Karol Bielecki nie przyjechał do Bydgoszczy na zgrupowanie kadry narodowej piłkarzy ręcznych i nie zagra w środowym meczu z Czarnogórą. Zawodnikowi niemieckiego Rhein Neckar Loewen grozi zawieszenie przez Europejską Federację Piłki Ręcznej (EHF).
Bielecki został powołany przez Bogdana Wentę na mecze z Czarnogórą (w środę w Bydgoszczy) i Rumunią (w sobotę w Buzau). We wcześniejszych rozmowach z selekcjonerem nie wspominał, że chce zrezygnować z gry w kadrze. W sobotę grał w ligowym meczu Rhein Neckar Loewen z VfL Gummersbach (jego zespół przegrał we własnej hali 27:29), zdobywając cztery bramki. Do Bydgoszczy miał przyjechać w niedzielę po południu. Klubowy kolega "Koli" Sławomir Szmal dotarł na czas, Bielecki nie stawił się na zgrupowaniu.
- Mam problemy w klubie. Mogę tylko powiedzieć, że w tej sprawie zostało wysłane pismo z mojego klubu do polskiego związku. Na razie nie chcę komentować tej sprawy - powiedział nam we wtorek Bielecki.
NIE MOŻE CZY NIE CHCE
Klub Bieleckiego już kilka dni temu przysłał pismo do Związku Piłki Ręcznej w Polsce, w którym pisał, że nasz reprezentacyjny rozgrywający jest chory i nie może przyjechać do Bydgoszczy. Związek odpowiedział, że w takim razie, zgodnie z przepisami, przebada go lekarz kadry.
Jeśli nieobecność zawodnika zostanie potraktowana jako nieusprawiedliwiona, Związek Piłki Ręcznej w Polsce ma wysłać oficjalne pismo do EHF o zawieszenie go. Będzie to skutkowało tym, że Bielecki nie będzie mógł grać również w meczach swojego klubu, chyba że na piśmie zrezygnuje z gry w reprezentacji Polski.
BARDZO ZMĘCZONY
- Rozmawiałem z Karolem, on jest bardzo zmęczony psychicznie, dolega mu też ból kolana - mówi Marek Adamczak, który od czasu przejścia Bieleckiego z sandomierskiej Wisły ma pieczę nad karierą 26-letniego obecnie szczypiornisty. - W klubie Karola jest fatalna atmosfera, w zespół wpompowano olbrzymie pieniądze, a efektu nie ma, w sobotę przegrali ważny mecz z Gummersbachem. Mam nadzieję, że trener Wenta szczerze z nim porozmawia i obaj wyjaśnią sobie sprawę, bo zawieszenie Karola nie będzie dobre ani dla niego, ani dla reprezentacji - dodaje Adamczak.
DZIŚ Z CZARNOGÓRĄ
Dla trenera kadry ta absencja to kolejny cios w ostatnich miesiącach. Wprawdzie Bielecki bardzo słabo zaprezentował się w Pekinie (w ośmiu meczach zdobył zaledwie 18 bramek), co w dużej mierze wpłynęło na dopiero piąte miejsce Polski w turnieju olimpijskim, ale grał tam świeżo po kontuzji.
W środę o godzinie 20.30 w bydgoskiej Łuczniczce nasza reprezentacja rozegra pierwszy mecz eliminacji mistrzostw Europy 2010. Rywalem "biało-czerwonych" będzie Czarnogóra. Wenta stanął przed sytuacją, w której praktycznie przestała istnieć nasza druga linia, uważana za najlepszą na świecie - zmiennik Bieleckiego Michał Jurecki nie przyjechał na kadrę, bo w najbliższych dniach ma mieć operowane kolano, z gry w kadrze zrezygnował wcześniej środkowy Grzegorz Tkaczyk, kontuzjowani są prawi rozgrywający Marcin i Krzysztof Lijewski (ten drugi doznał urazu w sobotnim meczu ligowym), zawiesił grę w "biało-czerwonych" barwach mogący ich zastąpić Mariusz Jurasik. Z siedmiu polskich rozgrywających, którzy grali w Pekinie (wliczając w to Jurasika, który może grać na skrzydle i na rozegraniu), Wencie pozostał... jeden - Bartłomiej Jaszka.
Mecz Polska - Czarnogóra pokaże Polsat Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?