Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

17 września, ważna data, o której pamiętają tylko nieliczni. Dlaczego? [WIDEO]

Piotr BURDA [email protected]
Józef Dzikowski miał 12 lat, kiedy wojska radzieckie wkroczyło do jego rodzinnego Pińska, wtedy leżącego na terenie Polski.
Józef Dzikowski miał 12 lat, kiedy wojska radzieckie wkroczyło do jego rodzinnego Pińska, wtedy leżącego na terenie Polski. Aleksander Piekarski
Jak co roku spotkali się 17 września pod Pomnikiem Sybiraków aby wspominać, modlić się, zapalić znicze. - Myślę o tym, co będzie jak nas zabraknie. Czy ktoś jeszcze będzie pamiętał o 17 września 1939 roku? - pyta Józef Dzikowski, przewodniczący Związku Sybiraków w Kielcach.

Rocznica agresji Związku Radzieckiego na Polskę jest w Kielcach co roku obchodzona w identyczny sposób. Pod Pomnikiem Sybiraków na Cmentarzu Starym zbiera się grupa kombatantów i przedstawiciele władz. Są przemówienia, modlitwa, składane są kwiaty, zapalane znicze. W tym roku pojawili się też uczniowie i nauczyciele trzech kieleckich szkół - obydwu ekonomików i V Liceum Ogólnokształcącego imienia księdza Piotra Ściegiennego. Po krótkiej uroczystości grupa stu osób udała się pod pobliski Pomnik Katyński.

MAŁO WIEMY

Problem zaczyna się, kiedy wychodzimy poza cmentarz i pytamy Kielczan o datę 17 września 1939. Najczęściej wzruszają ramionami, zdziwieni pytaniem. Zdecydowanie łatwiej zapytać o powstanie warszawskie, wybuch drugiej wojny światowej, czy nawet powstanie styczniowe. Nawet w jednym z renomowanych kieleckich liceów musimy się starać, aby "naprowadzić" uczniów na dobre odczytanie tej daty. Dla większości data 17 września mówi niewiele. Nie dziwi to pracowników Instytutu Pamięci Narodowej - instytucji, która została powołana do tego, aby przypominać o takich wydarzeniach jak agresja Związku Radzieckiego na Polskę. - Pamiętam sondaż sprzed dwóch lat, w którym 40 procent ankietowanych nie wiedziało, kto dokonał zbrodni katyńskiej - mówi Tomasz Domański z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej. W Instytucie Pamięci Narodowej przekonują, że robią wszystko, aby zachować pamięć o tym wydarzeniu. To konkursy dla szkół o losach Polaków na Kresach, wycieczki do Katynia, wystawy przedstawiające dramat naszych rodaków z Wołynia, Wileńszczyzny czy Lwowa. -. To wpływ wielu lat komuny, która zacierała pamięć o tamtych wydarzeniach. Przez wiele lat nie można było mówić o tym, co stało się na Kresach, o agresji sowieckiej, zesłaniach, mordach dokonywanych na Polakach - mówi Marek Jończyk z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.

MAŁO MEDIALNY

Dziś można o tym mówić głośno, ale pojawia się innym problem. - Trudno się przebić do świadomości ogólnej - uważa Marek Jończyk. I robi przytyk do mediów. - Wczoraj wieczorem sprawdzałem program telewizyjny na 17 września, szukając audycji o agresji radzieckiej. Jeśli już znalazłem, to w bardzo późnych godzinach, kiedy bardzo mało osób śledzi media - mówi Marek Jończyk. Agresja sowiecka i losy Polaków na Kresach nie mają szczęścia do kultury masowej. Powstają filmy i piosenki o powstaniu warszawskim, bitwie warszawskiej w 1920 roku. Nie maleje popularność serialu "Czterej pancerni i pies", młodzież z chęcią ogląda serial "Czas honoru". Dramat Polaków na Kresach szersza publiczność zna głównie dzięki filmowi Andrzeja Wajdy "Katyń". To za mało. - Szkoda, bo jest mnóstwo wydarzeń i postaci, które zasługują na scenariusz filmowy - uważa Marek Jończyk.

OSTATNI ŚWIADKOWIE

Zostają jedynie wspomnienia świadków wydarzeń z 17 września 1939 roku. Takich jak Józef Dzikowski, przewodniczący kieleckiego oddziału Związku Sybiraków. We wrześniu 1939 roku mieszkał w Pińsku, należącym obecnie do Białorusi. - Szedłem do piątej klasy, miałem 12 lat. Nikt nie spodziewał się, że wejdą do nas Sowieci. Do Pińska weszli dokładnie popołudniu, 20 września. Pamiętam to dokładnie, bo to był najdłuższy dzień mojego życia. Pogoda była tak jak dziś, padało strasznie - mówi Józef Dzikowski. - Widziałem jak wysadzali mosty, niszczyli flotyllę rzeczną. Ktoś otworzył do nich ogień z wieży kościoła ojców jezuitów. To był bezsens, bo przecież nasze losy były z góry przesądzone. Artyleria radziecka otworzyła ogień, kościół stanął w płomieniach, pamiętam widok wieży spadającej w dół - wspomina.

DROGA NA WSCHÓD

Potem dwunastoletni Józef oglądał grupy polskich żołnierzy eskortowanych pod bronią w niewidomym kierunku. Potem były rewizje, Sowieci zabrali z domu radio, aparaty fotograficzne, rodzinne pamiątki. Zabrali też jego ojca, a on z matką trafił do wagonu bydlęcego oznaczonego numerem 38, odjeżdżającego do dalekiego Kazachstanu. - To był dzień, kiedy miałem odebrać od krawca długie spodnie. To taki symbol przejścia w dorosłość. Udało mi się uciec z pociągu do miasta, gdzie za pięć rubli kupiłem dwa chleby, bo wiedziałem, że czeka nas daleka podróż. Wróciłem do wagonu i do mamy. Krawiec tam stał i dał mi te spodnie. Nie chciał pieniędzy. Jak pociąg ruszał słychać było modlitwę i śpiew "Jeszcze Polska nie zginęła" - wspomina Józef Dzikowski. Razem z mamą dotarł do Kazachstanu, tam później odnalazł ich ojciec. Po wojnie Józef Dzikowski wrócił do Polski, zamieszkał w Kielcach. Był jednym z założycieli Związku Sybiraków. Los był dla niego łaskawy, bo wielu jego przyjaciół nie przeżyło tej tułaczki. W Pińsku ostatni raz był w 1970 roku. - To nie jest ten Pińsk, który pamiętam jako dziecko. Nie ma wieży i kościoła jezuitów, który dominował nad miastem - mówi.

DLA MŁODYCH

W czasie Polski Ludowej nie opowiadał o swoim losie, bojąc się komunistycznych represji. Wczoraj na kieleckim cmentarzu mówił o 17 września 1939 roku i dramacie setek tysięcy Polaków mieszkających na Kresach. - Jak mówiłem patrzyłem na młodzież , bo na niej mi najbardziej zależy. Dobrze, że przyszła pomimo tego deszczu. Szkoda, że było ich tak mało. Mam nadzieję, że mnie słuchali, bo my "Sybiracy" jesteśmy już "na wylocie" i niedługo o nas przeczytają tylko w książkach - mówi Józef Dzikowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie