W Tarnobrzegu powstanie kompleks dla ludzi nieuleczalnie chorych i cierpiących

Fundacja znalazła już teren. To ponadhektarowa działka leżąca na granicy podmiejskiego osiedla Miechocin. Na zarośniętym terenie straszy dziś budynek po siedzibie kółek rolniczych. Po konsultacjach z mieszkańcami osiedla, w trakcie których przedstawiciele fundacji zapoznali ich z planem zagospodarowania terenu pod potrzeby hospicjum, pomysłodawcy zwrócili się do władz Tarnobrzega o sprzedaż po preferencyjnej cenie działki. Władze miasta do pomysłu fundacji odniosły się ze zrozumieniem i na styczniowej sesji rady miasta została przegłosowana stosowna uchwała.
- Sprawa budowy hospicjum, ruszyłaby z kopyta, ale wojewoda podkarpacki uchylił uchwałę, ze względu na błędy formalne z jej zapisie - ubolewa Stanislaw Gurdak, prezes Fundacji. - Kolejna uchwała w tej sprawie została przegłosowana na lipcowej sesji. Czekamy na decyzje wojewody i ruszamy z pracami.

PROJEKT DO POPRAWKI

Na biurku Stanisława Gurdaka leży już wstępny projekt obiektu, zaproponowany przez księdza Michała Józefczyka, proboszcza parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy, przy której działa fundacja. Ale jak przyznaje prezes Gurdak, jest to plan nie do przyjęcia. - To nie może być dom pomocy społecznej - argumentuje prezes Gurdak. - W tym projekcie nie podoba nam się klika rzeczy. Bryła budynku jest brzydka. My chcemy wybudować coś, co będzie piękne jako bryła. Piękne, jako miejsce, gdzie można się spełnić jako człowiek, bo pomagać tym, którzy na prawdę potrzebują pomocy, to coś pięknego. Będziemy chcieli stworzyć coś, co zostawimy pokoleniom. Fundacja nie po to powstała, by za kogoś załatwiać doraźne problemy, tylko po to, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom.

Tym oczekiwaniem jest hospicjum dla przynajmniej 60 osób. Drugi obiekt pełniłby funkcję prospołeczną. Dla ludzi wychodzących z uzależnienia, z choroby psychicznej. - Chcemy wyciągnąć z czterech ścian ludzi chorych na Alzheimera lub cierpiących na starczą demencję - dodaje prezes. - Myślimy także o niewielkim hostelu dla tych, którzy będą opiekowali się chorymi i czuwali przy nich, bo pielęgniarz nigdy nie zastąpi obecności najbliższych.

NA POCZĄTEK POZWOLENIA

Kiedy tylko lipcowa uchwała radnych o sprzedaży gruntu po preferencyjnie cenie, uprawomocni się, fundacja rusza z budową obiektu. Inwestycję wyceniono na pięć milionów złotych. - Rozpoczynamy normalny cykl inwestycyjny - tłumaczy prezes Gurdak. - Niezbędna jest uchwała Rady Fundacji i wytyczne dla zarządu. Zaczniemy od projektu i pozwolenia na budowę. To są spore wydatki, ale na ten zakres robót pieniądze mamy. Potem zaczniemy ich szukać. W tym roku chcemy zniwelować teren na działce i zaadoptować stojący tam budynek na zaplecze gospodarcze.

Hospicjum Fundacji "Ciepło i Serce" będzie największą tego typu placówką w Tarnobrzegu. W przyszłości pracę znajdzie tam kilkadziesiąt osób.
RAMKA
"Ciepło i Serce" jedno z najmłodszych stowarzyszeń działających w Tarnobrzegu. Cztery lata temu, z inicjatywą jego powołania wyszedł Stanisław Gurdak, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Cieplnej. Dzięki zrozumieniu i społecznej akceptacji, grupa kilkunastu zapaleńców rozwija swoją działalność. Fundacja stała się jednym z głównych sponsorów schroniska dla bezdomnych oraz hospicjum Ojca Pio, prowadzonego przez tarnobrzeską Parafię Matki Bożej Nieustającej Pomocy.