MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do tego trzeba mieć talent

Agata NIEBUDEK

- Natchnienie to mit wyssany z palca. Zawodowcy nie mają natchnienia, lecz zamówienia - śmieje się znakomity rysownik Henryk Sawka. Jego "kreski" komentujące naszą rzeczywistość od jutra będą pojawiać się w "Echu Dnia". Naszych czytelników będzie również bawił swoimi świetnymi rysunkami Andrzej Mleczko.

Tu nie wystarczą same umiejętności plastyczne. To zdecydowanie za mało. Autor rysunków satyrycznych musi być jak dobry kabareciarz - powinien cechować go zmysł obserwacji, umiejętność wyłapywania z otaczającego go świata ciekawych sytuacji, przenoszenia ich na papier i dowcipnego pointowania. To, co satyryk przekaże ze sceny w trwającym kilkanaście minut monologu, rysownik musi zmieścić w jednym rysunku i zwięzłym podpisie. Nic więc dziwnego, że dobrych rysowników satyrycznych nie ma zbyt wielu. Dlatego cieszymy się, że udało nam się pozyskać do współpracy jednych z najwybitniejszych przedstawicieli tego gatunku - Andrzeja Mleczkę i Henryka Sawkę. Co ciekawe - obaj panowie dobrze się znają i jak mówi nam Henryk Sawka - zazdroszczą wzajemnych pomysłów.

Japończycy nic nie zrozumieli

Rysunki Andrzeja Mleczki ukazują się nie tylko w Polskich, ale i zagranicznych czasopismach. Artysta opublikował ponad 15 tysięcy kresek, ma na swoim koncie 134 wystawy indywidualne w Polsce i 21 poza granicami kraju. Jak jego humor jest tam odbierany?

- Przyznam, że nie rysuję specjalnych kresek dla zagranicznych odbiorców, po prostu moje polskie rysunki są przedrukowywane na całym świecie - od Europy, przez Stany Zjednoczone, po Peru - mówi Andrzej Mleczko. Oczywiście nie wszystkie rysunki, które wychodzą spod ręki twórcy są czytelne dla zagranicznego odbiorcy. Obcokrajowiec nie zrozumie przecież żartu z wystrojonego w biało-czerwony krawat posła z Samoobrony, który pyta w biurze tłumaczeń jak będzie po angielsku: "Chcemy zaprotestować i będziemy blokować trybunę do skutku". Cudzoziemiec nie pojmie również żartów z lustracji, choć, jak dodaje twórca, wiele jego rysunków politycznych śmieszy obcokrajowców.

- Oczywiście nie wszystkie żarty są uniwersalne, ale wiele moich rysunków mówi o sprawach, które dotyczą wszystkich, bez względu na to, pod jaką żyją szerokością geograficzną. Wszędzie ludzie kochają się, wszędzie miotają nimi namiętności, inna jest tylko dekoracja - tłumaczy Andrzej Mleczko. Dodaje on, że podczas swoich wystaw zagranicznych zawsze dopytuje organizatorów o to, czy jego rysunki są czytelne dla odbiorców. - Zazwyczaj odpowiedź jest na "tak", choć pamiętam, że miałem kiedyś wystawę w Japonii i przysłano mi później księgę wpisów, z której jasno wynikało, że Japończycy nic nie zrozumieli z moich rysunków.

Pochodzący z Tarnobrzega Andrzej Mleczko jest dziś bez wątpienia jednym z najpopularniejszych polskich rysowników. Tak naprawdę jednak miał zostać architektem - ukończył ten kierunek na Politechnice Krakowskiej. Zadebiutował w 1971 roku, dziś o jego rysunki zabiegają niemalże wszystkie czasopisma. W 1983 roku Andrzej Mleczko założył w kamienicy przy ulicy Świętego Jana w Krakowie swoją galerię autorską. Co ciekawe - przez pewien czas sprzedawcą w niej był Jerzy Pilch. Na swojej stronie internetowej artysta tak pisze o historii galerii: "Trwa stan wojenny. Ponieważ nie bardzo wypada publikować w tak zwanej reżimowej prasie, postanawiam uruchomić swoją prywatną galerię". Chwilę później Mleczko śmieje się: "1986 rok - włamanie. Złodzieje kradną radio i budzik. Nie zabierają żadnego rysunku, co powoduje u mnie chwilową depresję..." Najwyraźniej nie byli to zbyt inteligentni złodzieje, bo nie wiedzieli, że o wiele większą kasę niż za budzik otrzymaliby za kreskę Andrzeja Mleczki...

Pod obserwacją

- Natchnienie to mit wyssany z palca. Zawodowcy nie mają natchnienia, lecz zamówienia - śmieje się znakomity rysownik Henryk Sawka. Nie czeka więc aż spadnie na niego wena twórcza, lecz rysuje zgodnie z określonym harmonogramem. Musi być artystą zdyscyplinowanym, bo jego rysunki można znaleźć w bardzo wielu gazetach zarówno w lokalnych dziennikach, jak i poczytnych tygodnikach i miesięcznikach. Henryk Sawka szacuje, że spod jego ręki wyszło 10 tysięcy rysunków, miesięcznie powstaje ich około 30. Jak tłumaczy - pracuje tak dużo, bowiem zależy mu bardzo na tym, by jego dowcipy oglądało jak najwięcej osób. Jest bacznym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości - słucha radia, ogląda telewizję, czyta gazety. A to kopalnia tematów do jego kresek. Z wielu informacji, które do niego dochodzą, wyłapuje absurdy. A od tego już tylko krok do gotowego rysunku. Oczywiście bardzo ważny jest "dymek", który powinien być lapidarną pointą, po której przeczytaniu, każdy będzie wiedział o co chodzi.

Z wykształcenia jest polonistą, dzięki czemu - jak mówi - robi mało błędów w dymkach. Ale twierdzi, że rysowania nie można się nauczyć. - Albo ma się do tego talent, albo nie. To tak jak z muzykiem, aktorem czy kabareciarzem - tłumaczy twórca.

Uwielbia kabaret, stąd pewnie jego skłonność do satyry i komentowania rzeczywistości. Do dziś jest zresztą stałym gościem i jurorem takich przeglądów, jak krakowska PaKA. Henryk Sawka mówi, że nauczył się rysować w poprzednim ustroju, bo wiele rzeczy go irytowało, więc musiał w jakiś sposób to wyrazić. - Kiedyś łatwiej było rysować, bo wszystkie rysunki były satyrą z ustroju socjalistycznego. Dziś jest taki pluralizm, tyle partii, tyle przekonań i tyle wydarzeń, że satyryk musi się nieźle napracować, by to wszystko objąć - tłumaczy nam Henryk Sawka i od razu zastrzega się, że absolutnie nie tęskni za dawnymi czasy.

Podobnie jak Andrzej Mleczko, Henryk Sawka doskonale czuje się zarówno w tematyce politycznej, jak i obyczajowej. Ale szersza publiczność kojarzy go z tą pierwszą. Artysta rozumie to, bo Polacy to naród niezwykle rozpolitykowany. Przyznaje jednak, że rysunki obyczajowe mają tę przewagę, że są ponadczasowe.

Od soboty Andrzej Mleczko i Henryk Sawka będą komentować otaczającą nas rzeczywistość na łamach naszej gazety. Mistrzowie słowa i obrazu, znakomici, dowcipni satyrycy z pewnością skłonią Państwa do uśmiechu.

Już jutro odnowiony "Na luzie" z rysunkami Mleczki i Sawki

Od jutra w każdą sobotę słynni rysownicy - Andrzej Mleczko i Henryk Sawka będą komentować otaczającą nas rzeczywistość na łamach dodatku "Echa Dnia" - "Na luzie". Mistrzowie słowa i obrazu, znakomici, dowcipni satyrycy z pewnością skłonią Państwa do uśmiechu. W odnowionym "Na luzie" znajdziecie Państwo więcej humoru, więcej krzyżówek, a do zdobycia będą wspaniałe nagrody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie