówią oburzeni ludzie.
Ulica Zgodna, na podtarnobrzeskim osiedlu Zakrzów doczekała się remontu po czterech latach. W 2010 roku, ulicę wraz z pobliskimi zabudowaniami zalała fala powodziowa. Mieszkańcy doczekali się remontu nawierzchni, jednak nie sądzili, że w trakcie prac zostaną uwięzieni w domach. Cztery dni temu droga została dokładnie rozkopana. Pracownicy zeszli z budowy zostawiając ludzi z placem budowy. I tak już trudną sytuację mieszkańców pogorszyły ostatnie deszcze, które przed dwoma dniami zalały wyżłobioną drogę tworząc zastoisko wodne.
KRYZYS NA ZGODNEJ
Przy ulicy Zgodnej znajduje się kilka domów. O planach inwestycyjnych mieszkańców nikt nie poinformował. Dlatego ludzie z przerażeniem obserwują, jak są uszczęśliwiani na siłę.
- Mamy kryzys na całej ulicy - mówią zgodnie.
Wobec kryzysowej sytuacji, jedna z mieszkanek udostępniła sąsiadom teren przed domem, by mogli dojść do swoich posesji. - Samochodem nie dojedzie, suchą noga też nie przejdzie - pokazuje na rozkopaną drogę Stanisław Bąk. - Co będzie, jak karetkę wezwiemy albo straż. Sanitariusze nosze od pachy wezmą i przez błoto będą brnęli.
Ludzie od rana stoją przy plotach i czekają na fachowców. To czas, kiedy można zadań pytania. Raczej retorycznie, bo i tak nikt im na nie odpowie. Dlaczego dojazdy do naszych posesji będą wysypane tłuczniem, a nie będzie kostki, jak na robionej niedawno ulicy Wspólnej - pytają ludzie. - Nam kostki wyłożyć nie będzie można, bo urzędnicy mówią, że nie wolno. Tu jest tylko parę numerów.
Droga ma około 600 metrów długości. Jej ostatni odcinek nagle urywa się. - I co dalej będzie, przecież sąsiad ma wjazd do posesji znacznie dalej - pokazuje Andrzej Klimek. - Kto ten plan robił?
- Jak to kto, urzędnicy z Brukseli samolotem przylecieli, mapę zrobili i dali w naszym urzędzie do zrobienia - kpi kolejny mieszkaniec Zgodnej. - Tyle lat czekaliśmy na remont i takiego bubla nam fundują. Tych usterek jest więcej, ale co tu gadać.
MIASTO ZLECA PRACE
Łukasz Dybus, wiceprezydent Tarnobrzega tłumaczy, że miasto zleciło roboty firmie. - Przekazujemy plac budowy, jest termin zakończenia inwestycji i z tego się rozliczamy - tłumaczy. - Jeśli będą opóźnienia naliczymy kary.
Dlaczego końcowy odcinek drogi nagle się urywa. - Bo tam są zjazdy na posesje, dziś to sprawdziłem - dodaje Łukasz Dybus. - Nie możemy pociągnąć drogi dalej, ponieważ wejdziemy ludziom w teren.
To pewne. Dojazdy do granic posesji zostaną wysypane tłuczniem. - Szczerze mówiąc nie wiem, z czego to wynika - usprawiedliwia się Łukasz Dybus. - Może z protokołu popowodziowego. Zawsze jest tak, że jeśli właściciel chce położyć kostkę na podjeździe indywidualnie, to może to zrobić
Niewykluczone, że przy zjazdach brano pod uwagę finanse? - Mieliśmy określoną kwotę, którą zaoferował marszałek województwa i chcieliśmy się w niej zmieścić - tłumaczy wiceprezydent. - Być może zrezygnowaliśmy z pewnych elementów. Musiałbym to sprawdzić.
W środę na miejscu był pracownik Urzędu Miasta Tarnobrzega. - Drogi w czasie remontu mają być przejezdne, dlatego wyjaśnimy tę sytuację - zapewnił Łukasz Dybus.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?