MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dominika modli się o cud

Iwona Rojek
16-letnia Dominika tak bardzo pragnie żyć. Ma nadzieję, że w końcu znajdzie się dawca organów.
16-letnia Dominika tak bardzo pragnie żyć. Ma nadzieję, że w końcu znajdzie się dawca organów. A. Piekarski
Dominikę dotknęła straszna choroba. Żeby żyła, potrzebny jest natychmiastowy przeszczep serca i płuc. Wraz z mamą opowiada o tym, jak walczy o życie

- Dałabym wszystko, żeby mojej 16-letniej córce uratowano życie - mówi ze łzami w oczach kielczanka Dorota Kitlińska. - Córka jest w krytycznym stanie, czeka na przeszczep płuc i serca i nie może się doczekać, mimo że znajduje się na pierwszym miejscu najpilniejszej listy w Polsce.

Kilka dni temu dziewczynkę z trudem przywrócono do życia, teraz przebywa na Oddziale Kardiologicznym Szpitala Dziecięcego w Kielcach. Jej mama i ona nie tracą wiary, że zdarzy się cud, bo w jej przypadku można tylko mówić o cudzie. - Jak nie da się przeprowadzić tego skomplikowanego zabiegu w Polsce, nie można też znaleźć dawcy, to może gdzieś w świecie ktoś nam pomoże - o taką pomoc dla swej córki błaga matka. - Może odezwie się ktoś ze Stanów Zjednoczonych albo innego kraju, gdzie takie zabiegi udało się przeprowadzić. Dominika tak bardzo chce żyć, codziennie modli się o przeżycie kolejnego dnia, ale nie ma dla niej nadziei.

Mama dziewczynki opowiada, że od kilku lat walczy o życie córki, która cierpi na rzadkie schorzenie - pierwotne nadciśnienie płucne, ale parę dni temu myślała, że to już koniec. Pojechały do rodziny do Ostrowca Świętokrzyskiego i tam nagle Dominika dostała częstoskurczu - 240 uderzeń na minutę. Siedziała przy stole, układała puzzle, gdy naraz zaczęła się dusić i krzyczeć. - Gdyby ostrowiecka karetka nie przyjechała w ciągu trzech minut, za co dziękujemy Bogu, to byłby koniec - mówi pani Dorota. - Udzielono jej natychmiastowej pomocy już w karetce, potem była dzień w szpitalu w Ostrowcu Świętokrzyskim i przewieziono ją do szpitala w Kielcach. Tu przede wszystkim usunięto jej płyny, nagromadziło się ich w organizmie prawie 10 litrów, usprawniono system krążenia, ale to są działania doraźne, nie uratują jej życia. Potrzebne są nowe płuca i serce.

Miej serce, pomóż

Miej serce, pomóż

Wszystkim, którzy chcieliby pomóc rodzinie, podajemy numer konta: Bank PKO BP S.A. I Oddział Kielce 18 1020 2629 0000 9202 0098 8550 "Dla Dominiki"

Ewa Gutkowska, specjalista kardiolog z Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego, potwierdza, że są bezsilni. - Nasza opieka polega jedynie na polepszeniu wydolności układu krążenia, gdy się gwałtownie pogarsza, ale to życia nie uratuje - tłumaczy doktor. - Choroba, której przyczyny są nieznane, jest nieuleczalna. Dominika jest przesympatyczna, czuła, wrażliwa, miła, wszyscy bardzo przeżywamy jej ciężki stan.

Mama Dominiki do końca wierzy, że dawca gdzieś istnieje. Potrzebny jest natychmiast, bo stan zdrowia córki jest krytyczny. - Trudno go znaleźć, bo powinien być w tym samym wieku, co Dominika, podobnego wzrostu, musi być zgodność tkanek - wylicza. Z kolei ofiary wypadków mają często uszkodzone organy wewnętrzne, właśnie serce albo płuca. Ale może jest dla nas jeszcze jakieś wyjście.
Lekarze ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu potwierdzają, że Dominika czeka na przeszczep, ale dawcy faktycznie nie ma. - To bardzo skomplikowany zabieg - przyznaje Beata Chodór, lekarz kardiolog. - Choroba jest niezwykle ciężka.

A pojawiła się ona w życiu Dominiki zupełnie niespodziewanie. Do dziewiątego roku życia była okazem zdrowia. - Podczas pobytu na kolonii zaczęła się nagle bardzo męczyć, nie mogła nadążyć za rówieśnikami, po powrocie poszłam z nią do lekarza i od razu dostałam skierowanie do Zabrza - opowiada mama. - Tam poinformowano mnie, że dotknęła ją tak ciężka choroba, samoistne nadciśnienie płucne. Jakby mało było jednego nieszczęścia, za jakiś czas pojawiła się jeszcze padaczka.

Dominika bardzo cierpi. Mimo że jest uczestnikiem programu badawczego, przyjmuje regularnie leki, to jej stan zdrowia systematycznie się pogarsza, a serce jest coraz bardziej niewydolne. Często pojawiają się u niej wodobrzusze, duszności, sinica, obrzęki podudzi i dramatycznie potrzebuje nowych narządów, jednoczesnego przeszczepu płuc i serca.

MARZY MI SIĘ ŻYCIE

Dziewczynka, która leży w pojedynczej sali w szpitalu przy ulicy Langiewicza, mówi, że jej największym marzeniem jest to, żeby wyzdrowiała i mogła żyć tak, jak rówieśnicy. Powietrze nawilża specjalny nawilżacz, bo co chwila atakuje ją kaszel. Jest bardzo smutna, ale próbuje się uśmiechać. - Tak bardzo chciałabym żyć, bo życie jest piękne - mówi. - Ostatnio mama mnie zabrała, poruszam się już na wózku, bo ciężko mi zrobić krok do Parku Jurajskiego w Bałtowie i tak się z tego cieszyłam. W domu jestem tak słaba, że zwykle gram z mamą w karty albo układam puzzle, niewiele więcej mogę robić. Kilka razy dziennie i w nocy jestem podłączana do koncentratora tlenu, bo mam trudności z oddychaniem.

Dzięki nauczaniu indywidualnemu skończyłam gimnazjum, chciałabym pójść dalej do liceum, ale nie wiem, jak to będzie. Gdy usiłuję wydobyć z Dominiki, jakie ma jeszcze inne marzenia, w końcu zdradza, że bardzo chciałaby mieć laptop. - Wtedy na pewno lepiej znosiłabym częste pobyty w szpitalu, mogłabym choć na moment zapomnieć o swoje chorobie, ale nie stać nas na jego kupno - mówi cicho dziewczynka.
Może ktoś z czytelników spełni marzenie dziewczynki i podaruje jej laptop.

DZIĘKUJĄ ZA POMOC

Jeszcze dwa tygodnie temu sytuacja finansowa Dominiki i jej mamy, które mieszkają w bloku socjalnym przy ulicy Jagiellońskiej w Kielcach, była tragiczna. Kobieta nie może pracować, bo musi dzień i noc opiekować się córką, a utrzymanie się z zasiłków, kupno leków, wyjazdy do kliniki, są bardzo trudne. Ale po artykule w "Echu Dnia" zgłosili się ludzie, którzy pomogli jej. Dzięki inicjatywie kieleckiego radnego Roberta Siejki radni z Klubu Lewicy spłacili nasz zaległy czynsz w wysokości ponad 4 tysiące złotych. - Dziękuję gorąco za okazaną mi pomoc wszystkim radnym, zwłaszcza radnemu Robertowi Siejce, również radnej Alicji Obarze z Demokratycznej Unii Kobiet, która również nam pomaga - pani Dorota wylicza darczyńców. - Dziękuję pani Annie Piskal i wszystkim ludziom, którzy nam pomogli. Takie wspaniałe gesty pozwalają mi przetrwać naszą gehennę. Jestem na lekach przeciwdepresyjnych, zmuszam się do życia, ciężko mi przeżyć każdy dzień, gdy patrzę na cierpienie córki.

W szpitalu Dominika tuli się do mamy i prosi, żeby jej nie opuszczała nawet na moment. Boi się wszystkiego, najbardziej tego, żeby znów nie było jej duszno.
- Wobec tego, co mnie spotkało, jestem bezradna - mówi Dorota Kitlińska. - W życiu przytrafiło mi się wiele nieszczęść i coraz gorzej je znoszę. Najpierw zostawili mnie rodzice, wychowywałam się w domu dziecka, potem maltretował nas mąż, teraz mam kłopoty z synem i ogromną tragedię z córką. Najbardziej pragnę, żeby ona żyła. Nie ma dla mnie nic cenniejszego od jej życia. Błagam o pomoc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie