MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Będzie podwyżka wody i ścieków!

Rafał BANASZEK [email protected]
Radni miejscy zbojkotowali głosowanie - woleli uciec z sali, niż podjąć uchwałę. 40-procentowa podwyżka wejdzie "z urzędu"!

Tyle kosztują woda i ścieki w innych gminach

Gmina Krasocin: woda - 1,93 złote, ścieki - 3,58 zł; gmina Kluczewsko: woda - 1,98 zł, ścieki - 2,68 zł; gmina Secemin: woda - 2,23 zł, ścieki - 2,41 zł; gmina Moskorzew: woda - 2,50 zł, ścieki - nie ustalono; gmina Radków: woda - 2,19 zł, ścieki - 2,41 zł. Taryfy te obowiązują do końca roku, za wyjątkiem Krasocina i Kluczewska (tutaj termin obowiązywania tegorocznych stawek mija 31 stycznia 2011 roku). Wszystkie rady gmin wiejskich nie rozpatrywały w tym roku uchwał o przyszłorocznej podwyżce taryf, choć takie zapowiedzi są. Do trzech gmin: Secemina, Radkowa i Moskorzewa Włoszczowski Zakład Wodociągów i Kanalizacji wysłał wnioski o podobną podwyżkę taryf, jak we Włoszczowie. Te samorządy mają czas na podjęcie uchwały do 5 grudnia.

Takie będą nowe ceny za wodę i ścieki oraz podatki

Takie będą nowe ceny za wodę i ścieki oraz podatki

Mieszkańcy gminy Włoszczowa zapłacą za wodę i ścieki od nowego roku: woda - 2,96 złotych brutto za metr sześcienny, ścieki - 3,80 złotych. Do tej pory ceny wynosiły: woda - 2,10 złotych, ścieki - 2,57 zł. Łącznie za metr sześcienny wody i ścieków właściciele gospodarstw domowych będą musieli zapłacić od nowego roku nie 4,67, tylko 6,76 złotych.
Rośnie też podatek od nieruchomości. Budynki mieszkalne: z 49 do 52 groszy za metr kwadratowy; budynki związane z działalnością gospodarczą: z 16,57 do 17,60 złotych.

Od nowego roku właściciele gospodarstw domowych w gminie Włoszczowa zapłacą o 90 groszy więcej za metr sześcienny wody z wodociągu i 1,2 złotego drożej za ścieki. Podniesiono też o 6,1 procent podatek od nieruchomości. Taki prezent zafundował samorząd swoim obywatelom na sam koniec czteroletniej kadencji. Na dwa tygodnie przed wyborami!
Takich scen, jakie miały miejsce tydzień temu na ostatniej sesji roboczej Rady Miejskiej piątej kadencji, jeszcze nie było. Nie pomogły groźby i prośby niektórych radnych ani apel społeczeństwa o przeprowadzenie konsultacji z mieszkańcami. Podwyżka będzie, mimo że rada tego nie chciała.

RATOWAĆ ZAKŁAD KOSZTEM MIESZKAŃCÓW

Jak pamiętamy, pełniący obowiązki burmistrza Włoszczowy Ireneusz Pietraszek w ostatniej chwili, na kilka dni przed ustawowym terminem, zaproponował Radzie Miejskiej uchwałę, której podjęcie miało spowodować wzrost ceny za wodę i ścieki w gminie o… 100 procent! Kosztem portfela mieszkańców chciał ratować w ten sposób kondycję finansową Włoszczowskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, który podlega pod gminę i przynosi straty, a te są pokrywane z budżetu gminy. Dyrektor zakładu Władysław Oksiński, po zaleceniach Najwyższej Izby Kontroli, zaproponował burmistrzowi dwa razy większe taryfy wodno-ściekowe dla mieszkańców, a burmistrz przedstawił tę propozycję radzie. Stało się to na trzy dni przed ostatnią w tej kadencji sesją. Radni zostali postawieni pod ścianą. Mieli niewiele czasu na podjęcie decyzji. Nie dysponowali żadnymi merytorycznymi dokumentami, wierzyli urzędnikom na słowo.

PODWYŻKA NIE O 100, TYLKO O 40 PROCENT

W Dzień Zaduszny, 2 listopada, podczas zwołanego w trybie pilnym posiedzenia wszystkich komisji rady ustalono, że burmistrz Pietraszek musi zaproponować nowe, niższe stawki i przedstawić je radzie do zatwierdzenia, bo te są nie do przyjęcia. Na ostatniej sesji roboczej 5 listopada przedstawiciel nieobecnego na posiedzeniu burmistrza - naczelnik Ryszard Czaiński - przedstawił radnym nowy projekt uchwały, zakładający podwyżkę nie o 100, tylko o około 40 procent. Czyli bez uwzględnienia kosztów amortyzacji majątku zakładu wodociągów. Jak pamiętamy, identyczny wniosek złożył na wcześniejszych obradach komisji radny Zbigniew Olak, ale później go wycofał. Władza gminy postanowiła jednak skorzystać z tego pomysłu, pocieszając, że w Jędrzejowie jest drożej. Powstaje pytanie: co takiego się stało w ciągu zaledwie trzech dni, że urzędnicy tak radykalnie zmienili zdanie?

OBERWAŁO SIĘ BURMISTRZOWI

Radny Stanisław Wójcik, który nie był obecny na posiedzeniu komisji, przypomniał, że przy tworzeniu w lipcu 2009 roku Włoszczowskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji wmawiano radnym, że będą same plusy z połączenia Zakładu Wodociągów i Oczyszczalni Ścieków w jedną spółkę, że cena za wodę będzie nawet niższa. - A teraz chcą tak dużej podwyżki. Jestem przeciwny takiemu załatwianiu sprawy. To ważny temat, który dotyczy mieszkańców naszej gminy i powinien być dobrze przeanalizowany - twierdził radny Wójcik. Działania burmistrza skrytykował radny Jarosław Mysior. - Dostaliśmy burmistrza w prezencie. On też nam zrobił prezent - podjął decyzję za mieszkańców, bez konsultacji z radą, choć miał moralny obowiązek przedyskutować to z nami. A my ten pasztet wyborczy mamy teraz dać mieszkańcom - mówił Mysior.

WSZYSTKO ROBIONE "NA GĘBĘ"

Nie tylko radni byli oburzeni całą sytuacją. Publiczność w sali też wybuchła gniewem. - Podwyżki robione są nietransparentnie! Sposób ich wprowadzania jest daleki od obecnych standardów! - zwrócił uwagę władzy Stanisław Arkit, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Lokator. - O sesji dowiedziałem się z "Echa Dnia". Nie dostałem żadnego zaproszenia. A sprawa jest bardzo ważna, bo dotknie wszystkich mieszkańców - dodał prezes Arkit, prosząc władze gminy, żeby odłożyły decyzję na później i przeprowadziły najpierw konsultacje z mieszkańcami. Do dyskusji włączył się też były radny miejski Ryszard Karpiński z Konieczna. - Wszystko jest robione na gębę! - twierdził. Karpiński przypomniał, że podobna sytuacja miała miejsce w kadencji 1998-2002, gdy burmistrzem był Władysław Oksiński (obecny dyrektor zakładu wodociągów). - I też postawiono wtedy radę pod ścianą. I też nie dano nam żadnych materiałów do zapoznania się, tylko wszystko było "na gębę". Wprowadziliśmy podwyżkę, ale racjonalną. To, co chcecie zrobić w tym roku, jest żałosne! - grzmiał Ryszard Karpiński.

GDZIE JEST PRAWNIK!

Radny Zbigniew Olak zwrócił się z apelem do przedstawicieli burmistrza oraz dyrektora Oksińskiego o wycofanie wniosku taryfowego. Radny twierdził, że tym problemem powinna się zająć nowa Rada Miejska szóstej kadencji i to bez stosowania przymusu. Olak poprosił o przerwę, by pomysłodawcy taryf na spokojnie rozpatrzyli jego prośbę. Jednak to nic nie dało. Wtedy zdenerwowany radny Stanisław Wójcik postawił wniosek o odrzucenie uchwały z powodu braku przeprowadzonej konsultacji społecznej przed planowaną podwyżką, który później jednak wycofał. Radni chcieli wysłuchać opinii prawnika, ale mecenasa, któremu gmina płaci miesięcznie ponad 3 tysiące złotych wynagrodzenia, jak zwykle nie było na sesji.

WPROWADZENI W BŁĄD?

Honor gminy zaczęła ratować sekretarz Grażyna Tatar. Powiedziała, że sprawa konsultacji z mieszkańcami nie jest tutaj w stu procentach wymagana. Poinformowała też radnych, że jeśli nie zatwierdzą uchwały taryfowej, to stawki zaproponowane przez burmistrza i tak wejdą w życie od 1 stycznia 2011 roku. Rada została prawdopodobnie wprowadzona w błąd. Dotarliśmy bowiem do uchwały składu siedmiu sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego z 11 kwietnia 2005 roku, który starał się rozwikłać ten problem w województwie warmińsko-mazurskim. W uzasadnieniu uchwały NSA napisano, że "pozbawienie Rady Gminy możliwości podjęcia uchwały o odmowie zatwierdzenia taryfy przeczyłoby zasadności powierzania organom gminy jakichkolwiek kompetencji w tym zakresie. Jeżeli Rada Gminy mogłaby jedynie zatwierdzać taryfy, to tym samym nie mogłaby chronić mieszkańców gminy przed nieuzasadnionym wzrostem cen i opłat za usługi dostarczania wody i odprowadzania ścieków. (…) Jeżeli rada byłaby ograniczona wyłącznie do możliwości zatwierdzania taryfy lub powstrzymywania się od jej zatwierdzania, to należałoby zaakceptować realną możliwość obowiązywania taryfy niezgodnej z prawem. Taka sytuacja w żaden sposób nie pozostaje w zgodzie ze standardami demokratycznego państwa prawa".

RADNI DALI NOGĘ Z SALI

Przewodniczący rady Stanisław Nowak zamknął burzliwą dyskusję i poddał pod głosowanie uchwałę mówiącą o 40-procentowej podwyżce. Jednak z opinią przedstawioną przez sekretarz gminy nie mogli się pogodzić radni. - Oznacza to, że nawet jeżeli będziemy przeciwni, to i tak będziemy za? - dziwił się Zbigniew Olak. - Nie dostałem żadnej analizy ani dokumentacji, że podwyżka jest zasadna. Ja odmawiam głosowania i wychodzę z sali! - powiedział zdenerwowany Stanisław Wójcik i na znak protestu opuścił salę narad. Zapanowała konsternacja. W ślad za Wójcikiem wstali z siedzeń pozostali radni i solidarnie wyszli na korytarz, bojkotując głosowanie. "Uciekli, zamiast zagłosować przeciw, wot cywilna odwaga" - piszą internauci na forum "Echa Dnia". Taka sytuacja jeszcze nigdy się nie zdarzyła we Włoszczowie! W sali został sam przewodniczący Stanisław Nowak. Istny kabaret!

UCHWAŁA UPADŁA

Włoszczowscy rajcowie zastanawiali się na korytarzu, co mają robić w tej patowej sytuacji. Przewodniczący Nowak prosił kolegów, żeby wrócili do sali konferencyjnej, bo głosowanie nie zostało przeprowadzone. Radni nie chcieli, gdyż bali się, że zostaną zmuszeni do głosowania nad kontrowersyjną uchwałą. W końcu Stanisław Nowak zapewnił ich, że ten punkt nie będzie rozpatrywany. Odetchnęli z ulgą i jak pokorne dzieci wrócili na swoje siedzenia po 30 minutach dysputy na korytarzu. Nowak poinformował wtedy, że uchwała w sprawie zatwierdzenia taryf za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków w gminie nie została podjęta ze względu na brak kworum, czyli minimalnej liczby radnych, niezbędnej do prowadzenia obrad. Rada ani nie zatwierdziła taryf, ani nie odmówiła ich zatwierdzenia, czyli nie podjęła uchwały w ustawowym terminie. To oznacza, że stawki zaproponowane przez burmistrza Ireneusza Pietraszka wejdą w życie od nowego roku "z urzędu". Za wodę i ścieki mieszkańcy gminy Włoszczowa zapłacą o 40 procent więcej.

Co mówi prawo?

Co mówi prawo?

Ustawa z 7 czerwca 2001 roku o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków mówi, że taryfę określa na rok przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne. To ono w terminie 70 dni przed planowanym wejściem w życie taryf przedstawia burmistrzowi wniosek o ich zatwierdzenie. Do wniosku o zatwierdzenie taryf przedsiębiorstwo dołącza szczegółową kalkulację cen i stawek opłat oraz aktualny plan. Burmistrz sprawdza, czy taryfy zostały opracowane zgodnie z prawem i weryfikuje koszty pod względem celowości ich ponoszenia. Sprawdzone przez burmistrza taryfy zatwierdzane są następnie przez Radę Gminy w drodze uchwały w terminie 45 dni od dnia złożenia wniosku przez przedsiębiorstwo. Rada Gminy może również odmówić zatwierdzenia taryf, jeżeli zostały one sporządzone niezgodnie z przepisami. W ciągu 45 dni można na przykład zakreślić przedsiębiorstwu termin na dokonanie stosownych korekt. Jeżeli Rada Gminy nie podejmie żadnej uchwały w ustawowym terminie, taryfy zweryfikowane przez burmistrza wchodzą w życie po upływie 70 dni od dnia złożenia wniosku o zatwierdzenie stawek.

PODNIEŚLI TEŻ PODATEK

Na tej samej sesji urzędnicy gminni zaproponowali też przegłosowanie kolejnej podwyżki, tym razem podatku od nieruchomości. Wzrost o 6,1 procent - jak informowała Barbara Strączyńska, zastępca naczelnika Wydziału Finansowego Urzędu Gminy - spowodowany był tym, że w 2009 roku gmina nie podnosiła podatku na 2010 rok, w związku z czym w tym roku nastąpiła kumulacja z dwóch lat, spowodowana wzrostem wskaźnika cen towarów i usług detalicznych. W głosowaniu większość radnych, przeważnie członków i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości, ale nie tylko, opowiedziała się za podwyżką. Było ich w sumie 11: Stanisław Nowak, Lech Budzynowski, Artur Drozdowski, Tadeusz Łoszek, Czesław Młynarczyk, Roma Bator, Dariusz Gieroń, Antoni Bąk, a także Krzysztof Suliga, Jacek Ślęzak i Andrzej Kiedrzynek. Wstrzymało się sześciu radnych, w większości członków i sympatyków Polskiego Stronnictwa Ludowego: Grzegorz Dziubek, Stefan Lesiak, Wiesław Piech, Wacław Oblas, Stanisław Wójcik oraz Jarosław Mysior. Przeciwny był tylko Zbigniew Olak. Trzech radnych było nieobecnych: Wiktor Fatyga, Bogdan Kołaczkowski i Henryk Rogula. Większością głosów podwyżka podatku od nieruchomości została przyjęta.

POŻEGNANIE W NERWACH

Przez kolejne dni radnym nie dawał jednak spokoju temat wody i ścieków. Czuli niesmak po ostatniej sesji. 9 listopada, na ostatnim uroczystym spotkaniu w Urzędzie Gminy, wygarnęli wreszcie obecnemu we Włoszczowie burmistrzowi, co im leżało na sumieniu. Zbigniew Olak zarzucił Ireneuszowi Pietraszkowi, że przez wprowadzenie rady w błąd i brak kompetentnej wymiany informacji między urzędem a radnymi, ucierpią na tym niewinni mieszkańcy. - Swój żal kieruję do urzędników, którzy tak przekonywująco sugerowali nam, że nie można odrzucić uchwały taryfowej. Po raz kolejny rada tej kadencji została wprowadzona w błąd! Nie z winy rady, tylko pana przedstawicieli i ich niewłaściwej interpretacji doszło do sytuacji, że ta rada zbiera pokłosie tego, coście zasiali. Rada następnej kadencji powinna się kierować zasadą: maksimum działania, minimum zaufania! - wyżalił się radny Olak. Burmistrz Ireneusz Pietraszek przeprosił za niedociągnięcia ze swojej strony. - Każdy ma prawo popełniać błędy - odpowiedział kielczanin, który w kuluarach przyznał się do radnego, że sprawa rzeczywiście została "spieprzona". Szkoda, że zapłaci za to włoszczowskie społeczeństwo. - Oceni nas za to historia, którą są ludzie - przyznał na koniec radny Wiesław Piech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie