Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli burmistrzowie Włoszczowy, oskarżeni o działanie na szkodę gminy, uniewinnieni

Rafał BANASZEK [email protected]
Po pięciu latach trwania procesu karnego Józef Grabalski (z lewej) i jego zastępca Stanisław Klapa zostali ostatecznie uniewinnieni od wszystkich zarzutów.
Po pięciu latach trwania procesu karnego Józef Grabalski (z lewej) i jego zastępca Stanisław Klapa zostali ostatecznie uniewinnieni od wszystkich zarzutów. Rafał Banaszek
Stanisław Wójcik, Józef Grabalski i Stanisław Klapa - osoby podejrzewane o działanie na szkodę gminy i korupcję w związku ze zmianą strefy ochronnej wody we Włoszczowie - zostali we wtorek uniewinnieni po raz drugi przez sąd. Prokurator rejonowy wycofał po pięciu latach akt oskarżenia. - To precedens na skalę krajową! - podkreślają znani adwokaci.

Po uchyleniu pierwszego wyroku uniewinniającego sprzed trzech lat i rozpoznaniu po raz kolejny sprawy karnej na siedmiu rozprawach, VII Zamiejscowy Wydział Karny Sądu Rejonowego we Włoszczowie wydał 17 września wyrok - Stanisław Wójcik, Józef Grabalski i Stanisław Klapa są niewinni! Od Skarbu Państwa zasądzono zwrot kosztów sądowych dla pokrzywdzonych: Wójcik otrzyma 6,5 tysiąca złotych, Grabalski i Klapa - po 3,2 tysiąca.

Uzasadnienie wyroku przez sędziego Sądu Rejonowego było zaskakujące. Wojciech Szyposzyński, ogłaszając wyrok uniewinniający, skrytykował działania władz gminy Włoszczowa i prokuratora-oskarżyciela!

- Niekoniecznie trzeba było tworzyć takie wielkie strefy - powiedział sędzia.

Wojciech Szyposzyński pochwalił za to działania osób, które zasiadały przez tyle lat na ławie oskarżonych.

- Józef Grabalski i Stanisław Klapa działali w sposób logiczny i rozsądny. Robili wszystko w świetle prawa. To postępowanie jest godne pochwały. Podobnie jak działania Stanisława Wójcika, jako radnego, który reprezentował swoich wyborców. Nie wykazano żadnych dowodów na przyjęcie przez niego korzyści majątkowej. To, co udało mu się osiągnąć, to wynik jego pracowitości i umiejętności. O przestępczym działaniu nie może być tutaj mowy - mówił sędzia.

Szyposzyński powiedział też, że nic nie stało na przeszkodzie, żeby naprzeciwko cmentarza we Włoszczowie wybudować stację paliw przez rodzinę Henryka Migacza, gdyż ryzyko zanieczyszczenia wody substancjami ropopochodnymi było znikome. Dodał, że nieprawdą było również stwierdzenie, że Włoszczowie grozi brak wody (takiego zdania były od samego początku obecne władze gminy na czele z burmistrzem i panią sekretarz).

- Podejrzenia nowych władz miasta, że Włoszczowa zostanie pozbawiona wody, było wyssane z palca i można to między bajki włożyć. Niecka włoszczowska jest bogata w złoża wody podziemnej, to jeden z najbardziej zasobnych w wodę terenów w Polsce - twierdził sędzia Szyposzyński.

Na ogłoszeniu wyroku byli obecni były burmistrz Włoszczowy Józef Grabalski i jego dawny zastępca Stanisław Klapa. Nie było Stanisława Wójcika, który przebywał w tym czasie na wyjeździe służbowym. Przybyli za to jego dwaj synowie - Przemek i Radek.

Ponadto pojawili się radca prawny gminy Włoszczowa Michał Budzikur, radny powiatowy Jerzy Wiśniewski, radny miejski Leszek Kotulski ze Stowarzyszenia Włoszczowa - Stop Podziałom, prawnik Marcin Wątrobiński oraz córka Henryka Migacza - Justyna Koza.

PROKURATURA WYCOFAŁA AKT OSKARŻENIA!

Wyrok włoszczowskiego sądu jest nieprawomocny. Prokuratura Rejonowa raczej się nie odwoła. Pod koniec trwania procesu, tydzień przed ogłoszeniem wyroku, 9 września nowy prokurator rejonowy Małgorzata Zarychta-Chodup… odstąpiła w całości od oskarżenia i wycofała akt oskarżenia przeciwko byłym samorządowcom. To precedens na skalę krajową!

Szefowa włoszczowskiej prokuratury napisała do sądu, że zebrany materiał dowodowy w tej sprawie nie daje podstaw do przyjęcia, że oskarżeni dopuścili się przestępstwa. "Oskarżonym nie można w żaden sposób przypisać działania na szkodę interesu prywatnego bądź publicznego" - stwierdziła.

Zdaniem Małgorzaty Zarychty-Chodup akt oskarżenia sporządzony przez jej poprzednika Zbigniewa Cegiełę oparty zastał na błędzie logicznym - subiektywnym przekonaniu prokuratora, że nowo wyznaczone strefy ochronne wody przyniosą korzyści wyłącznie ściśle określonym indywidualnym inwestorom, to jest rodzinie Henryka Migacza.

Jarosław Sater, zastępca prokuratora rejonowego we Włoszczowie powiedział nam, że odstąpienie od oskarżenia to faktycznie "rzadki przypadek". - Prokurator rejonowy ma takie prawo i z niego skorzystał - tłumaczy. - Szkoda, że dopiero po tylu latach - odpowiadają uniewinnieni po raz drugi samorządowcy. - To rzecz absolutnie niespotykana - twierdzą adwokaci.

JAK SIĘ TO WSZYSTKO ZACZĘŁO?

Przypomnijmy. Cała sprawa dotyczyła zmiany stref ochronnych ujęć wody podziemnej we Włoszczowie. W 2005 roku ówczesny burmistrz Włoszczowy Józef Grabalski zwrócił się do dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie o zmianę strefy wodnej z 1998 roku. Uważał on, że stara strefa jest za duża w stosunku do potrzeb poboru wody przez miasto i ogranicza rozwój Włoszczowy w zakresie nowych inwestycji.

Nie jest tajemnicą, że strefę chciano zmniejszyć między innymi po to, aby córka i zięć znanego przedsiębiorcy Henryka Migacza mogli wybudować stację paliw z myjnią naprzeciwko cmentarza przy ulicy Partyzantów, gdzie znajdowała się stara strefa.

Migaczowi w zmianie strefy miał też pomagać ówczesny radny Rady Miejskiej we Włoszczowie Stanisław Wójcik, który później dostał pracę w firmie tego przedsiębiorcy, jako dyrektor ekonomiczny, obecnie pełni tam funkcję prezesa zarządu spółki.

JEDEN BURMISTRZ DONIÓSŁ NA DRUGIEGO

W 2007 roku, na wniosek burmistrza Grabalskiego, strefa wodna została zmniejszona. Rada Miejska nic o tym fakcie nie wiedziała. Następca Józefa Grabalskiego na stanowisku burmistrza Bartłomiej Dorywalski obwieścił Radzie Miejskiej nowej kadencji, że widzi wielki "przekręt" w działaniach swojego poprzednika, który - jego zdaniem - działał na szkodę gminy.

- A jeśli pan nie ma racji? - zapytał burmistrza na jednym ze spotkań w Domu Kultury przedsiębiorca Henryk Migacz. - Ja jestem prawnikiem. Ja miałem prawo karne 10 lat temu na studiach - opowiadał później burmistrz na jednej z rozpraw sądowych we Włoszczowie.

Bartłomiej Dorywalski twierdził, że zmiana tej strefy była niekorzystna dla Włoszczowy, gdyż wprowadziła szereg zakazów, między innymi budowy dróg i nowych studni. Zrobił z tego wielką aferę. Burmistrz wmawiał mieszkańcom, że gminie Włoszczowa grozi zastój gospodarczy na wiele lat.Nawet strona internetowa gminy przybrała kolor czarny - jak podczas żałoby narodowej!

Rada Miejska na wniosek Komisji Rewizyjnej upoważniła Dorywalskiego do skierowania sprawy do organów ścigania w związku z możliwością popełnienia przestępstwa. Po sensacyjnych doniesieniach burmistrza, na Stanisława Wójcika wydano już publicznie wyrok i sugerowano mu złożenie mandatu. Mówiono o wstydzie i hańbie, jaki przyniósł Wójcik całej radzie.

OSKARŻENIE W SYLWESTRA

W 2007 roku Bartłomiej Dorywalski zawiadomił Centralne Biuro Antykorupcyjne w Warszawie i Prokuraturę Rejonową we Włoszczowie. Śledztwo prowadziła Komenda Wojewódzka Policji w Kielcach. W Sylwestra 2008 roku prokurator rejonowy Zbigniew Cegieła skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko Józefowi Grabalskiemu i Stanisławowi Klapie, oskarżając ich o przekroczenie uprawnień służbowych oraz działanie na szkodę interesu gminy.

Dla byłego burmistrza Grabalskiego domagał się kary 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem kary na 4 lata oraz 2 tysięcy złotych grzywny. Dla jego zastępcy Stanisława Klapy żądał roku i sześciu miesięcy więzienia z zawieszeniem na 4 lata oraz 1,6 tysiąca złotych grzywny.
Radnego Stanisława Wójcika oskarżył o przyjęcie korzyści osobistej i zażądał kary 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 5 lat oraz 3,6 tysiąca złotych grzywny. Wobec podejrzanych prokurator zastosował też środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego, uchylony później przez sąd.

PIERWSZE UNIEWINNIENIE I UCHYLENIE WYROKU

Po przeszło półtorej roku trwania procesu karnego, 30 sierpnia 2010 roku Sąd Rejonowy we Włoszczowie uniewinnił od wszystkich zarzutów trzech wspomnianych samorządowców. Sąd zasądził na rzecz każdego z uniewinnionych po 1,9 tysiąca złotych zwrotu kosztów poniesionych przez nich na obronę. Wszystkie koszty pokrył oczywiście Skarb Państwa.

Prokurator Cegieła nie mógł się pogodzić z wyrokiem. Odwołał się on do Sądu Okręgowego w Kielcach, domagając się uchylenia orzeczenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. I tak się stało. W sierpniu 2011 roku Sąd Okręgowy uchylił wyrok sądu pierwszej instancji w całości. Wytknął podległemu Sądowi Rejonowemu poważne uchybienia procesowe.

Sąd kielecki stwierdził, że zebrany materiał dowodowy w tej sprawie był bardzo obszerny, że przesłuchano bardzo wielu świadków, że zgromadzono szereg dokumentów, tymczasem sąd włoszczowski wydając wyrok uniewinniający "w ogóle nie dokonał oceny tego materiału i nie odniósł się do dowodów".

UWAGA DO PROKURATORA

Sąd Okręgowy miał też zastrzeżenia do prokuratora. Zwrócił uwagę podległemu Sądowi Rejonowemu, aby oddał akta sprawy Zbigniewowi Cegiele w celu uzupełnienia istotnych braków postępowania przygotowawczego, a konkretnie poprawienia aktu oskarżenia.

Chodziło o postawione zarzuty, które - zdaniem sądu drugiej instancji - były niejasno sformułowane dla oskarżonych, co ograniczało ich prawo do obrony. Zalecił, aby akt oskarżenia był poprawiony pod względem prawniczym, ewentualnie sporządzony od nowa. Polecił też przesłuchanie oskarżonych od nowa.

Prokurator złożył zażalenie, ale sąd go nie uwzględnił. Zbigniew Cegieła musiał zmienić treść zarzutów i nieznacznie poprawiony akt oskarżenia przekazał sądowi w czerwcu ubiegłego roku. Rozprawa karna ruszyła od nowa.

Pod koniec 2012 roku oskarżeni samorządowcy zwrócili się do Wydziału Karnego Sądu Rejonowego we Włoszczowie o umorzenie postępowania z uwagi na "bezpodstawność aktu oskarżenia" oraz "konieczność usunięcia istotnych braków postępowania przygotowawczego". Twierdzili oni, że nowy akt oskarżenia jest niemal identyczny ze "starym", zakwestionowanym przez Sąd Okręgowy.

W maju tego roku sprawę włoszczowskich stref wodnych badała także Prokuratura Apelacyjna w Krakowie. Prokurator apelacyjny wytknął prokuratorowi rejonowemu we Włoszczowie między innymi to, że niepotrzebnie stosował wobec podejrzanych środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego oraz niejasno sformułował zarzuty w pierwszym akcie oskarżenia.

UCHYBIENIA GODNOŚCI URZĘDU PROKURATORA

Po prawie roku trwania wznowionego procesu karnego, nowy prokurator rejonowy Małgorzata Zarychta-Chodup, po zapoznaniu się z materiałem dowodowym, wycofała ostatecznie akt oskarżenia autorstwa swojego poprzednika, a sprawa - jak już wspomnieliśmy na wstępie - zakończyła się w tym tygodniu uniewinnieniem wszystkich trzech osób.

Zbigniew Cegieła zrezygnował w lipcu ze stanowiska szefa włoszczowskiej prokuratury i został odwołany przez prokuratora generalnego. Rzecznik dyscyplinarny Prokuratury Apelacyjnej jeszcze nie zakończył postępowania wyjaśniającego dotyczącego Cegieły, które prowadzone jest w kierunku "uchybienia godności urzędu prokuratora". Chodzi między innymi o niesłuszne oskarżanie osób. Sprawa stref wodnych jest kolejnym na to dowodem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie