Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat w świętokrzyskich sadach. Nie będzie owoców?

Marzena Ślusarz
Marzena Ślusarz
7 645 właścicieli gospodarstw rolnych i przedsiębiorstw z 43 gmin województwa świętokrzyskiego zgłosiło szkody po ataku zimy, jaki miał miejsce w drugiej połowie kwietnia i ostatnich przymrozkach. Obszar szacowanych strat przekracza grubo 22 tysiące hektarów. Już teraz wiadomo, że moreli i czereśni może nie być w ogóle. Na pewno dużo mniej będzie jabłek i wiśni.

OGLĄDAJ TAKŻE: Program Strefa Agro. Nowe opłaty dla rolników. Ministerstwo rolnictwa o pomocy po wymrożeniach

 

- Te liczby na pewno się zmienią, bowiem nie mamy jeszcze danych   z ośmiu gmin - przekazuje Diana Głownia, rzecznik prasowy wojewody świętokrzyskiego. Działają i powoływane są kolejne komisje gminne, które badają stan upraw. Najwięcej zgłoszeń pochodzi z gmin Koprzywnica - 1600 gospodarstw, Klimontów - 1200; Obrazów - 650 i Sandomierz - 500. Z kolei największa powiększa strat położona jest w gminie Obrazów i zajmuje cztery tysiące hektarów, kolejne: gmina Koprzywnica - 2528 hektarów, Klimontów - 2500; Solec Zdrój - 2000, Sandomierz - 1650.  

 

- To będzie bardzo zły rok, tak dla sadowników, jak i konsumentów. Od ponad czterdziestu lat zajmuję się sadownictwem i nie pamiętam takiego splotu fatalnych zdarzeń - mówi Ryszard Ciźla, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej. 

Jak tłumaczy, zanim pojawiły się w połowie kwietnia mrozy sięgające miejscami nawet - 10 stopni Celsjusza i spadł potężny śnieg, pogoda była typowo wiosenna. - Wiele wczesnych gatunków moreli, czereśni, jabłoni czy wiśni zdążyło już rozwinąć kwiaty, które są najdelikatniejszą częścią rośliny. Nie łudźmy się, że kwiaty przetrwały te pogodę. Może uratowały się te, które były w sadach położonych wyżej. Moreli i czereśni może nie być wcale, co z wiśniami i jabłkami trudno wyrokować, ale na pewno będzie ich mniej - przyznaje Ryszard Ciźla.  Jeśli kwiat nie był rozwinięty w czasie mrozu, mógł się uratować. Ochronę stanowi otulina z liści. 

- W ostatnich dniach pogoda nadal nie sprzyja sadom. Nocami są przymrozki. Na dodatek pszczoły nie pracują, więc nie zapylają kwiatów - nadmienia sadownik. - To będzie  rok strat. Sadownicy będą musieli utrzymać plantacje nie otrzymując dochodów. Wiąże się to także z dużymi kosztami, jak ochrona przed grzybem, czy odchwaszczanie. Muszą to zrobić, by mieć plon w kolejnym sezonie. 

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi obiecuje przyjść z pomocą. - By decydować o tym, jaką formę przybierze, musimy poczekać na ostateczne szacunki strat - mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości, Marek Kwitek, który jest członkiem sejmowej komisji rolnictwa. - Przewidujemy, że rodzaj pomocy będzie uzależniony od regionu, poziomu strat, rodzaju działalności. Nadal pracują komisje, które badają szkody. Ich rozmiar nieustannie się zmienia, bowiem po kolejnych przymrozkach, komisje zaczynają prace od nowa. 

Fatalna sytuacja sadowników odbije się na konsumentach. Nikłe ilości moreli i czereśni są już pewne. Nawet jeśli będą, to drogie. - Jabłek będzie na pewno znacznie mniej. Na dodatek będzie kłopot z ich importem, bowiem w innych krajach pogoda też nie była łaskawa. Ponadto Polska jest trzecim ich producentem na świecie, po USA i Chinach, więc jeśli ich braknie u nas, to skąd je weźmiemy? -  zastanawia się Ryszard Ciźla. 

Ostateczny wyrok po przymrozkach pogoda wyda w czerwcu, kiedy to okaże się ile owoców się zawiązało. 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie