Euroubojnia na starcie?

We wtorek odbyło się walne zebranie udziałowców, podczas którego wybrano nową radę nadzorczą spółki.

Marian Frankiewicz, prezes Euroubojni w Jędrzejowie, zapowiada, że zakład już na 100 procent ruszy w trzecim kwartale tego roku. Jarosław Wyrwa, członek zarządu, jest jeszcze większym optymistą, twierdzi, że stanie się to już w pierwszym miesiącu.

Powstająca ubojnia będzie najnowocześniejsza i najbardziej wydajna w Polsce. Radosław Binkiewicz, członek zarządu pokazuje udziałowcom nowoczesną opalarkę.

We wtorek w Starostwie Powiatowym w Jędrzejowie odbyło się walne posiedzenie udziałowców, podczas którego wybrano nową radę nadzorczą spółki. Jarosław Wyrwa zaprosił jednocześnie wszystkich uczestników spotkania do zwiedzenia zakładu. - Gdy państwo zobaczycie na jakim etapie są prace, uwierzycie, że otwarcie zakładu w przyszłym miesiącu, tak jak sobie to planujemy, jest możliwe - powiedział.

Przeciągnęło się, by było lepiej

Do nowej rady nadzorczej zostali wybrani: Marian Duda, Małgorzata Duda, Michał Duda, Zdzisław Jachimowski, Jarosław Wyrwa, Zygmunt Ozga, Robert Fatyga, Tadeusz Grudzień i Waldemar Woźniak. Wybory odbyły się bez większych emocji, jednak nie zabrakło pytań, które nasuwają się wielu osobom. Między innymi dlaczego inwestycja aż tak się przeciągała w czasie. Budowa zaczęła się w połowie 2003 roku i początkowo twierdzono, że trwać będzie około roku. Termin zakończenia inwestycji przekładany był jednak wielokrotnie.

Jak twierdzi Jarosław Wyrwa, wpływ na to miał między innymi fakt, że zmieniły się założenia. Ubojnia planowana w początkowej wersji byłaby znacznie mniej wydajna niż ta, która obecnie jest na ukończeniu. Ponadto inwestycję rozszerzono o linię uboju bydła, która nie była brana pod uwagę w pierwszej wersji.

- Gdybyśmy chcieli zakończyć inwestycję szybko, mielibyśmy ubojnię, która nie miałaby szans na utrzymanie się na rynku. Zakład o wydajności poniżej 100 sztuk na godzinę nie jest w stanie zarobić na siebie i wszystkie tego typu ubojnie jadą na stratach. Tymczasem my będziemy mieli linie o wydajności 180 sztuk na godzinę. Jest to chyba największy tego typu zakład w Polsce, o największym potencjale, który jest w stanie uzyskiwać dodatnie wyniki finansowe - mówił Jarosław Wyrwa.

Będą także eksportować

Jak twierdzi, początkowo zakładano, że ubojnia będzie dostarczać surowiec jedynie na potrzeby zakładów mięsnych głównego inwestora - Mariana Dudy. W obecnym założeniu znaczna część produkcji będzie również szła na eksport.

- Euroubojnia musi zarabiać na siebie sprzedażą, dlatego nowy zakład spełnia wszystkie warunki eksportowe. To między innymi zwiększyło koszty - wyjaśnia Jarosław Wyrwa. - Inwestycja bardzo dobra nie znaczy, że musi być bardzo szybko skończona - dodał.

Właśnie zmiany planów były główną przyczyną opóźnień. W początkowym kosztorysie zakładano, że inwestycja kosztować będzie około 20 milionów złotych. - Liczyliśmy się jednak z tym, że trzeba będzie mimo to wydać około 30 milionów złotych. Wówczas nie było jednak w planie jeszcze linii uboju bydła, a linia trzody chlewnej miała mieć wydajność tylko 120 sztuk na godzinę. Doszła również budowa podczyszczalni ścieków. Zostały wprowadzone również najnowocześniejsze w Polsce rozwiązania techniczne - wyjaśnia Jarosław Wyrwa.

Był problem z sąsiadką

Na opóźnienie inwestycji miał również wpływ konflikt z właścicielką sąsiedniej działki. - Największym problemem było uzyskanie pozwolenia na drugi etap inwestycji, czyli budowę podczyszczalni ścieków, kotłowni i zbiorników gnojowicy. Wniosek o decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu złożyliśmy w maju 2004 roku. Decyzja natomiast została przyznana dopiero w sierpniu 2005 roku, ponieważ sąsiadka, właścicielka działki obok, notorycznie składała odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kielcach, a tam sprawa była analizowana przez kilka miesięcy - wyjaśnia Marian Frankiewicz.

Konflikt został ostatecznie załatwiony polubownie. Spółka kupiła działkę od sąsiadki.

Cały czas skupują

Euroubojnia prowadzi cały czas skup zwierząt, które dotychczas były ubijane w Woźnikach pod Częstochową, 120 kilometry od Jędrzejowa. Wszystko po to, by w chwili uruchomienia linii w Jędrzejowie mieć już swoją sieć dostawców.

- W całym 2005 roku kupiliśmy 42.145 sztuk trzody chlewnej, czyli o 50 procent więcej niż w roku 2004. Mieliśmy zawartych 26 umów kontraktacyjnych na 32.110 sztuk. Nawiązujemy współpracę z nowymi hodowcami. Tuczniki ubijaliśmy pod Częstochową, a odbiorcą półtusz było w 90 procentach przedsiębiorstwo Duda Bis, a także zakłady mięsne Unimięs z Chrzanowa, Jordan z Woznik, spółka JGM z Gliwic oraz Barymex z Sosnowca - wyjaśnia prezes Frankiewicz. - Obecnie współpracujemy z 250 hodowcami i dwunastoma firmami zajmującymi się skupem i sprzedażą trzody oraz prowadzimy dwa własne punkty, w Sułoszowie i Chudowie.

Na początek 55 osób

Nie wiadomo jeszcze kiedy będą przyjęcia pracowników. Sześć osób zostało już przeszkolonych w innych ubojniach, ponadto pracę w pierwszym etapie, jak twierdzi prezes Frankiewicz, znajdzie tu około 55 osób. Będą to głównie ludzie, którzy pozytywnie przeszli weryfikację w 2004 roku. - Gdy będziemy znali konkretną datę uruchomienia zakładu, w ciągu tygodnia jesteśmy w stanie zatrudnić ludzi - twierdzi prezes Frankiewicz.

Docelowo pracę znajdzie tu około 120 osób.