Po ukazaniu się na łamach "Echa Dnia" artykułu pod tytułem "Możesz nieźle wdepnąć", lawinowo zaczęli dzwonić do naszej redakcji czytelnicy oburzeni zwierzęcymi nieczystościami, które zalegają wszędzie, nie tylko na trawnikach, ale i chodnikach.
TYLKO STRASZĄ I… NIC?
- Straszą nas mandatami, a nie ma ani stojaków z torebkami, ani specjalnych koszy. Nie wiem, gdzie mam wyrzucać psie odchody. Na co idą podatki, które płacimy za zwierzęta? - pyta nasz czytelnik.
W kieleckim Urzędzie Miasta jest zarejestrowane 3 tysiące 581 psów. Za każdego z nich właściciel płaci co roku podatek w wysokości 45 złotych. - Te pieniądze to dochód, który wpływa do budżetu miasta - informuje Małgorzata Borek z Wydziału Podatków kieleckiego magistratu.
Specjalnych koszy na psie nieczystości w Kielcach nie ma, ale… - Zebrane w torebki, można je wrzucać do każdego kosza. Nie wierzę, aby pomogło stawianie specjalnych koszy, nikt by przecież specjalnie do nich nie chodził. Staramy się natomiast jak najbardziej zwiększyć ilość tych normalnych - tłumaczy Bogdan Opałka, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej kieleckiego magistratu. Podkreśla, że foliowe torebki, takie jak śniadaniowe, to koszt około trzech złotych za sto pięćdziesiąt sztuk. - Każdy właściciel psa może sobie na taki wydatek pozwolić, sprzątnąć po psie i wyrzucić do najbliższego pojemnika. To jedyny sposób zaradzenia temu problemowi w mieście - twierdzi dyrektor Opałka.
MOŻE DO TEGO DOROŚNIEMY
Specjalnych koszy na psie nieczystości nie ma także na terenach należących do spółdzielni. - Mamy wiele ważniejszych spraw związanych z utrzymaniem budynków, na to pożytkujemy pieniądze. Do właścicieli psów apelujemy o sprzątanie. Przy placach zabaw są tabliczki informujące o zakazie wyprowadzania tam zwierząt - informuje Barbara Ratuska, kierownik Administracji Osiedla Chęcińskie w Kielcach. Mirosław Młynik, kierownik Administracji Osiedla Zagórska Północ z kolei twierdzi, że pomysły odnośnie zaradzenia problemowi psich problemów, były różne. - Na przykład, żeby były specjalne kojce do wyprowadzania zwierząt, aby się w nich załatwiały, ale nie spotkało się to z aprobatą większości mieszkańców. Słyszałem, że jedna właścicielka psa na naszym osiedlu sprząta po nim na spacerach. Resztę niestety sprzątają sprzątaczki, za co płacą wszyscy - mówi Młynik.
Z kolei Zbigniew Kasperek, kierownik działu Gospodarki Zasobami Mieszkaniowymi Świętokrzyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej ma nadzieję, że ludzie pomału uzmysłowią sobie, że trzeba sprzątać psie odchody. - Jesteśmy w końcu w Europie. Bez zmiany myślenia, nic nie wskóramy. Ustawiliśmy pojemniki z torebkami, ale były niszczone, informujemy więc i uczulamy na ten problem mieszkańców - kwituje Kasperek.
Przyłapanych na gorącym uczynku zaniechania posprzątania po pupilu, karze Straż Miejska. - Nie ma pouczeń, gdy coś takiego zobaczymy, od razu wystawiamy mandaty. To ogromny problem - mówi Wojciech Bafia, zastępca komendanta kieleckiej Straży Miejskiej. Informuje, że za nie sprzątnięcie nieczystości po zwierzęciu, grozi mandat w wysokości od 20 do 500 złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?