MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Głogów też zdobyty!

Paweł Kotwica
Przez obronę Chrobrego przedziera się Mateusz Jachlewski, z tyłu Paweł Podsiadło.
Przez obronę Chrobrego przedziera się Mateusz Jachlewski, z tyłu Paweł Podsiadło. P. Papaj
Kolejny krok piłkarzy ręcznych Vive do pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej - w niedzielę defensywa kielczan zdeptała Chrobrego.

20:23 - takie wyniki w konfrontacjach zespołów z Głogowa i Kielc były dotąd niespotykane. W niedzielę Vive rzuciło o te trzy bramki więcej. Lub raczej wybroniło o trzy więcej, bo to defensywa była wczoraj głównym atutem zespołu trenera Bogdana Wenty.

- To może być dla nas najcięższy mecz z tych, które pozostały nam do zakończenia rundy zasadniczej - przestrzegał szkoleniowiec kielczan. I rzeczywiście, lekko nie było, choć kielczanie "twierdzę Głogów" (Chrobry w tym sezonie dotąd nie przegrał w swojej hali) zdobyli nieco łatwiej, niż 16 listopada wygrali 26:25 z również niepokonanym u siebie Travelandem Olsztyn.

ODCIĘLI KOŁOWEGO

Oba zespoły zaczęły nieskutecznie i pierwszy gol (Tomasz Rosiński z karnego) padł dopiero w 4 minucie. "Poprawił" Paweł Podsiadło i do 10 minuty Vive wygrywało. Chrobry na moment objął prowadzenie w 14 minucie, po jedynym swoim udanym kontrataku w całym meczu (!) - trafił Marek Świtała. Potem jednak gospodarze uparli się, żeby podawać piłkę do swojego kołowego Jarosława Palucha, ale obrońcy z Kielc byli czujni i przecinali te podania. Dobrą zmianę dał Bartosz Konitz, który efektownie trafiał, kontry kończył Patryk Kuchczyński, a karne zamieniał na gole Rosiński i w 29 minucie zespół z Głogowa przegrywał 9:12.

BEZBŁĘDNA OBRONA

Po przerwie Chrobry bardzo szybko wyrównał - na 12:12 rzuciła z karnego Radosław Żmurko. remis notowano jeszcze w 36 minucie po trafieniu Palucha, ale od tego momentu przez 17 minut drużyna trenera Jarosława Cieślikowskiego nie zdobyła ani jednej bramki z gry, ledwie dwa razy trafiając z karnych! Zawodnicy gospodarzy po prostu odbijali się od środka kieleckiej defensywy, a ich "rzuty rozpaczy" albo bronił Kazimierz Kotliński, albo były one niecelne.

Kolejnym rezerwowym, który bardzo dużo wniósł do gry był Duńczyk Henrik Knudsen, który wszedł na środek rozegrania (Rosiński stanął wtedy z lewej strony w zastępstwie Podsiadły). "Heniek" nie trafił wszystkich ze swoich pierwszych rzutów, ale jego gole w końcówce spotkania okazały się bezcenne.

HENIEK-SHOW

Ostatni remis notowano w 43 minucie (znów karny Żmurki), ale przez kolejne 10 minut Vive nie dało sobie rzucić ani jednej bramki, a samo zdobyło cztery - dwukrotnie trafił Patryk Kuchczyński, po jednym golu dołożyli Knudsen i Mateusz Zaremba.

Miejscowi mogli mieć jeszcze nadzieję po trafieniu Łukasza Jasińskiego (54 min, 17:20), ale kielczanie bardzo dojrzale rozegrali końcówkę spotkania. Ciągle "kasowali" przeciwnika obroną, a po trafieniu Knudsena z 10 metrów (zdobył trzy ostatnie bramki Vive) w 57 min było 18:23.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie