Freestyle'owa bitwa

Hip - hopową imprezę rozpoczął koncert D.T.P (Bonus, Sakier, Kuzek i Bąku). Krótki bo krótki, ale za to jaki. Publiczność domagała się bisów, ale na to czasu nie było. Zarapowali najbardziej znaną ich piosenkę "Rap w rytmie serca" i szybko rozkręcili zabawę. Nie było osoby, która nie kołysała by się w rytm dźwięków z konsoli DJ Vasqueza.

Chwilę po oklaskach rozpoczęła się Freestyle Battle. Do walki stanęło dziewięciu raperów z Kielc. Bonus, który prowadził imprezę, i dziewczyna z publiczności, wylosowali pary, w których rapowali na wylosowane tematy. Bonus, DJ Vasquez i Zbyszek Olejarczyk, właściciel klubu decydowali kto freestyle'ował lepiej. Walczyli: ADS z G-Dasem, Order z Kurczakiem, Medium ze Zbylem, Morus z Jokerem. Kantana przeszedł bez walki z zawodnikiem. Publiczność zakwalifikowała go do drugiej rundy po popisie z Bonusem. Dalej walczył z Jokerem, również wybranym przez publiczność.

Tematy po jednym losowali sobie zawodnicy. Każdy miał dwa razy po czterdzieści sekund, by pokazać co potrafi. Tematy do Freestyle'u były bardzo różne, na przykład "Chuck Norris", "Moje podwórko", "Graffiti", "DJ-ing". Faworyci publiczności okazywali się niezawodni. Do drugiej rundy przeszli Morus, Medium, Kurczak i ADS. Teksty były całkiem spoko. Jedynie Medium poleciał za daleko. Zbylu odcinał mu się podobna ilością i jakością przekleństw.

Zwycięzcą, czego też można było się spodziewać po zgodnej reakcji widowni został ADS, czyli Piotrek. Jest studentem czwartego roku informatyki w Wyższej Szkole Ekonomii i Administracji. Pochodzi ze Starachowic. Rapuje od ładnych paru lat. Przygotowuje płytę solową własnymi siłami i technicznymi, i finansowymi. Poza tym jest też w trakcie przygotowywania płyty z zespołem muzycznym WJS. Na koncie ma koncerty w Starachowicach, Kielcach, Skarżysku - Kamiennej, Pionkach, Staszowie. - Dla mnie freestyle to improwizacja. Rapuję od dziesięciu lat i robiąc to czuję, że naprawdę żyję. To jest moja pasja - mówi ADS.

Wtorkowa impreza w Efekcie Motyla jest silnym dowodem intensywnego życia kieleckiego undergroundu. Ludzie bawili się w rytm muzyki, tworzonej na bieżąco. Osobie, która takiej muzyki nie słucha przeszkadzać może jedynie wypełnianie luk w rapowaniu przekleństwami. Jakby to powiedział hip - hopowiec - impreza przednia.