Wojciech Wąsik, wicedyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu:
Wojciech Wąsik, wicedyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu:
- Gdybyśmy podpisali tegoroczny kontrakt w takiej wysokości, w jakiej zaproponował Narodowy Fundusz Zdrowia, to musielibyśmy zwolnić około setki pracowników, i to na wszystkich szczeblach. Tylko że wtedy pojawi się pytanie, kto będzie się zajmował pacjentami.
Podkarpacka służba zdrowia protestowała w czwartek przeciwko obcinaniu pieniędzy na leczenie. Ministerstwo zdrowia mówi, że sprawę rozpatrzy.
"Gdy NFZ planuje, na cmentarzach tłok panuje", "Dokąd prowadzi nas NFZ?". Takie i inne hasła przynieśli na pikietę pracownicy wszystkich podkarpackich szpitali. Domagali się od prezesa funduszu i ministra zdrowia zwiększenia puli pieniędzy na leczenie. - Mają rację, że protestują, inaczej nic nie można w tym kraju osiągnąć - komentowali przechodnie.
Nie podpiszemy takich kontraktów
Dyrektorzy podkarpackich szpitali, popierani przez starostów, podtrzymali swoje stanowisko w sprawie kontraktów. - Takich kontraktów nie popiszemy, bo to by oznaczało zapaść w podkarpackiej służbie zdrowia - argumentował Zbigniew Strzelczyk, dyrektor szpitala w Kolbuszowej. - Chcieliśmy tę sprawę załatwić w drodze negocjacji, ale się nie udało. Dlatego manifestujemy.
To oświadczenie przyjęto gromkimi oklaskami, wyciem syren i trąbieniem w trąbki. Stanowisko dyrektorów popiera Zarząd Województwa. - Już w tej chwili szpitale w naszym regionie są zadłużone na ponad 280 milionów złotych. Dalsze obcinanie pieniędzy doprowadzi do tragedii - tłumaczył Kazimierz Ziobro, wicemarszałek województwa.
Petycja do dyrektora funduszu
Delegacja dyrektorów i starostów wręczyła Katarzynie Kowalewskiej, zastępcy dyrektora funduszu do spraw finansowych, stanowisko dyrektorów podkarpackich szpitali w sprawie kontraktów. Nie obeszło się bez przepychanek, bo dostępu do budynku bronili ochroniarze. Wpuszczono tylko dziennikarzy i delegację. Dyrektor Grażyny Hejdy nie było. Została w trybie pilnym wezwana do prezesa funduszu. - Przekażemy stanowisko, ale na dziś nie ma więcej pieniędzy - oznajmiła Kowalewska.
- W takim razie zawiadomimy Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, że życie i zdrowie ponad 2 milionów mieszkańców Podkarpacia jest zagrożone - oświadczył Wiesław Siembida, starosta stalowowolski.
Pracownicy boją się zwolnień
W pikiecie brało udział wielu pracowników szpitali. Oni najbardziej boją się zwolnień. - Gdzie my pracę znajdziemy, jak jest kryzys i rośnie bezrobocie? - martwi się Małgorzata Sawicka, pielęgniarka z Sanoka.
Igor Wójciak, lekarz z Sanoka, który na manifestację wniósł razem z kolegami czarną trumnę, też martwi się o swój szpital. - Niższe kontrakty to widmo zwolnień, dłuższych kolejek i zmniejszony dostęp do nowoczesnych metod leczenia - tłumaczy. - Tak nie może być. Podkarpacie to też Polska i musimy walczyć o jednakowe traktowanie.
Stanowisko w sprawie kontraktów i apel do prezydenta i premiera w tej sprawie dyrektorzy złożyli także na ręce wojewody.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Piotr Olechno mówi, że są prowadzone rozmowy w tej sprawie. Pytany o protest i apel dyrektorów, ucina krótko: - Rozpatrzymy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?