Dramat na meczu. Klub będzie płacił!?

To sprawa bez precedensu, nie tylko w naszym regionie. 21-letni Grzegorz Ząbkiewicz w czasie meczu sparingowego w barwach Orlicza Suchedniów doznał urazu oka. I w ramach odszkodowania na korzyść 21-letniego zawodnika zasądzono od Orlicza 118 tysięcy 746 złotych!

Do tego nieszczęśliwego zdarzenia doszło w sobotę, 23 stycznia 2010 roku w Kielcach. Na boisku ze sztuczną nawierzchnią trzecioligowy Orlicz Suchedniów rozgrywał mecz kontrolny z Ceramiką Opoczno. Zakończył się on remisem 1:1.

NIESZCZĘŚCIE W SPARINGU

W spotkaniu tym w zespole z Suchedniowa sprawdzany był między innymi Grzegorz Ząbkiewicz, piłkarz A-klasowej wtedy Sparty Zagnańsk. Do mediów przedstawiciele Orlicza podali go jako "testowanego zawodnika". Tego typu sytuacje czasem zdarzają się w sparingach, ponieważ niektórzy działacze i trenerzy nie chcą podawać nazwisk testowanych piłkarzy do publicznej wiadomości. Jak relacjonowały nam osoby będące na tym sparingu, pod koniec pierwszej połowy Grzegorz Ząbkiewicz nieszczęśliwie został mocno trafiony piłką z około trzech metrów - akurat centralnie w oko. W konsekwencji tego zdarzenia, w wyniku którego uszkodzona została siatkówka oka, 21-letni obecnie zawodnik musiał zakończyć przygodę z piłką.

DOWIEDZIELI SIĘ PO FAKCIE

- Nie wiedzieliśmy o tym, że Grzegorz Ząbkiewicz będzie sprawdzany w tym sparingu. Nie poinformował nas o tym ani klub z Suchedniowa, ani zawodnik. O wszystkim dowiedzieliśmy się po tym nieszczęściu - powiedział Sławomir Mazurkiewicz, który był wtedy prezesem Sparty. Zawodnika dobrze zna Michał Ziernik, były szkoleniowiec drużyny z Zagnańska.

-Grzesiek to był dobrze zapowiadający się zawodnik. Prowadziłem go przez trzy lata w Puchaczu Nowiny, później w Sparcie Zagnańsk. Jak na swój wiek dysponował już dobrą techniką, miał ogromne serce do gry. Pamiętam, że jak byliśmy na turnieju w Zabrzu, to pytali o niego dwaj trenerzy z innych klubów. Szkoda, że musiał przerwać występy na boisku, bo mógł grać przynajmniej w trzeciej lidze - mówił Michał Ziernik.

ODSZKODOWANIE DLA PIŁKARZA

Sprawa trafiła do sądu. Rodzina zawodnika domagała się odszkodowania. - Rozprawa odbyła się 9 listopada w Sądzie Rejonowym w Kielcach. Od Miejskiego Klubu Sportowego w Suchedniowie zasądzono na korzyść mężczyzny 118 tysięcy 746 złotych z tytułu odszkodowania. Wyrok jest nieprawomocny - mówił nam sędzia Marcin Chałoński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach. Dodajmy, że jest to sprawa bez precedensu, nie tylko w naszym regionie. Wczoraj próbowaliśmy się też skontaktować z byłym już zawodnikiem, ale nie dodzwoniliśmy się na jego "komórkę".

PREZES MOCNO ZASKOCZONY

Wyrokiem tym był mocno zaskoczony Maciej Glijer, prezes Orlicza. - Moim zdaniem sąd się pomylił. Oczywiście, będziemy się odwoływać do skutku. Zawodnik przed meczem został przez nas ubezpieczony i odebrał już ubezpieczenie od PZU, z tego co wiem, w granicach dwóch tysięcy złotych. Dlaczego pani sędzia wydała taki wyrok? Trzeba ją zapytać. Klub wywiązał się ze wszystkich zobowiązań, jakie wchodziły w grę. Ja nie spocznę, dopóki powództwo nie będzie oddalone. To jest nieprawdopodobne, żeby coś takiego się zdarzyło. Czekamy na obszerne uzasadnienie tej decyzji, później złożymy apelację. Jeżeli to nie przyniesie efektu, jesteśmy w stanie się odwoływać do Sądu Najwyższego, a nawet do Strasburga. Być może skorzystamy z pomocy prawników z Polskiego Związku Piłki Nożnej z Warszawy - wyjaśnił prezes Glijer.