Urodziła się w Staszowie 6 kwietnia 1922 roku. – W tym mieście mieszkała i ukończyła lokalne gimnazjum. Kiedy jako dziecko dostała od ojca globus zaczęła marzyć o podróżowaniu po świecie. Nie przypuszczała, że nadchodząca II wojna światowa rzuci ją jako młodą dziewczynę daleko poza granice ojczyzny – do Niemiec, USA i ostatecznie do Australii – wspominała Janinę Migoń-Stojanow, organizatorka pogrzebu w Staszowie Violetta Reder.
Kiedy wybuchła wojna Janina była studentką Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Już jesienią 1939 roku związała się z konspiracją. Jednym z jej pierwszych zadań było zrywanie ogłoszeń i rozporządzeń niemieckich władz okupacyjnych. W Armii Krajowej działała jako łączniczka. Jednocześnie pracując na rzecz Tajnej Organizacji Nauczycielskiej prowadziła podziemne nauczanie. – Konspiracyjne spotkania odbywały się między innymi w leśniczówce we wsi Mostki – przypomniała Violetta Reder. W 1943 roku została złapana przez Niemców i wywieziona na roboty. Praca na niemieckiej farmie była ciężka, jednak właśnie tam poznała swojego przyszłego męża, obywatela Jugosławii, który podobnie jak ona był przymusowym pracownikiem.
Pomimo okropieństwa jakiego doświadczyła podczas wojny i okupacji, nie zapomniała o potrzebie niesienia pomocy innym. Początkowo pracowała w Niemczech jako tłumacz w brytyjskiej strefie okupacyjnej. Następnie zaangażowała się pracę na rzecz Czerwonego Krzyża. Podróżowała do USA, gdzie poszukiwała miejsc dla ofiar wojny z obozów przejściowych.
W 1949 roku wyemigrowała do Australii. Jej mąż zmarł kilka lat później. W odległym kraju zmuszona była chwytać się każdej pracy zarobkowej – sprzątania i gotowania.
W Australii również nie stroniła od pomocy innym. Dzięki znajomości kilku języków obcych znalazła zatrudnienie jako urzędowy tłumacz. – Zdarzało się, że do pracy dojeżdżała kilkadziesiąt kilometrów. Drzwi jej domu praktycznie się nie zamykały. Szukali u niej pomocy nie tylko zwykli mieszkańcy, ale nawet lokalni parlamentarzyści – wspominała urodzoną w Staszowie konspiratorkę, Violetta Reder.
Jak podkreśla rodzina, Janina Migoń-Stojanow bardzo tęskniła za Polską. Wielokrotnie odwiedzała mieszkającym tam przyjaciół. – Pozostawiła po sobie notes wypełniony polskimi adresami. Bardzo tęskniła. Rzeka Murray w jej miejscowości Wodonga przypominała jej Czarną, główną rzekę powiatu staszowskiego – patrzyła na jedną, a myślała o drugiej. Dała się poznać jako osoba życzliwa, aktywna, hojna, oddana ludziom. Niestety nie omijały ją problemy zdrowotne –stwierdziła Violetta Reder.
Chciała zostać pochowana w rodzinnym mieście. – Zgodnie z ostatnią wolą wraca do domu – tłumaczy organizatorka pogrzebu. Zostanie pochowana w grobie swoich rodziców Jana i Lidii Miginiów na Cmentarzu Parafialnym w Staszowie. Uroczystości pogrzebowe Janiny Migoń-Stojanow rozpoczną się 13 października 2018 roku o godzinie 11.00 w kościele pod wezwaniem świętego Bartłomieja. – Jej najbliższa rodzina, w tym córka oraz wnuczka, przyleci na pogrzeb z Australii. Zgodnie z ich prośbą chcieliśmy rozpowszechnić tę informację wśród osób, które Janinę Migoń-Stojanow mogą jeszcze pamiętać – zakończyła Violetta Reder.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: FLESZ. OD PAŹDZIERNIKA BEZ DOWODU REJESTRACYJNEGO I OC
(Źródło:vivi24)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?