Blokady znikną z rynku?

Straż pożarna, po wczorajszej kontroli, postanowiła wystąpić do władz Sandomierza o usunięcie gazonów blokujących wjazd na Mały Rynek i ulicę Opatowską. Zmiany w organizacji ruchu na Starym Mieście obowiązują od tygodnia, ale protesty nie milkną. Sygnały w sprawie Starówki docierają do naszej redakcji, na forach internetowych roi się od wpisów na temat ograniczeń.

PROTESTY NIE MILKNĄ

Najpierw sprzeciw wobec nowych przepisów wyrazili mieszkańcy Małego Rynku i części ulicy Opatowskiej, niezadowoleni z likwidacji miejsc parkingowych na Małym Rynku. Potem protest wystosowali właściciele i najemcy sklepów i lokali gastronomicznych znajdujących się przy Rynku i Opatowskiej. Kolejną niezadowoloną grupą są inwalidzi - ich również objął zakaz ruchu.

Władze miasta na wszystkie protesty odpowiadają podobnie: "Projekt organizacji ruchu na Starym Mieście został zaopiniowany przez Wydział Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Sandomierzu oraz zatwierdzony do realizacji przez Zarząd Dróg Powiatowych, z terminem obowiązywania do 5 maja 2007 roku. Wprowadzenie zmian podyktowane zostało potrzebą ochrony skarpy. Z analizy geologiczno-inżynierskiej wynika niezbicie, że ruch pojazdów samochodowych wpływa negatywnie na górotwór i może doprowadzić do naruszenia stateczności podłoża.
NIE CZUJĄ SIĘ BEZPIECZNIE

Emocje budzi również kwestia bezpieczeństwa mieszkańców Małego Rynku. Możliwość wjazdu na ten plac została mocno ograniczona. Na okres sezonu turystycznego, od początku maja do końca września, wjazd od strony Rynku Głównego został zastawiony gazonami. Podobnie jest na Opatowskiej i Zamkowej.
Sandomierzanie zastanawiają się, w jaki sposób w tej sytuacji do kamienic położonych przy Małym Rynku dojedzie straż pożarna czy pogotowie.

- W sytuacji zagrożenia - pożaru albo zasłabnięcia, zawału czy upadku - liczy się każda minuta, a usunięcie dużych, ciężkich donic potrwa. Te gazony ważą ponad sto kilogramów! Kto będzie je dźwigał - lekarz, sanitariusz, strażak, mieszkańcy? - pyta jeden z mieszkańców Starego Miasta.

Zdaniem mieszkańców, dojazd na Mały Rynek od ulicy Żydowskiej, a potem Opatowskiej nie wchodzi w grę, na Opatowskiej jest za wąsko. - Jeśli zdarzy się nieszczęście, burmistrz może mieć poważne problemy. To on podjął decyzję o ograniczeniach, a zatem na niego spada odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje - stwierdza sandomierzanin.

Obawy związane z Małym Rynkiem burmistrz Jerzy Borowski komentuje krótko: - Niech się mieszkańcy nie martwią. Straż dojedzie, karetka również.

SPRAWDZILI PRAKTYCZNIE

Straż pożarna postanowiła sprawdzić to na miejscu w praktyce. - Sprawdzimy, jakie są możliwości wjazdu na Mały Rynek dla samochodu z podnośnikiem oraz ciężkich wozów gaśniczych - zapowiedział Krzysztof Wolak, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej. - Dojazd do kamienic przy Małym Rynku nie może być utrudniony. Musimy ustalić, czy w obecnych warunkach można prowadzić akcję gaśniczą.

Próba została przeprowadzona kilka godzin później. Na Starówkę przyjechał podnośnik drabina, umożliwiający prowadzenia akcji na wyższych kondygnacjach i ciężki wóz gaśniczy. - Oba samochody wjechały na Mały Rynek od strony ulicy Żydowskiej - relacjonuje komendant Wolak. - Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że w niektórych godzinach dojazd może być utrudniony ze względu na to, że pobocza przy Urzędzie Skarbowym są zastawione samochodami. Ustaliliśmy, że gazony można przesunąć, ale ponieważ wydłuża to czas dojazdu na miejsce zdarzenia, wystąpimy do burmistrza o ich usunięcie zarówno od strony Małego Rynku, jak i ulicy Opatowskiej. Wtedy dojazd będzie z dwóch stron.