Węzeł kolejowy W Bogorii
Od lewej Józef Żak regionalny rzeźbiarz, twórca kamiennej ciuchci, obok Rafał Karwacki, który pod ciuchcią wykona solidny postument.
(fot. Marcin Jarosz )
Węzeł kolejowy W Bogorii
W 1915 roku Austriackie Ministerstwo Kolei Żelaznych zdecydowało o budowie dwóch tras kolejowych Szczucin - Bogoria - Ostrowiec Świętokrzyski i z Bogorii do Jędrzejowa. Rok później oddano do użytku linię Jędrzejów - Bogoria o długości 86 kilometrów i 18-kilometrowej Bogoria - Iwaniska. Powstała też w Bogorii parowozownia.
Dla zapewnienia prawidłowej eksploatacji Austriacy przesiedlili kolejarzy. W 1923 roku oddano do użytku odcinki Staszów - Rytwiany oraz Rytwiany - Sichów - Sieragi - Lubnice - Zborówek - Komorów - Rataje. Rok później kolej wąskotorową doprowadzono do Wisły. Wykorzystywano ją głównie dla potrzeb przemysłu. W czasie II wojny światowej Niemcy ograniczyli ruch pasażerski. Mimo to nasi kolejarze odgrywali bardzo ważną rolę w systemie łączności; przewozu ładunków i przesyłek dla partyzantów z Kielecczyzny. Na przełomie 1950-51 rozpoczęto przebudowę linii wąskotorowej z szerokości 60 na ' 75 centymetrów.
W związku z górzystym ukształtowaniem terenu prace nie objęły odcinka Bogoria -Iwaniska, który zamknięto w 1959 roku. W latach 60. i 70. kolej wąskotorowa osiąga szczyty swych możliwości przewozowych. Rozbudowano stację w Staszowie i zainstalowano specjalne urządzenia do wyładunku węgla przywożonego dla potrzeb grzybowskiego "Siarkopolu". Została rozbudowana bocznica w kopalni kamienia w Jurkowicach, modernizacji uległa linia Bogoria - Koprzywnica, którą dowożono buraki do cukrowni Włostów.
W komunikacji pasażerskiej zostały wprowadzone wagony motorowe i lokomotywy spalinowe. Od lat 70. roku wąskotorówka zaczęła tracić znaczenie. Rozbierane były poszczególne odcinki: w 1978 roku Szczucin - Rataje, w 1990 Rataje - Staszów - Dobra-Sztonbergów, w 1991 Bogoria - Koprzywnica i w 1992 Dobra-Sztombergów -Bogoria - Jędrzejów. Część linii udało się ocalić na terenach administrowanych przez wojewódzkiego konserwatora zabytków w Kielcach. Tu wykorzystano wąskotorówkę. Dziś jest ona wielką atrakcją turystyczną. "Ekspress Pondzie" kursuje ciągle z Jędrzejowa do Umianowic na Ponidziu.
"Zaczarowane w drewnie, zaczarowane w kamieniu" - tak brzmi tegoroczny plener rzeźbiarski w Bogorii. To kolejne już spotkanie z rzeźbą w Bogorii, której okolice uznawane były przed laty za swoiste zagłębie kamieniarskie.
RZEŹBIARSKI PLENER W ZAGŁĘBIU KAMIENIARZY
Jedną z najbardziej znanych postaci owego zagłębia jest nieżyjący już Tomasz Sadkowski ze Szczeglic uznawany za jednego z najwybitniejszych rzeźbiarzy tego regionu - autor między innymi pięknych rzeźb w kościele świętego Marcina w Połańcu czy kościele pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła w Obrazowie. Do dziś przechowywane są w pamięci miejscowych legendy jakoby był z tego powodu truty przez zazdrosnych krakowskich rzeźbiarzy.
Plener rzeźbiarski podobnie jak i poprzednie odbywa się w okolicach Gminnego Ośrodka Kultury. Tegoroczną wizytówką pleneru będzie "Ciuchcia bogoryjska". Kamienna rzeźba ma nawiązywać to istniejącego od 1915 roku w Bogorii węzła kolejki wąskotorowej, którą jeszcze w latach 90. można było dojechać do Staszowa. W czasie świetności, wąskotorówka można było dostać się do Szczucina, Jędrzejowa czy Koprzywnicy.
WKRÓTCE MINIE STO LAT OD UTWORZENIA WĘZŁA KOLEJOWEGO
- Jeździłem tą ciuchcią do szkoły do Staszowa. Pamiętam jak dziś te twarde siedzenia i gwar w poniedziałek - mówi Józef Żak, regionalny rzeźbiarz i kolejarz z zawodu, który na podstawie własnej pracy magisterskiej napisał książkę opisującą historię bogoryjskiej kolejki wąskotorowej. On jest też autorem kamiennej ciuchci, która ma upamiętnić fakt istnienia kolejki.
- Głównym motywem naszego tegorocznego pleneru jest kamienna ciuchcia. Niedługo, bo za trzy lata będziemy mieli sto lat od powstania kolejki wąskotorowej w Bogorii. Chcemy, aby tradycja kamieniarska była nadal żywa. To jest impuls do organizowania tego typu przedsięwzięć - mówi Zofia Ligia - Janda dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury, które organizuje tegoroczny plener. Placówka otrzymała na ten cel 10 tysięcy złotych dotacji z pieniędzy przyznawanych przez Lokalną Grupę Działania "Białe Ługi".
CIUCHCIA JAK ŻYWA, TYLKO TORÓW JUŻ NIE MA
Kamienna bryła przyjechała do Bogorii spod Ożarowa i nie od razu przybrała kształty przypominające parowóz. - W pierwszej chwili trochę się przeraziłem. To jest mój pierwszy raz z kamieniem. Ale potem konsekwentnie zacząłem realizować swój plan - dodaje twórca. W ruch poszła szlifierka, siekierka a na końcu dłuta.
Spod jego ręki wyjdzie sylwetka parowozu PX-48, który do końca jeździł trasą z Bogorii do Staszowa. W tworzeniu dzieła pan Józef nie jest osamotniony. Pamięć o ciuchci jest żywa, zwłaszcza wśród kolejarzy. - Oni wiedzą o co chodzi, znają każdy element. Często bywa u mnie na przykład Szczepan Prochowski, który był maszynistą na tym parowozie - mówi Józef Żak. Po maszynie na której jeździł zostały tylko tabliczki identyfikacyjne modelu, które zostaną zamontowane na kamiennej ciuchci.
RZEŹBIARSKIE "CZAROWANIE" POTRWA DO KOŃCA MAJA
Nowa rzeźba stanie w centralnym miejscu w Bogorii - na rynku. Miejsce to już ochrzczono mianem "kolejowego ogródka". Czy oprócz parowozu będą tam i inne kolejowe eksponaty? - Nie chcę jeszcze zdradzać jakie eksponaty powstaną w tym roku. Będziemy mieli ciekawe rzeźby i w kamieniu, i w drewnie. W plenerze biorą udział inni znani rzeźbiarze, między innymi Władysław Sadłocha, Leszek Chobot czy Józef Dąbrowski - wyjaśnia dyrektor ośrodka kultury w Bogorii.
Czarowanie w drewnie i w kamieniu potrwa do końca maja. Biorący w nim udział nie tylko wykonują piękne rzeźby, ale dzielą się swoją wiedzą i umiejętnościami z młodszymi podczas warsztatów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?