- Od wtorku nic się tutaj specjalnego nie dzieje. Widzieliśmy tylko grupę duchownych prawosławnych, którzy zwiedzali miejsce uderzenie w ziemi samolotu i chyba odprawiali modły. Chciałem zapalić w pobliżu miejsca katastrofy świeczkę, ale nie pozwolono mi podejść nawet na dalszą odległość do miejsca, gdzie rozbił się samolot - mówi mieszkaniec Małęczyna.
Mieszkańcy wsi mieli też okazję zobaczyć specjalny rytuał lotniczy - w poniedziałek nad miejscem tragedii przeleciały "białoczerwone iskry" wypuszczając smugi dymne. Podobny przelot wykonały samoloty białoruskie odlatujące do swojego kraju po pokazach Air Show.
W poniedziałek teren wypadku wciąż był obstawiony szczelnie przez Żandarmerię Wojskową. W poniedziałek duże grupy gapiów przyglądały się na miejsce katastrofy z pobliskiej drogi. W środę na jezdni dyżurowali już funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej oraz policjanci.
Mieszkańcy Małęczyna twierdzą, że szczątki samolotu leżą nietknięte od niedzieli wciąż w tym samym
miejscu, gdzie upadły po katastrofie samolotu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?