Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gabriel Kapa z Pińczowa i tajemnice żonglerki yo yo: - To nie tylko pasja, ale też nauka cierpliwości i kreatywności [WIDEO, ZDJĘCIA]

Agata Chrobot
Oto ułamek kolekcji yo yo Gabriela Kapy. Ceny jeden sztuki są zaskakująco wysokie - wahają się od 70 do 500 złotych, a nawet więcej.
Oto ułamek kolekcji yo yo Gabriela Kapy. Ceny jeden sztuki są zaskakująco wysokie - wahają się od 70 do 500 złotych, a nawet więcej. Agata Chrobot
Przypadek, a może przeznaczenie? Gabryś tak naprawdę nie wie, co sprawiło, że 23 stycznia 2016 roku pojechał na wycieczkę szkolną do Kielc. Natomiast datę pamięta doskonale, bo to właśnie wtedy zaczęła się jego przygoda z yo yo. Przygoda, która uczy kreatywności i cierpliwości.

Gabriel Kapa jest doskonale znany w powiecie pińczowskim, a nawet w całym województwie ze swojego nietypowego hobby. Od dwóch lat wyczynia prawdziwe cuda z yo yo, zarówno na scenie podczas pokazów, na konkursach, jak w domu - kiedy ćwiczy.

Gabriel Kapa 2017 PROMO VIDEO from Gabriel Kapa on Vimeo.

Większości z nas yo yo kojarzy się z zabawą z dzieciństwa, kiedy nawet nie przypuszczaliśmy, że można z nim zrobić coś więcej, niż tylko zmusić je, żeby do nas wróciło po sznureczku. Dla Gabrysia, mieszkańca Pińczowa i ucznia tamtejszego Liceum Ogólnokształcącego imienia Hugona Kołłątaja, yo yo to pasja, sposób na spędzanie czasu, a także nauka kreatywności i cierpliwości.

Pasja, cierpliwość, kreatywność
- Wszystkiego nauczyłem się sam. Po tym jak na wycieczce szkolnej wylosowałem na automatach moje pierwsze yo yo, zacząłem oglądać masę filmików na YouTubie i interesować się „światem machania”. Początki były trudne - nie dość, że meble w domu były poobijane, to ja też, bo to yo yo zawsze gdzieś tam uciekało. Ale nie poddawałem się, moi rodzice i moi koledzy zawsze mnie dopingowali. Późnej przyszedł czas na naukę tricków, które ktoś wykonywał, a obecnie oglądając jakieś filmiki, staram się z nich czerpać jak najwięcej dla siebie - wspomina Gabryś.

- A jaki jest najtrudniejszy trick, którego się nauczyłeś?

- Najtrudniejszy? Wymyśliłem go sam, nie ma konkretnej nazwy.

- Czy teraz po dwóch latach nauki możesz powiedzieć, że yo yo to twoja pasja?

- Zdecydowanie tak. Ale to nie tylko pasja. Yo yo uczy cierpliwości i wiary w siebie - szczególnie wtedy, gdy jakieś sztuczki nie wychodzą i powtarza się je wiele razy. Uczy też kreatywności i abstrakcyjnego myślenia, a poza tym to świetna zabawa.

Gabryś podbija sceny
Gabriel Kapa po raz pierwszy zaprezentował sztuczki i żonglerkę yo yo w 2016 roku podczas Talentu Pińczowskiego, konkursu dla utalentowanych osób, który co roku organizuje „Echo Dnia”.

Zdobył wtedy główną nagrodę 500 złotych i tytuł Talentu Pińczowskiego Roku 2016. Awansował także do finału konkursu w Kielcach, zachwycając jurorów machaniem yo yo w stylu „4A”.

- Tak naprawdę, gdyby nie namowy moich kolegów i rodziców, nigdy bym się nie zgłosił do tego konkursu. Nie sądziłem, że aż tak dobrze mi pójdzie, bo moja przygoda z yo yo zaczęła się w styczniu, a konkurs był w październiku. Czułem się za świeży w tym temacie, ale postanowiłem spróbować swoich sił i się udało - po kilku miesiącach nauki, kiedy potrafiłem tylko podstawy, nie byłem nawet średnio zaawansowany, a mimo to jurorzy tak dobrze mnie ocenili. To był dla mnie ogromny sukces i megaprzeżycie - wspomina Gabryś.

Po Talencie Gabryś postanowił spróbować swoich sił w zawodach typowo yoyowych.

- W tym roku byłem raz na zawodach ogólnopolskich w Krakowie, gdzie mierzyłem się z innymi machaczami. Nazywają się Cracov Yo Yo Battle, czyli bitwa na yo yo. Można wziąć udział w dwóch kategoriach - freestyle i battle. Pierwsza polega na tym, że trzeba co najmniej dzień przed zawodami przesłać organizatorom swoją muzykę, przy której podczas konkursu przez dwie minuty prezentuje się swoje umiejętności. Druga polega na tym, że drogą losowania spotykają się dwie osoby (w moim przypadku było nas trzech, bo była nieparzysta liczba uczestników) i na scenie każda ma po 30 sekund, żeby coś pokazać. Startowałem w obu kategoriach. Trafiłem na mocnych przeciwników: Mistrza Juniorów w Polsce i chłopaka aspirującego do tego tytułu. Niestety, nie udało się dostać do finału, ale zająłem 8. miejsce. To była świetna przygoda. Teraz moim marzeniem jest pojechać na europejskie, międzynarodowe zawody - opowiada Gabryś.

Wyjątkową żonglerkę mieszkańca powiatu pińczowskiego będzie można zobaczyć w sobotę, około godziny 17.30, w amfiteatrze Ośrodka Sportu i Rekreacji w Pińczowie. Wystąpi tam w ramach Festiwalu Rockowo-Bluesowego Motobambownia 2018.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie