- Nagroda Hipokrates dla mnie osobiście jest zaskoczeniem, ale cieszy bardzo. Do tej pory otrzymywaliśmy nagrody Hipokrates dla całego zespołu Przychodni Rodzinnej w Staszowie. Były one dla nas bardzo ważne, a od pacjentów bezpośrednio otrzymywaliśmy gratulacje i kwiaty. Tym razem jeszcze w trakcie glosowania zaskakiwały mnie telefony od rodziców, którzy mają już dorosłe dzieci, ale pamiętają zdrowotne sytuacje z ich dzieciństwa i są wdzięczni za pomoc - mówi doktor Bożena Ryczkowska - Kurdziel, lekarz pediatra z przychodni „Rodzinna” w Staszowie.
Decyzja podjęta „na przekór”
- Lekarzem zostałam trochę na przekór rodzicom, inżynierom. Młody człowiek z góry zakłada, że to, co robią jego rodzice, jest nudne i chyba tak samo było ze mną. Już od liceum wiedziałam, że chcę być lekarzem. Pediatria - ten pomysł narodził się dopiero na 5 roku studiów, wtedy rozpoczęłam pracę na pół etatu w Klinice Pediatrii w Zabrzu, a po ukończeniu klinicznego stażu byłam już pewna decyzji. Zawsze najbardziej interesowało mnie leczenie małych dzieci i martwiłam się, że w Klinice Pediatrii nie ma wolnych miejsc pracy. Początkowo rozpoczęłam więc pracę na Oddziale Intensywnej Opieki Noworodkowej w Gliwicach. Praca ta była ogromnym wyzwaniem dla młodej lekarki, a samodzielne dyżury już w trzecim miesiącu po zatrudnieniu na takim oddziale ukształtowały na zawsze mój zawodowy kręgosłup, potrzebę ciągłego samokształcenia i chęć podejmowania wyzwań. Pięć lat później zdobyłam na mojej ukochanej Klinice pediatrii w Zabrzu tytuł lekarza chorób dzieci. Przy okazji chcę podziękować moim rodzicom za wyrozumiałość i pomoc w osiągnięciu celów - wspomina doktor Bożena Ryczkowska - Kurdziel.
Potrzebna jest empatia
- Zgodzi się Pani ze stwierdzeniem, że aby być lekarzem potrzebna jest nie tylko wiedza i umiejętności, ale także swego rodzaju powołanie? - pytamy.
- Nazwałabym to inaczej. Myślę, że chodzi o empatię. Decyzję o zawodzie, czyli o tym, co będziemy robić przez całe życie podejmujemy będąc w bardzo młodym wieku. Tu z pewnością wiele czynników jest ważnych. Mam świadomość, że nie tylko chęć, ale i możliwości rodziny, rodzaj wiary, miejsce zamieszkania i tym podobne mogą wpłynąć na wybór zawodu, nawet jeśli ktoś to „powołanie” do bycia lekarzem w wieku 19 lat odczuwa. Bezwzględnie natomiast trzeba być zdrowym człowiekiem i mieć mocną psychikę - mówi pani doktor.
Ta praca daje szczęście
- Codziennie rano czuję się szczęśliwa, idąc do pracy. Cieszę się, że spotkam w pracy przyjaciół i pacjentów, którym będę się starała pomóc. Każdy dzień to nowe wyzwania i to jest w tym zawodzie najlepsze, całkowity brak powtarzalności. Ten sam katar u tej samej osoby, ale w innym dniu, może oznaczać inną chorobę i tylko od mojej wiedzy i doświadczenia zależy, czy decyzje o terapii będą trafione. Nawet jeśli już nie potrafimy pomóc, to wsparcie dla najbliższych w ostatnich chwilach życia pacjenta daje mi zawodowo dużo satysfakcji. Nie wiem, czy są inne zawody dające tyle radości z ich wykonywania - podsumowuje laureatka.
Traktujmy pacjentów jak członków rodziny
- Ma Pani swoją "żelazną zasadę" w pracy? Coś co chciałaby Pani przekazać młodym adeptom medycyny?
- Co roku odbywają u nas staże studenci medycyny, kształcę też młodych lekarzy z zakresu medycyny rodzinnej. Wszystkim powtarzam jak mantrę - traktujmy pacjentów jak członków własnej rodziny. Wtedy unikniemy błędów, a sami będziemy odczuwać satysfakcję z naszej pracy. No i nie zapominam o codziennej nauce - mówi laureatka.
Bożena Ryczkowska - Kurdziel
Studia na Śląskiej Akademii Medycznej w Zabrzu ukończyła w 1994 roku, specjalizację z pediatrii w 2000 roku, a w 2005 specjalizację z medycyny rodzinnej. Od 2000 roku jest staszowianką. Pracowała w Poradni Dziecięcej w Przychodni w Staszowie, a kolejno pełniła przez 3,5 roku funkcję Ordynatora SOR i Pogotowia w Staszowskim Szpitalu.
1 stycznia 2009 roku otworzyła Przychodnię Rodzinną w Staszowie, która zatrudnia 12 osób, posiada akredytację Ministerstwa Zdrowia do kształcenia specjalistów medycyny rodzinnej i certyfikaty spełniania norm ISO. W tym roku obchodzili 10-lecie firmy.
Od 2015 pracuje również w Hospicjum Domowym dla Dzieci.
Razem z mężem Wojtkiem i 10 - letnim psem yorkshire Jazzym każdą wolną chwilę spędza na działce. - Jako byłe "mieszczuchy" uczymy się ogrodnictwa. Bardzo ważne jest dla mnie ekologiczne podejście do świata. Bardzo lubię pływać, więc wakacje spędzamy zawsze nad morzem. I w tym roku również z naszymi już dorosłymi dziećmi wybieramy się nad Bałtyk - mówi pani doktor.
Ponadto zainteresowania pani doktor to: książki - beletrystyka. Film - komedia romantyczna. Kwiaty – lawenda. Kuchnia – śródziemnomorska. Kraj w którym chciałaby mieszkać – Hiszpania (nie zrealizuje tego planu – zostaje w Staszowie).
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?