Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Austria. „Cicha noc”. Śladami najpiękniejszej kolędy

Marzena Kądziela
Na miejscu dawnego kościoła w Oberndorfie, przed którym w 1818 roku zaśpiewano po raz pierwszy „Cichą noc”, stoi obecnie kapliczka
Na miejscu dawnego kościoła w Oberndorfie, przed którym w 1818 roku zaśpiewano po raz pierwszy „Cichą noc”, stoi obecnie kapliczka Marzena Kądziela
Śpiewając podczas Bożego Narodzenia kolędę „Cicha noc” nie myślałam jedynie o biednej stajence i Rodzinie Świętej.

Myślami cofałam się do początku XIX wieku, kiedy to w małej wiosce pod Salzburgiem dwaj dobrzy znajomi napisali i po raz pierwszy wykonali kolędę, która stała się najpopularniejszą na świecie pieśnią o bożym narodzeniu.

Historię kolędy przetłumaczonej na 300 języków i dialektów opowiedziała nam Polka mieszkająca od lat w Salzburgu Iza Gartner. Jej opowieść dopełnił zaś kustosz maleńkiego muzeum kolędy w oddalonym od Salzburga o 18 km Arnsdorfie.

Ojcem chrzestnym salzburski kat

Poruszający tekst pieśni mówiący nie tylko o narodzinach Chrystusa, ale także o pokoju i miłości, ułożył biedny wikariusz Josph Mohr urodzony w ubogiej dzielnicy Salzburga, jako kolejne nieślubne dziecko szwaczki. To, że został ochrzczony, to zasługa salzburskiego... kata, który podając do chrztu nieślubne dzieci litował się nad nimi i ich matkami. Fakt, iż miał dostęp do edukacji, chłopiec zawdzięczał swemu pięknemu głosowi. Usłyszał go chórmistrz Johann Hielme i zdecydował, że da dziecku szansę nauki, która miała go doprowadzić do księżej sutanny.

Wiersz po ostatnim namaszczeniu

I tak po latach młodziutki ksiądz znalazł się w regionie Langau, gdzie służył Bogu i wiernym, niezależnie od ich majętności. Gdy w 1816 roku dotarł przez głęboki śnieg do biednej rodziny, by udzielić ostatniego namaszczenia umierającemu noworodkowi, w jego głowie powstał tekst „Cichej nocy”. Ale wiersz światło dzienne ujrzał dopiero po dwóch latach. A pierwszym, który go przeczytał, był organista i nauczyciel z Amsdorfu Franz Gruber – człowiek mocno stąpający po ziemi i bardzo praktyczny. Może nawet za bardzo zważywszy na fakt, iż jego druga żona w ciągu 13 lat małżeństwa urodziła mu 10 dzieci! Zmarła mając zaledwie 34 lata. Dzięki pierwszej żonie, 13 lat od siebie starszej wdowie po nauczycielu, znalazł mieszkanie w szkole, w której objął posadę.
Okazało się, że wrażliwego księdza i praktycznego organistę połączyła przyjaźń, a w roku 1818 także pieśń.

Legenda głosi, że w Wigilię w kościele w Oberndorfie, gdzie pracował Gruber, zepsuły się organy (miały je uszkodzić myszy). A tu na pasterce miały być tłumy. Gruber wpadł w popłoch, jak zapewnić muzyczną atrakcję wiernym. I wtedy z pomocą przyszedł ksiądz Joseph. Wyciągnął z szuflady wiersz i poprosił, by organista skomponował do niego muzykę. Akompaniament miała zapewnić księża gitara. Ponieważ jednak instrument ten uznany był za karczemny i niegodny wstępu do świątyni, Jospeh i Franz wykonali „Cichą noc” przed kościołem.

Muzyczna podróż kolędy

Jak zapewniają przewodnicy, tak mały kościół jakim był ten w Oberndorfie, nie mógł mieć w tym czasie organów, faktem jest, że pieśń usłyszeli okoliczni mieszkańcy. Joseph Morh wkrótce trafił do innych parafii. Zmarł w 1848 roku zupełnie nie świadomy tego, że „Cicha noc” powoli, ale skutecznie podbijała coraz więcej serc już nie tylko austriackich i niemieckich. Za sprawą rodziny, która wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych i tam śpiewała kolędę, Ameryka oszalała na jej punkcie, zresztą podobnie jak inne kontynenty, gdzie dotarła podczas świąt Bożego Narodzenia.

„Cichą noc” wciąż śpiewają tłumy

W Oberndorfie nie ma już kościoła, przed którym po raz pierwszy Mohr i Gruber zaśpiewali na dwa głosy „Stille Nacht, heilge Nacht”. Jest kapliczka, przed którą stoi pomnik twórców kolędy. Jej okna zdobią witraże z wizerunkami twórców. Podczas Adwentu w weekendy ustawiane są kramy jarmarkowe, na których można kupić pamiątki i grzane wino. Co roku można też usłyszeć śpiewaną przez tłum kolędę. Sama pieść w 2011 roku trafiła na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.

A szkoła w Arndorf, w której nauczał i mieszkał kompozytor pieśni Gruber, nadal istnieje! Na parterze w trzech salach uczy się obecnie 36 dzieci. A na piętrze można zwiedzić muzeum poświęcone „Cichej nocy”. Zasiadłszy w drewnianych szkolnych ławach możemy usłyszeć od kustosza piękną historię, obejrzeć film o kolędzie, popatrzeć na nuty najpiękniejszej bożonarodzeniowej pieśni świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie