Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bieganie to jego pasja. Tym razem zaliczył 100-milowy, kultowy bieg Sierra Nevada w Kalifornii

Dorota KUŁAGA [email protected]
Jacek Łabudzki nad cudownym kanionem Bryce w Utah.
Jacek Łabudzki nad cudownym kanionem Bryce w Utah.
Jacek Łabudzki z Sandomierza znowu zapisał się w historii. Jako pierwszy zawodnik z Kielecczyzny ukończył największy i najbardziej topowy bieg 100-milowy na świecie w górach Sierra Nevada w Kalifornii. Był to słynny Western States Endurance Run.

Jacek Łabudzki

Jacek Łabudzki na  setnym kilometrze trasy. Przygotowanie do nocnego boju.
Jacek Łabudzki na setnym kilometrze trasy. Przygotowanie do nocnego boju.

Jacek Łabudzki na setnym kilometrze trasy. Przygotowanie do nocnego boju.

Jacek Łabudzki

Urodził się 4 stycznia 1960 roku w Krakowie, od wielu lat mieszka w Sandomierzu. Ma żonę Beatę, synów Piotra, Bartłomieja i Kacpra. Jest lekarzem pediatrą, pracuje w Centrum Medycznym "Rokitek" w Sandomierzu i w jego filii w Koprzywnicy. Z powodzeniem startuje w maratonach, zaliczył też dwa biegi na 100 kilometrów w Szwajcarii, słynny Spartathlon z Aten do Sparty, którego trasa liczy 246 kilometrów oraz Ultra-Trail du Mont-Blanc. Hobby - bieganie, turystyka górska.

W tym prestiżowym biegu, którego trasa liczyła 162 kilometry, rywalizowało ponad 400 zawodników z całego świata, do mety dotarło 316. - Zostałem sklasyfikowany na 187 miejscu, a w swojej kategorii wiekowej byłem szesnasty. Przede mną nie było żadnego obcokrajowca. Jestem bardzo zadowolony z tego startu - powiedział nam Jacek Łabudzki, lekarz pediatra z Sandomierza.

PRZEPRAWA PRZEZ RZEKĘ

Ze Stanów Zjednoczonych wrócił pełen wrażeń, nie tylko sportowych. - Trasa była trudna, w pewnym momencie trzeba się było przeprawić przez rzekę, miejscami woda była po szyję. Ja jeszcze poślizgnąłem się na kamieniu i miałem kąpiel. A było to przed pierwszą w nocy - opowiadał Jacek Łabudzki.

Organizacja biegu była bardzo dobra. Na trasie dużo kibiców - głównie rodziny startujących, i wolontariuszy. Amerykanie inaczej podchodzą do tego typu zawodów. To jest inna bajka. W dodatku ten bieg jest dla nich kultowy. W tym roku pogoda dopisała, było chłodniej niż w ubiegłych latach, dlatego ustanowione zostały rekordy trasy, zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Tym razem najlepsi okazali się Kanadyjka Ellen Greenwood i Amerykanin Timothy Olson - dodał Jacek Łabudzki, który na trasie momentami zmagał się z mocnymi opadami deszczu, a nawet gradu.

Bezcenna zdobycz - brązowa klamra pamiątkowa finishera.

Bezcenna zdobycz - brązowa klamra pamiątkowa finishera.

Bezcenna zdobycz - brązowa klamra pamiątkowa finishera.

26 GODZIN NA TRASIE

Pokonanie tej trasy to był nie lada wyczyn. - 26 godzin non stop byłem na nogach. Ciekawostką jest to, że po biegu, co zdarzyło mi się po raz pierwszy, każdy zawodnik siadał przy specjalnym stanowisku pobierania krwi. Krew była analizowana pod kątem wydolności nerek, poziomu elektrolitów i zniszczenia mięśni. Później każdy z biegaczy miał wgląd do wyników i mógł się zorientować, jak wpływa na organizm tak duży wysiłek. Poza tym w czasie biegu osiem razy nas ważono, lekarze patrzyli na ubytek masy ciała, czy nie zagraża on odwodnieniu. To też ewenement - podkreślił Jacek Łabudzki. Dla niego, jako lekarza, było to szczególne cenne doświadczenie.

Najniżej położone miejsce obu Ameryk - Badwater, 86 metrów poniżej poziomu morza w Dolinie Śmierci w Kalifornii. - To będzie miejsce startu być może

Najniżej położone miejsce obu Ameryk - Badwater, 86 metrów poniżej poziomu morza w Dolinie Śmierci w Kalifornii. - To będzie miejsce startu być może ostatniego mojego kultowego biegu - mówi Jacek Łabudzki.

Najniżej położone miejsce obu Ameryk - Badwater, 86 metrów poniżej poziomu morza w Dolinie Śmierci w Kalifornii. - To będzie miejsce startu być może ostatniego mojego kultowego biegu - mówi Jacek Łabudzki.

DOTARŁ DO DOLINY ŚMIERCI

Jacek Łabudzki jest pierwszym w historii zawodnikiem z województwa świętokrzyskiego, który ukończył ten bieg. Tym osiągnięciem może się też pochwalić niewielu Polaków. - Z tego co się orientuję, w ostatnich 22 latach dokonał tego tylko Jerzy Górski, mistrz świata w podwójnym triathlonie. Tym większa jest satysfakcja, że udało mi się zaliczyć ten trudny bieg - dodał Jacek Łabudzki.

Po biegu lekarz z Sandomierza został jeszcze kilka dni w Stanach Zjednoczonych. - Zrobiłem sobie wakacje, zobaczyłem kilka pięknych miejsc, między innymi Park Narodowy Canionlands w Utah, czy Badwater, najniżej położone miejsce w Ameryce, w Dolinie Śmierci w Kalifornii. W sumie zrobiłem 7,5 tysiąca kilometrów. Wrażenia niesamowite, podobnie jak z samego biegu - dodał Jacek Łabudzki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie