5-letni Franek Szostak ze Staszowa otarł się o śmierć. Teraz chłopiec walczy o powrót do zdrowia. Pomóżmy

Wszystko zaczęło się 11 czerwca. Franek nagle się rozchorował. - Dostał gorączki dochodzącej do 40 stopni. Nie mogliśmy jej zbić żadnymi sposobami, więc w poniedziałek zgłosiliśmy się do pediatry. Lekarz stwierdził, że syn ma zapalenie ucha i przepisał mu antybiotyk. Od razu gdy zastosowaliśmy lekarstwo, Franek zaczął wymiotować. Nie przyjmował ani antybiotyku, ani jedzenia, ani picia. Najbardziej niepokoiło mnie, że nie miał siły nawet wstać z łóżka. Nie skarżył się tylko niemal cały czas spał – opowiada mama Franka. - Jego stan się nie poprawiał, więc w Boże Ciało zgłosiliśmy się na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Staszowie. Tam skierowano nas na oddział pediatryczny i znów stwierdzono zapalenie ucha oraz lekkie odwodnienie. Syn znów dostał antybiotyk oraz wzmacniającą kroplówkę. Po pewnym czasie chciano nas wypisać do domu, ale powiedziałam, że skoro nie ma poprawy to wolę, aby syn był w szpitalu. Jednak zlecono badanie krwi i moczu, które wyszło dobrze i nas wypuszczono do domu – wspomina nasza rozmówczyni.

Mama chłopca podkreśla, że w międzyczasie zaczęła zauważać, że Franek ma wytrzeszcz oczu. - Minął tydzień od początku choroby, a poprawy stanu zdrowia nie było. Znów przyjęto nas na oddział. Gdy przyszedł ordynator poprosił Franka, by przeszedł się z łóżka do łazienki. Synowi strasznie plątały się nogi, był osłabiony i skołowany. W końcu skierowano go na rezonans głowy – mówi kobieta.

Diagnoza była prawdziwym szokiem. - U Franka zdiagnozowano zakrzepicę zatok żylnych na oponach mózgowych, która zaatakowała również oczy. Zauważono również duże odwodnienie i obrzęk opon mózgowych. Jeszcze dwie doby i moje dziecko prawdopodobnie by nie żyło. Nie mogliśmy uwierzyć w diagnozę, bo wcześniej Franek nie wykazywał żadnych niepokojących objawów. Był bardzo żywiołowym i rezolutnym chłopcem – mówi mama Franka.

Chłopiec przeszedł dwie operacje – drenaż ucha oraz antromastoidektomię prawostronną. Po kilku dniach okazało się, że zakrzepica zaatakowała także oczy, a Franio przestał widzieć. W tym momencie prawe oko pracuje w 30 procentach, natomiast lewe w ogóle. - Dziecko przez 5 lat normalnie widziało, a teraz jest niemal niewidome. Synek trafił do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie i obecnie dwa razy dziennie otrzymuje zastrzyki przeciwzakrzepowe. Lekarze wciąż szukają alternatyw związanych z leczeniem Franka. Walczą też o jego prawe oczko. My w przeciągu dwóch miesięcy wydaliśmy wszystkie nasze oszczędności, a mamy jeszcze dwójkę pozostałych dzieci. Wszystkie pomoce dla Franka są bardzo drogie, a nie wiemy co czeka nas dalej – tłumaczy kobieta.

Rodzice Franka muszą mierzyć się z kosztami, jakie ponoszą w związku z częstymi wyjazdami na badania oraz wizyty kontrolne.

Pomóc Frankowi można na kilka sposobów. Po pierwsze można przekazać procent podatku. Wystarczy w zeznaniu PIT wpisać numer KRS: 0000270809, cel szczegółowy: Szostak, 16694.

Można pomóc również przekazując darowiznę poprzez przelew lub wpłatę na poczcie, podając nazwę odbiorcy: Fundacja Avalon, Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym, ul. Michała Kajki 80/82/1, 04-620 Warszawa, numer rachunku: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001, tytuł wpłaty: Szostak, 16694. Kolejnym sposobem na pomoc finansową dla Franka jest przelew na telefon: 666 324 328 z tytułem wpłaty: Szostak, 16694.