Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2014. Kto na prezydenta Stalowej Woli?

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak na tle Demiurga, statuetki, którą w miniaturze przyznaje zasłużonym dla miasta.
Prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak na tle Demiurga, statuetki, którą w miniaturze przyznaje zasłużonym dla miasta. Zdzisław Surowaniec
Wybory samorządowe 2014. Prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak rządzi trzecią kadencję, od jego decyzji zależy, kto będzie kandydował na to stanowisko

Prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak kończy trzecią kadencję rządów. Wyborcze zwycięstwa przychodziły mu dość łatwo, w drugich turach niemal wdeptywał przeciwników w ziemię. Jest człowiekiem, który sprawia wrażenie, że wie, czego chce i wyborcy to doceniają. Na razie nie wie, czy chce być dalej prezydentem.

Przypomnijmy, jak pokonywał w wyborach swoich konkurentów. Podczas ostatnich wyborów w drugiej turze zebrał 63,12 proc. głosów, miażdżąc konkurenta z PiS Wiesława Siembidę. Przed ośmioma laty pokonał Janinę Sagatowską z PiS zbierając 68,8 proc. poparcia, a w po raz pierwszy został prezydentem kasując Alfreda Rzegockiego 54,22 procentami głosów.

Czy w tym roku wystartuje w wyścigu do prezydenckiego fotela? - Decyzję podejmę po eurowyborach - powiedział w maju. Kończy się czerwiec i nadal nie wie czy wystartuje.

ŚWIATEŁKO W TUNELU

Ambicje Szlęzaka szybują wyżej prezydenckiego fotela. Chciałby zostać posłem. Wie jednak, że samotnie mandatu nie zdobędzie. Jeśli jednak polityka w Sejmie go rajcuje, to chyba pojawiło się przed nim światełko w tunelu. Przez jakiś czas wiązał nadzieje z wygraną Janusza Korwin Mikke i jego Kongresem Nowej Prawicy. Ale człowiek z egzotycznymi receptami na ludzi i rządzenie państwem przez lata nie był w stanie przekroczyć progu wyborczego.

Na Andrzeja Szlęzaka uwagę zwrócił Jarosław Gowin, szef Polski Razem. Panowie spotkali się ze dwa razy, kiedy Gowin odszedł z PO. Szlęzak wsparł nawet w eurowyborach kandydatkę Polski Razem, jednak ani ona, ani partia Gowina nie odniosła sukcesu. Gowin ostatecznie skumał swoją partię z Solidarną Polską i postanowił lizać rany w cieple PiS i prezesa Jarosława Kaczyńskiego. A to już dla Szlęzaka nie wchodzi w rachubę, bo ma z PiS jak najgorsze wspomnienia i doświadczenia. Prezes przeprosił nawet mieszkańców Stalowej Woli, że wsparł kiedyś Szlęzaka w wyborze na prezydenta.

POLITYK Z MUSZKĄ

Jednak w eurowyborach spektakularny sukces odniósł Janusz Korwin Mikke. To uskrzydliło tego polityka z muszką i dało nadzieję na dobry wynik w listopadowych wyborach do Sejmu (chyba, że będą przyspieszone). W tym momencie błyska także Szlęzakowi iskierka nadziei na wejście do parlamentu. Od osoby blisko związanej ze Szlęzakiem dowiedzieliśmy się, że otrzymał od Korwin Mikkego propozycję jedynki na liście Kongresu Nowej Prawicy w Stalowej Woli.

Jednak Szlęzak nie chce mówić na ten temat. Twierdzi nawet, że zdobycie mandatu posła to nie jest wyższy stopień od kariery samorządowej. - Będąc prezydentem Stalowej Woli mam tyle władzy, o jakiej przeciętny poseł może tylko pomarzyć - mówi. - Lepiej być samorządowcem, niż bodaj jakim parlamentarzystą. Zobaczymy jak się to wszystko wyklaruje, bo różnie może być - dodaje. Ma pewnie na myśli wstrząsy na polskiej scenie politycznej, związane z aferą podsłuchową. Niepokój może być też związany z zapowiedzią, że PiS może wejść w koalicję z Kongresem Nowej Prawicy. Szlęzak wpadłby wtedy jak śliwka w kompot.

FAWORYT SENATOR

W tym tygodniu Andrzeja Szlęzaka czekają trzy ważne wydarzenia. W czwartek po południu ma się spotkać z radnymi koalicji z Rady Miasta i zadeklarować czy będzie kandydował na prezydenta. Wieczorem tego dnia do Stalowej Woli zjedzie Janusz Korwin Mikke na spotkanie z mieszkańcami. Panowie na pewno się spotkają i porozmawiają. W piątek natomiast jest sesja absolutoryjna i z całą pewnością będzie na niej gorąco. Bo sesja zamieni się w wiec wyborczy, na którym nie będzie chodziło o rozliczenie prezydenta za budżet za ubiegły rok, tylko dopieczenie Szlęzakowi. A najbardziej dopiekającym będzie jego potencjalny kandydat na prezydenta Lucjusz Nadbereżny z PiS.

No właśnie, czyim faworytem jest Nadbereżny? Podczas ubiegłorocznych obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego, jak zwykle prowadził je najgorętszy krytyk Szlęzaka - Lucjusz Nadbereżny. Senator Janina Sagatowska ogłosiła wówczas, że kolejną rocznicę obchodzić będzie Nadbereżny jako prezydent Stalowej Woli. Przesadziła, ale namaściła Lucjusza na prezydenta.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO

MANIFESTACJA POLITYCZNA

Nadbereżny już w tym roku, podczas uchwalania budżetu, podsumował Szlęzaka, wygłaszając płomienną mowę, że prezydent nie dotrzymał obietnic wyborczych, wyhamował rozwój miasta, nie wyznacza nowych kierunków rozwoju.

- Miasto ma niegospodarne wydatki, miasto nie ma gospodarza, który potrafiłby rozmawiać, tłumaczyć - powiedział Nadbereżny. Doczekał się takiej repliki od prezydenta: - To przemówienie to manifestacja polityczna, to czysta demagogia, kłamstwo i nieuctwo. Jak się nie ma argumentów, tylko się uprawia demagogię, to się pompuje balon. Logika nie jest mocną stroną w PiS.

A kariera Lucjusza Nadbereżnego nabiera rozpędu. Po zmianie marszałka województwa na człowieka związanego z PiS, Nadbereżny przestał być dyrektorem biura senator Sagatowskiej, został dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego (stanowisko jest typowym łupem wyborczym). Jeszcze dobrze stołka nie zagrzał, kiedy przed miesiącem, 1 czerwca, został dyrektorem departamentu prawnego w Urzędzie Marszałkowskim. Dziennikarze przypomnieli, że jeszcze przed konkursem żegnał się z pracownikami Ośrodka.

ZACHĘCAJĄ GO

Zapytaliśmy Nadbereżnego czy wystartuje w wyborach. - Nie podjąłem w tej sprawie decyzji - odpowiedział. Kandydata PiS na prezydenta Stalowej Woli ma wskazać zarząd i rada regionalna partii na początku lipca. - Wiele osób zachęca mnie do kandydowania - przyznaje Nadbereżny. Mówi o potrzebie zmiany jakościowej w rządzeniu miastem, o wyznaczeniu kierunku rozwoju, o nowym programie dla miasta.

Wymienia się także nazwisko Janusza Zarzecznego, jako kandydata PiS na prezydenta. To prezes Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego, były dyrektor szkoły, były wicestarosta, obecny poseł powiatowy z PiS. - Nikt mi nie proponował startu w wyborach, nie spotykamy się ostatnio, bo jest jeszcze czas do wyborów. Nie było żadnych rozmów, stoję z boku, mam dużo zajęć na swoim stanowisku - mówi.

Przypomnijmy więc co Zarzeczny mówił przed czterema laty o prezydencie Szlęzaku na konwencji wyborczej PiS: - Jest bezwzględny i zarozumiały, podzielił mieszkańców konfliktem o krzyż, awanturował się o Powstanie Warszawskie. Interesanci odchodzą z kwitkiem spod jego drzwi, a dokumenty z urzędu trzeba mu przynosić do domu.

MÓWIĄ NIE

Były wiceprezydent Franciszek Zaborowski, skonfliktowany ze Szlęzakiem, był jego konkurentem w poprzednich wyborach, wspierany przez PSL. Teraz mówi: - Będę startował, jeśli otrzymam poważaną propozycję. Pchał się na siłę nie będę. Nie będę uczestniczył w Wielkiej Pardubickiej.

Także związany z Platformą Obywatelską starosta Robert Fila, który bez powodzenia startował w poprzednich wyborach, zapewnia, że nie będzie starał się o prezydencki fotel. Nie jest tym zainteresowany również SLD, o czym nas zapewnił szef lokalnej struktury, Bronisław Tofil.

ZALEŻY OD SZLĘZAKA

O kandydowanie pytamy kolejną osobę, Antoniego Kłosowskiego, biznesmena, przewodniczącego Rady Miejskiej, niezależnego.

- Nie będę startował, niech młodsi startują - mówi na początku. Jednak nie jest to zdecydowane nie. Przyznaje, że na pewno by nie startował na prezydenta, gdyby miał konkurować ze Szlęzakiem. A jeśli Szlęzak nie będzie startował… No właśnie, od tego czy się Szlęzak zdecyduje, zależą decyzje innych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie