MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prezent od sędziów

/mon/
Łukasz Majewski (przy piłce) był najskuteczniejszym graczem "akademików" w niedzielnym spotkaniu.
Łukasz Majewski (przy piłce) był najskuteczniejszym graczem "akademików" w niedzielnym spotkaniu. Piotr Mazur

Koszykarze AZS POLITECHNIKA RADOMSKA byli bardzo blisko odniesienia przynajmniej jednego zwycięstwa w Łańcucie. Celu nie udało się zrealizować, bo w pierwszym meczu finału play off II ligi gospodarzom pomogli sędziowie.

Sokół Łańcut - AZS POLITECHNIKA RADOMSKA 66:65 (15:6, 14:19, 13:26, 24:14 ).

Sokół: Miś 15, Baran 9 (2), Ecka 6, Rusin 4, Koszuta 2 oraz Romanek 9 (3), Ucinek 9 (1), Bielecki 8 (1), Szymański 4.

AZS: Kardaś 24 (5), Wall 11 (1), Majewski 5 (1), Plutka 4, Wolczyk 0 oraz Wołoszyn 21 (1), Kogut 0, Gutkowski 0.

Sędziowali: G. Łata i M. Adameczek.

Sokół Łańcut - AZS POLITECHNIKA RADOMSKA 73:64 (17:18, 17:17, 18:17, 21:12).

Sokół: Miś 25, Ecka 18 (1), Baran 8 (2), Koszuta 8 oraz Romanek 8 (2), Szymański 3, Ucinek 3 (1), Bielecki 0.

AZS: Majewski 33 (5), Wołoszyn 11 (1), Wall 10, Plutka 4, Kardaś 3 oraz Kogut 3 (1), Gutkowski 0, Wolczyk 0.

Sędziowali: R. Zieliński i M. Animucki.

"Akademicy" na swoją korzyć powinni rozstrzygnąć już sobotni pojedynek. Na kilka sekund przed końcem meczu podopieczni trenera Piotra Bartnika prowadzili 65:63 i gdy oczekiwali na ostatnią syrenę, na rzut z dystansu zdecydował się Michał Baran. Piłka wpadła do kosza, ale prowadzący pojedynek Grzegorz Łata i Mariusz Adameczek nie wiedzieli, czy zawodnik gospodarzy trafił za dwa, czy za trzy punkty. Po konsultacji uznali, że rzut został wykonany zza linii 6,25 m, obdarowując zwycięstwem zespół z Łańcuta. - To jawne oszustwo! Wszyscy widzieli, że Baran przekroczył linię i powinna być dogrywka - podsumował wydarzenia na parkiecie w sobotni wieczór trener AZS Piotr Bartnik. Słowa szkoleniowca potwierdziła relacja w rzeszowskiej telewizji regionalnej. Działacze zastanawiali się, czy nie złożyć w tej sprawie protestu, choć szybko zrezygnowali z tego zamiaru. - Możemy oczywiście go złożyć, ale wynik z boiska najprawdopodobniej i tak zostanie utrzymany - podkreśla Bartnik.

AZS był bardzo blisko, aby po raz pierwszy w sezonie pokonać Sokoła. Co prawda w pierwszej kwarcie gospodarze objęli prowadzenie 15:6, ale w kolejnych odsłonach spotkania to goście nadawali ton wydarzeniom na parkiecie. Piotrem Misiem zaopiekował się Łukasz Majewski, a pozostali odcięli od rzutu graczy obwodowych. Taka taktyka zdawała egzamin, bo Marcin Ecka i Jerzy Koszuta pudłowali nader często, a po przeciwnej stronie kosz rywali "dziurawili" Piotr Kardaś i Michał Wołoszyn. Ten drugi pojawił się na parkiecie w drugiej kwarcie i radził sobie bardzo dobrze. To właśnie on zdobywając osiem punktów z rzędu doprowadził do remisu 21:21. Później przewaga AZS powoli, ale systematycznie rosła. Na początku czwartej kwarty "akademicy" prowadzili już 53:42. Dwie "trójki" Piotra Romanka oraz akcje podkoszowe Misia i Jarosława Rusina poderwały jednak gospodarzy.

* * *

Porażka w drugim spotkaniu wątpliwości już nie budzi, choć do połowy czwartej kwarty radomscy studenci byli równorzędnym przeciwnikiem dla Sokoła. Tym razem w rolę pierwszego strzelca zespołu wcielił się Łukasz Majewski, tocząc indywidualny pojedynek na punkty z Piotrem Misiem. Zawodnik z Radomia wygrał go zdecydowanie, trafiając m.in. pięć razy za trzy punkty. Niestety, wsparcie kolegów było tym razem zbyt słabe, aby myśleć o zwycięstwie. Zabrakło przede wszystkim celnych rzutów Piotra Kardasia, który piłkę w koszu przeciwnika umieścił tylko raz.

Podobnie jak w sobotę AZS prowadził dość wysoko, bo 44:37. Sokół jednak szybko doprowadził do remisu, a w końcówce górę wzięło doświadczenie gospodarzy. Michał Baran nie miał kłopotów z celnym rzutem z prawie 10 metrów, a z półdystansu i spod kosza punkty dość łatwo zdobywali Ecka i Miś.

- Być może trochę zabrakło nam sił i nie broniliśmy już z taką determinacją - po meczu zastanawiał się szkoleniowiec radomskiej drużyny.

Trzecie spotkanie finałowej rundy play off II ligi koszykarzy rozegrane zostanie 8 maja w Radomiu. W przypadku zwycięstwa gospodarzy, następnego dnia drużyny rozegrają kolejny mecz. Pierwsze miejsce zajmie zespół, który odniesie trzy zwycięstwa.

Mówią trenerzy
Piotr Bartnik, AZS Politechnika Radomska:
- Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, zwłaszcza w pierwszym pojedynku. Założenia przedmeczowe zawodnicy realizowali znakomicie i naprawdę byliśmy bardzo blisko sukcesu. Szkoda, że straciliśmy szansę w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Cóż, teraz trzeba szukać szansy u siebie, choć pewnie trudno nam będzie zapomnieć o pechowej porażce.

Dariusz Kaszowski, Sokół Łańcut: - Potwierdziło się, zwłaszcza w sobotnim meczu, że radomianie dobrze radzą sobie w obronie. Nie będę komentować decyzji arbitrów, bo liczy się przecież końcowy wynik. Jestem pełen uznania dla rywala, ale sprawa pierwszego miejsca i awansu do I ligi powinna rozstrzygnąć się już w Radomiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie