Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy słynny doktor G. chciał usług seksualnych od mieszkanki świętokrzyskiej wsi?

arc
Archiwum
Centralne Biuro Antykorupcyjne przyjechało na świętokrzyską wieś i pytało 62-letnią Cecylię P., czy oskarżony między innymi o korupcję kardiochirurg, doktor Mirosław G., chciał od niej usług seksualnych w zamian za operację.

Kim jest Mirosław G.?

Kim jest Mirosław G.?

W toczącym się przed warszawskim sądem rejonowym procesie 48-letni doktor G. - który obecnie pracuje w prywatnej klinice - jest oskarżony o 41 przestępstw korupcyjnych, naruszenie praw pracowniczych personelu szpitala Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i zmuszanie pracownicy szpitala do "innej czynności seksualnej". Grozi mu do 10 lat więzienia.

Tak wynika z listu, jaki przysłała sądowi ta była pacjentka lekarza.

Kobieta opisuje w liście, który w poniedziałek odczytał prowadzący proces lekarza sędzia Igor Tuleya, jak przyjechali do niej funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego i wypytywali, ile zapłaciła za zabieg kardiochirurgiczny. - Ja nic nie płaciłam, a doktor był dla mnie dobry, dbał o mnie i za to co zrobił będę mu do końca życia wdzięczna - podkreśliła Cecylia P.

Skarży się ona w liście, że gdy Centralne Biuro Antykorupcyjne przyjechało do jej domu na świętokrzyskiej wsi, nie pozwolili jej synowi pojechać do pracy, bo - jak mówili - chcieli go także przesłuchać. Kobieta twierdzi, że po pięciu godzinach przesłuchiwania jej, agenci zrezygnowali z przesłuchania syna uznając, że ona sama wszystko wyjaśniła.

- Gdy powiedziałam, że o pieniądzach nie było mowy, funkcjonariusze pytali mnie, czy doktor G. nie żądał ode mnie "korzyści osobistej". Spytałam, co się kryje pod tym pojęciem i wyjaśniono mi, że pytanie dotyczy tego, czy doktor żądał ode mnie usług seksualnych. Zapytałam więc: "to jeszcze chcecie zrobić z niego nekrofila?" - pisze 62-letnia kobieta. Dodała, że "ostro zareagowała", na kolejne pytanie - czy doktor G. chciał, by płacić mu za agencję towarzyską. Cecylia P. uznała je za bezpodstawne i nieuprzejme.
Doktor miał trudny charakter

Wcześniej na procesie zeznawał doktor Marcin E., lekarz, który w 2001 roku przez pół roku pracował na kardiochirurgii szpitala Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, u doktora G. Przyznał on, że szef miał "trudny charakter", ale od razu dodał, że nie jest to niczym niezwykłym w tym specyficznym środowisku kardiochirurgów.

- Pracowałem tam, bo chciałem się uczyć - i uczyłem się bardzo dużo. Jak ktoś chciał, mógł się wiele nauczyć. Uwstecznia się ten, kto nic nie robi. Uwstecznianie jest dużo łatwiejsze od nauki - mówił lekarz komentując zeznania innego asystenta z kardiochirurgii, który stwierdził, że u doktora G. "jedynie się uwstecznił, a nic nie nauczył".

Jego zdaniem zdarzało się, że dr G. - znakomity operator, ale osoba o trudnym charakterze - głośno i niepochlebnie wypowiadał się o personelu. - Odrzucał sprzeciwy, nie uznawał kompromisów. Potrafił kogoś zwymyślać, ale nigdy nie wulgarnie. Jeśli chciał - potrafił też być przesympatyczny - mówił świadek. - Czasem w trakcie operacji szturchnął kogoś, kopnął w kostkę albo kopnął stół. Bywało, że pielęgniarki przez to płakały - przyznał przesłuchiwany lekarz, ale dodał, że taki charakter ma wielu lekarzy, także tych bardzo znanych. - Nie pochwalam tego, bo to nie jest normalne, ale - że tak powiem - nie jest to też nienormalne - mówił.

Według doktora E. tego nie może sobie wyobrazić ktoś, kto nigdy nie operował. - Poziom stresu i koncentracji w trakcie operacji kardiochirurgicznej jest nie do porównania z niczym innym - powiedział świadek, który obecnie - jak sam to określił - już nie operuje i zajmuje się rozpatrywaniem projektów medycznych wartych nawet kilkanaście milionów dolarów. - Operacje były dużo większym stresem - ocenił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie