Kilkudziesięciu mieszkańców Rykoszyna protestowało wczoraj przeciwko bezczynności władz kieleckiego powiatu. Całkowitej blokadzie przebiegającej przez tę wieś drogi zapobiegła dopiero interwencja policji.
Rolnicy zebrali się przy budynku szkoły w Rykoszynie o godzinie 12. Chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na niczym nie ograniczony tranzyt ciężarówek przewożących kamień z pobliskiej kopalni Nordkalk Miedzianka SA.
Za szybko i za ciężko
Nie dość, że kierowcy przejeżdżają przez wieś z prędkością dużo większą niż ograniczenie, to z powodu przeładowania niszczą drogę, robiąc głębokie na kilkanaście centymetrów koleiny. - Rodzice boję się, że któryś z samochodów wypadnie z kolein i uderzy w idące do szkoły dzieci - wyjaśniał Robert Cieślik z Rykoszyna. - I wcale im się nie dziwię. Kilka dni temu jechałem rowerze, a wyprzedzająca mnie ciężarówka prawie nie wrzuciła mnie do rowu - opowiadał.
Jednak czara goryczy rozlała się tak naprawdę dopiero po tym, jak podczas wrześniowego spotkania ze starostą kieleckim Zbigniewem Banaśkiewiczem mieszkańcy usłyszeli, że droga z Rykoszyna w stronę Skałki zostanie wyremontowana jeszcze na początku października. - Minął miesiąc, a koleiny jak były, tak są. Maszyny pojawiły się tylko jednego dnia i sfrezowały jedynie kilkudziesięciometrowy odcinek - opowiadał Aleksander Podgórski, sołtys Rykoszyna.
Znaki i fotoradar
I właśnie z powodu niedotrzymania obietnicy mieszkańcy tej wsi postanowili wczoraj zablokować drogę na wysokości szkoły. - Będziemy chodzić po przejściu dla pieszych. Przecież to nie jest żadne łamanie prawa - odgrażali się. Ostatecznie jednak do blokady nie doszło. O planach rolników dowiedzieli się bowiem policjanci. Na miejsce przyjechał sam naczelnik sekcji ruchu drogowego kieleckiej policji, nadkomisarz Andrzej Chrzanowski.
- Proszę państwa, kierowcy tirów łamią prawo, ale nie oznacza to, że wy powinniście robić to samo - apelował. I co prawda rolnicy kilka razy próbowali wejść na pasy, to zawsze udawało mu się ich namówić do powrót na pobocze. - Jutro będą o was pisać, gazety, pokaże telewizja. Władze na pewno to zobaczą i pomyślą o rozwiązaniu problemu - przekonywał. Obiecał również, że zrobi wszystko, aby przy drodze już wkrótce pojawiły się znaki zakazujące wjazdu ciężarówkom o ładowności większej niż osiem ton. Zaproponował również obecnemu na proteście Tadeuszowi Dąbrowie, wójtowi Piekoszowa kupno statywu na fotoradar. - Wy zamontujecie budkę, a my będziemy do niej wkładać radar. To na pewno zlikwiduje problem przekraczania prędkości obok szkoły - stwierdził.
Żal na odchodnym
Zziębnięci rolnicy ponarzekali jeszcze na bezczynność starostwa i po prawie dwóch godzinach negocjacji rozeszli się do domów. Nie oznacza to jednak, że w przekonaniu, że coś udało się im załatwić. - Co z tego, że ustawicie znaki? Następnego dnia ktoś je wyrwie i w dalszym ciągu przez Rykoszyn będzie przejeżdżać 200 50-tonowych tirów. A starosta jak nic nie zrobił do tej pory, to pewnie już nic nie zrobi - żalili się na odchodnym.
Aleksander Podgórski, sołtys Rykoszyna
- Podczas wrześniowego spotkania Zbigniew Banaśkiewicz obiecywał, że załatwi tę sprawę nie jako pan Banaśkiewicz, ale jako starosta. Czujemy się oszukani. Bez względu nato przez kogo.
Zbigniew Banaśkiewicz, starosta kielecki
- To nie prawda, że oszukałem mieszkańców Rykoszyna. Zdecydowaliśmy jedynie, że zamiast szybkiej prowizorki, wykonamy gruntowny remont, który odbędzie się jeszcze w listopadzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?