Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych kontra komuniści. 79 lat temu miała miejsce słynna bitwa pod Rząbcem

Tomasz Trepka
Tomasz Trepka
Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych
Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych archiwum
8 września 1944 roku, w okolicach wsi Rząbiec w powiecie włoszczowskim, doszło potyczki partyzanckiej Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych z oddziałami Armii Ludowej oraz sowieckimi grupami dywersyjnymi.

Przez lata rządzonej przez komunistów Polski obowiązywała jedna wersja wydarzeń - bohaterami byli partyzanci z wspierającej sowiecki porządek Armii Ludowej i wspomagający ich żołnierze sowieccy. Temat bitwy pod Rząbcem wrócił jednak w latach dwutysięcznych, kiedy zaczęto domagać się likwidacji upamiętniającego bitwę pomnika.

Komuniści przeciw komunistom

Późną wiosną lub wczesnym latem 1943 roku, w rejon Włoszczowy przybyła z okolic Krakowa grupa Armii Ludowej pod dowództwem kapitana Tadeusza Grochala „Tadka Białego”. Według historyków zajmujących się po 1989 roku działaniami konspiracji komunistycznej w okresie okupacji niemieckiej, oddział ten zajmował się głównie bandytyzmem – napadami na dwory ziemiańskie czy nakładaniem przymusowego podatku – oficjalnie nazywanymi „aprowizacją”.

Przed przybyciem na Kielecczyznę, jedną z jego najsłynniejszych akcji było zaatakowanie posterunku żandarmerii niemieckiej, która skończyła się tragicznie dla miejscowej ludności. – 17 maja 1943 roku podczas jarmarku w Żarnowcu, partyzanci zaatakowali niemiecki posterunek. W wyniku walki padło 6 Niemców i 8 granatowych policjantów. Partyzanci słabsi liczebnie wycofali się w lasy. Żandarmi otoczyli ludność, zebraną na jarmarku z której wybrali na rozstrzelanie 70 osób z czego na miejscu rozstrzelali 48, a wiele wywieźli do obozów i na roboty – donosiła prasa konspiracyjna.

W tej sytuacji napięcie na linii oddział Armii Ludowej – lokalna społeczność sięgnęło zenitu. Dodatkowego smaczku historii grupy „Tadka Białego” dodaje fakt konfliktu jaki wybuchł między Grochalem, a innym komunistycznym partyzantem, Stanisławem Olczykiem „Garbatym”, który działał na terenie obecnego powiatu włoszczowskiego. W jego wyniku doszło do walk, które skończyły się rozbiciem grupy „Garbatego”. Olczykowi cudem udało się zbiec. Co istotne bardziej śmierć groziła mu z rąk jego komunistycznych kolegów, a nie niemieckiego okupanta.

Obława na „Tadka Białego”

Pozbycie się konkurencji nie oznaczało jednak dla Grochala końca kłopotów. Działania jego oddziału była tak dotkliwe, że miejscowa ludność interweniowała nawet u niemieckiej żandarmerii prosząc ją o pomoc w zlokalizowaniu tych jak się wyrażano bandytów.

Do obławy na „Tadka Białego” i ochrony włoszczowskiej społeczności włączyły się także struktury Armii Krajowej oraz podziemia narodowego. Grochal przypisywał im wyłącznie niechęć do komunistów, nie chcąc dostrzec problemu w dokonywanych przez jego podwładnych rekwizycjach. – Terroryzując naszą ludność chcieli ją zastraszyć i oderwać od walki z okupantem. Natomiast we dworach obszarniczych powystawiali straż ochronną składającą się z członków Armii Krajowej, aby nie dopuścić do aprowizowania się naszego oddziału. Prawie co noc udając się gwardziści na akcję byli ostrzeliwani przez bojówki akowskie – wspominał Tadeusz Grochal.

W tropienie „Tadka Białego” zaangażowała się między innymi grupa Armii Krajowej dowodzona przez podporucznika Mieczysława Tarchalskiego „Marcina”. Dzięki obławie udało się rozbić komunistów w Karczowicach.

Pomoc z Ukrainy

Jak się jednak wkrótce okazało nie był to koniec działalności oddziału „Tadka Białego”. W kwietniu 1944 roku, przebywający w Moskwie polscy komuniści, powołali w Szpanowie na Ukrainie Polski Sztab Partyzancki. Zajmował się on szkoleniem ludzi, którzy po przerzuceniu na okupowane przez Niemców tereny, zajmowali się odnajdowaniem działaczy komunistycznych, wywiadem politycznym i wojskowym, tworzeniem oddziałów dywersyjno–szpiegowskich.

Przede wszystkim dzięki pomocy zrzuconego ze wschodu sprzętu bojowego, udało się wznowić działanie grupie Tadeusza Grochala. W krótkim okresie czasu zebrał on oddział liczący około 100 osób. Badający działania tej grupy historycy podkreślają, że niewiele można powiedzieć o jego akcjach antyniemieckich. Powrócono do napadów i rabunków, siejąc postrach pośród Polaków mieszkających w okolicy Włoszczowy.

Pomoc z Moskwy

Po otrzymaniu wsparcia logistycznego Grochal za sprawę priorytetową przyjął wzięcie odwetu za rozbicie jego oddziału w Karczowicach. Stał na czele grupy dokonującej regularnych morderstw na żołnierzach Armii Krajowej, z czym się nawet nie krył. – Aby poskromić reakcyjne perfidne poczynania Sekretarz Obwodu [Polskiej Partii Robotniczej w Częstochowie] wyraził zgodę na przeprowadzenie odwetu za walkę pod Karczowicami i za mordy indywidualne i za denuncjowanie Polskiej Partii Robotniczej do gestapo i wydał polecenie rozstrzelać dowódcę kompanii Armii Krajowej w miejscowości Przełaj (obecnie gmina Sędziszów, powiat jędrzejowski) – Sochackiego, Kowala Władysława – członka wywiadu obwodu Armii Krajowej, komendanta Batalionów Chłopskich pod płaszczykiem Armii Krajowej - Zasadę i jeszcze jednego z członków tejże organizacji zlikwidować […] Wyrok został wykonany – wspominał po latach Tadeusz Grochal.

Pomoc dla „Tadka Białego” nadeszła także z Moskwy. W lipcu 1944 roku przerzucono w rejon Włoszczowy, kilkunastoosobową grupę dywersyjno-wywiadowczą NKGB (Ludowy Komisariat Bezpieczeństwa Państwowego, urząd w Związku Sowieckim zajmujący się wywiadem, dywersją , szpiegostwem) o kryptonimie „Szturm”. Na jej czele stał kapitan Iwan Karawajew. Już wkrótce obie organizacje zaczęły się rozrastać, między innymi dzięki napływowi dezerterów z armii niemieckiej . Byli to przede wszystkim Gruzini oraz Ormianie, którzy wcześniej czynnie wspierali niemieckiego okupanta w akcjach pacyfikacyjnych powiatu włoszczowskiego.

Bitwa

Komuniści, bitwę pod Rząbcem przedstawiali jako niespodziewaną ofensywę, bezsensowną, która prowadziła jedynie do „bratobójczych walk”. Kolportowano informacje, że wsparcia Brygadzie Świętokrzyskiej miał udzielić duży oddział niemiecki.

Klika najokrutniejszych kreatur, reprezentujących czarną reakcję współpracującą z Niemcami i noszącą niegodne imię Narodowych Sił Zbrojnych, rozpoczyna bratobójczą walkę (…) Siedząc dostatnio na cuchnącym cielsku walącego się z nóg Niemca – podnoszą dłoń, zabryzganą krwią rodaków i zbójecki kindżał pragną zanurzyć znów w piersiach Polaków. (…) Atamański Bohun [mowa o pułkowniku Antonim Szackim „Bohunie”, dowódcy Brygady Świętokrzyskiej – redakcja] o kłach polakożerczych i ponury od zbrodni Ząb [mowa o majorze Leonardzie Zub-Zdanowiczu „Zębie”, szefie sztabu Brygady Świętokrzyskiej – redakcja], przy pomocy 2000 Niemców rozbroił żołnierzy i wymordował waszych kolegów, waszych braci i ojców, którzy byli tylko winni tyle, że walczyli o wolność i potęgę Polski

– pisano niedługo po bitwie pod Rząbcem na łamach komunistycznej prasy.

Budowanie obrazu bitwy pod Rząbcem, jakoby Niemcy wraz z „polskimi sojusznikami spod znaku Narodowych Sił Zbrojnych” zaatakowali niewinnych partyzantów sowieckich oraz Armii Ludowej było konsekwentnie realizowane w kolejnych latach istnienia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Rzeczywistość dla komunistów była jednak brutalna, bowiem to ich działalność wymierzona w ludność cywilną oraz konspirację niepodległościową spowodowała, że doszło do starcia pod Rząbcem. Konflikt osiągnął swoje apogeum, kiedy w zasadzkę Armii Ludowej wpadło kilku żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Dalszy rozwój wypadków był szybki.

Natychmiast po otrzymaniu meldunku (o zatrzymaniu przez komunistów członków Brygady – redakcja) 1. kompania, a za nią 202 pułk piechoty ruszyły z odsieczą. Bolszewicy z miejsca chcieli rozstrzelać cały patrol,ale wzięto wszystkich na przesłuchania . W czasie przesłuchań wpadła 1 kompania w sam środek obozu nieprzyjaciela, reszta 202 pułku piechoty, otoczyła nieprzyjaciela od południowego-zachodu. Zaalarmowany 204 pułk piechoty zajął pozycję na południowym-wschodzie, wschodzie i północnym-wschodzie od obozu. Manewr 1. kompanii zupełnie zaskoczył nieprzyjaciela, który nie mógł wykorzystać swojego położenia obronnego (rowy strzeleckie). Zabrani z patrolu szybko rozbroili zaskoczonych bolszewików, wprowadzając swym ogniem ze środka jeszcze większe zamieszanie. Po zdobyciu rowów strzeleckich, sytuacja została opanowana

– pisano w Kronice Brygady Świętokrzyskiej.

Mimo to Karawajewowi oraz Grochalowi udało się zbiec z grupą około 10 partyzantów. Brygada Świętokrzyska straciła jednego żołnierza, a kolejny został ciężko ranny. Komuniści natomiast ponieśli duże straty – 34 zabitych i około 30 rannych. Ponadto wzięto do niewoli 67 żołnierzy sowieckich oraz 40 Polaków.

Epilog

Bitwa pod Rząbcem miała swój dalszy ciąg. Kilka godzin po zakończeniu bitwy, przed wymarszem wybuchł bunt sprowokowany przez sowieckich partyzantów, chcących uciec z niewoli. – Został on z całą bezwzględnością ugaszony. Straty własne w czasie tłumienia buntu: Dwóch ciężko rannych (zmarli), trzech ciężko rannych. Straty nieprzyjaciela: 67 zabitych – zapisano w Kronice Brygady. Śmierć ponieśli wyłącznie Rosjanie, jeńców polskich puszczono wolno. Nie można wykluczyć, że część z sowieckich dywersantów została rozstrzelana już po stłumieniu buntu – jako przykład bezkompromisowości w walce z drugim okupantem. Brygada Świętokrzyska po bitwie pod Rząbcem wzbogaciła się o kilka działek, kilkadziesiąt pistoletów, granaty, materiały wybuchowe oraz amunicję.

Bitwę pod Rząbcem przez lata upamiętniał postawiony w 1952 roku pomnik. Zawierał informacje, między innymi mówiące o „zbirach z NSZ, wysługujących się hitlerowskiemu okupantowi”. Według historyków idealnie wpisywał się on w komunistyczną propagandę dyskredytującą Narodowe Siły Zbrojne.

Pomnik bitwy pod Rząbcem wzbudzał duże kontrowersje. W 2014 roku pojawił się nawet pomysł rozebrania monumentu. Postulowała o to między innymi Rada Pamięci Walk i Męczeństwa. Uzasadniono, że napis umieszczony na tablicy gloryfikuje komunistyczną Armię Ludową. Koncepcja usunięcia pomnika nie zyskała jednak aprobaty lokalnej społeczności. Przez wiele lat odbywały się tam uroczystości upamiętniające wydarzenie z września 1944 roku. W kwietniu 2018 roku pomnik został ostatecznie rozebrany.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie