Bunt na pokładzie szpitala w Busku-Zdroju. Powód? Zbyt duża ilość obowiązków

Wraz z ostatnim dniem 2012 roku z pracą w szpitalu postanowił pożegnać się niemal cały personel lekarski oddziału wewnętrznego. Mieli się oni nie godzić na pracę na oddziale i w izbie przyjęć jednocześnie. Jednak, jak udało nam się ustalić, część "buntowników" już odwołała swoją decyzję.

Z przekazanych nam nieoficjalnie informacji wynika, że lekarze nie akceptowali sytuacji, w której musieli dyżurować na oddziale i izbie przyjęć w tym samym czasie. Czwórka z nich złożyła wypowiedzenia.

- Trudno mi mówić za kolegów i dociekać, co nimi powodowało. Obciążenie pracą rzeczywiście jest duże - w ostatnim czasie ze szpitala odeszło dwóch moich asystentów. Zdecydowali się na inną drogę zawodową, mieli do tego prawo. Ich obowiązki musieli przejąć pozostali - tłumaczy ordynator oddziału wewnętrznego buskiego szpitala, doktor Jarosław Dobrowolski, który sam wypowiedzenia nie złożył.

- Jedna osoba już zdecydowała, że wycofa się z tego postanowienia. Myślę, że reszta kolegów podejmie podobne decyzje. Jesteśmy w trakcie działań zmierzających do zwiększenia ilości personelu - dodaje doktor Dobrowolski.

Dyrektor szpitala w Busku-Zdroju, doktor Grzegorz Gałuszka potwierdza te słowa i podkreśla, że po rozmowie z lekarzami jest dobrej myśli.

- Liczę na to, że dojdziemy do porozumienia. W planach mamy uzupełnienie kadry, która zmniejszyła się po wcześniejszym odejściu dwóch osób. Tymczasem oddział funkcjonuje prawidłowo. Szpital zatrudnia siedmioro internistów, jeden przebywa na urlopie - tłumaczy dyrektor Gałuszka. Wyjaśnia także, iż lekarze dyżurujący na oddziale wewnętrznym proszeni byli o konsultacje na izbie przyjęć w ramach swoich obowiązków.

Dwóch lekarzy, z jakimi się skontaktowaliśmy, a którzy złożyli wypowiedzenia, nie chciało komentować swojej decyzji.