Lekarz został oskarżony o to, że między wrześniem 2005 roku a styczniem 2007 roku przyjął 16 łapówek - w sumie prawie 1600 złotych i 200 euro. W akcie oskarżenia prokurator wyliczył też butelkę alkoholu, mięso i jaja.
Te korzyści ordynator ortopedii szpitala na kieleckim Czarnowie miał dostawać w za-mian za przyspieszenie zabiegu, zrobienie operacji, za informacje o stanie zdrowia pacjenta. Głównym dowodem były nagrania z kamery, jaką policja umieściła w gabinecie ortopedy. Lekarz nie przyznawał się do winy, tłumaczył, że jeśli przyjmował łapówki, to ulegając presji pacjentów.
W maju 2008 roku kielecki Sąd Rejonowy uznał go winnym wszystkich zarzutów i skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat, 15 tysięcy złotych grzywny oraz czteroletni zakaz pełnienia funkcji ordynatora. Po apelacji wyrok został uchylony i proces toczył się od nowa. Drugi wyrok zapadł w lutym ubiegłego roku i był taki sam, jak poprzedni. Obrońca oskarżonego ponownie odwołał się od wyroku. Apelacją zajął się wczoraj Sąd Okręgowy w Kielcach.
ODRUCH WDZIĘCZNOŚCI
Zdaniem obrońcy, lekarz został niesłusznie uznany za winnego. - Według mnie dopuszczalne jest wręczenie lekarzowi prezentu w ramach zwyczaju. W tym przypadku mamy do czynienia z drobnymi kwotami odpowiadającymi wartości bukietu kwiatów, butelki koniaku, czy filiżanek Rosenthala. Do rozstrzygnięcia jest więc kwestia czy kwota wręczona lekarzowi odpowiadająca wartości kwiatów kupionych za 100, 150 czy 200 złotych jest przestępstwem, czy też nie. Moim zdaniem w tej sytuacji mamy do czynienia z normalnym odruchem wdzięczności - argumentował obrońca.
- Jest dla mnie oczywiste, że wręczenie jakiejkolwiek kwoty sędziemu, prokuratorowi czy urzędnikowi jest niedopuszczalne, ale w sytuacji, gdy lekarz okazał serce drugiemu człowiekowi, zapewnił opiekę i pacjent wręcza mu pieniądze po zakończeniu leczenia, nie można tego traktować jak przestępstwo. Ordynator bronił się przed ludźmi, którzy nieustannie usiłowali mu wręczyć pieniądze. Przed jednymi się obronił, przed innymi nie. Od żadnej z tych osób nie żądał pieniędzy - podkreślał.
Mecenas zwrócił też uwagę na opinię, jaką ortopeda cieszy się w środowisku lekarzy. - Jest to jeden z najlepszych lekarzy, jacy pracowali w tym szpitalu. Jest powszechnie szanowany i lubiany, dlatego szczególnie rani mnie zakaz pełnienia przez niego funkcji ordynatora. Wydaje mi się, że nie ma wielu ludzi, którzy wykonywaliby swój zawód, tak jak on - dodawał obrońca, prosząc o uniewinnienie lekarza.
"NIE MAM WĄTPLIWOŚCI"
Przeciwnego zdania był prokurator, który wniósł o utrzymanie wyroku w mocy. - Uważam, że sąd pierwszej instancji dobrze dokonał analizy wszystkich dowodów i nie mam wątpliwości, że oskarżeni są winni popełnienia przestępstwa. Współoskarżeni dobrze wiedzieli, że lekarz pełni funkcję publiczną i wręczali mu pieniądze, żeby uzyskać jego przychylność.
Przyjmowanie korzyści majątkowych przez lekarza należy uznać za wysoce naganne, a to, że jest ordynatorem nie oznacza, że takie jego zachowanie może być tolerowane - uzasadniał prokurator.
Dwoje pacjentów, którzy byli na sali, prosili sąd o uniewinnienie. Lekarza w sądzie nie było. Wyrok w tej sprawie zapadnie w poniedziałek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
