Gminy w powiecie pińczowskim szykują się do dystrybucji rządowego węgla

Głównym problemem dla gmin jest przede wszystkim brak odpowiedniej ustawy, określającej zasady dystrybucji wśród mieszkańców. Drugi kłopot to konieczność posiadania spółki celowej mającej pozwolenie na handel węglem. Taką w powiecie pińczowskim ma jedynie Pińczów. Jednak projektowana ustawa ma dać możliwość zlecenia przez samorządy sprzedaży firmom prywatnym. Wiadomo, że węgiel ma kosztować nie więcej niż 2000 złotych za tonę.

- Czekamy na tę ustawę. Mamy spółkę i na pewno włączymy się w dystrybucję węgla dla mieszkańców - mówi Włodzimierz Badurak, burmistrz Pińczowa.

- Jak tylko będą przepisy, od razu kupujemy węgiel. Nie mamy swoich ciężarówek, tylko małe samochody do rozwożenia bezpośrednio do posesji, więc prawdopodobnie będziemy musieli komuś zlecić, by przywiózł nam towar. Jest też możliwość, że zajmą się tym spółki państwowe, które będą handlować tym węglem w imieniu Skarbu Państwa. Będzie to pewnie Polska Grupa Energetyczna albo Polska Grupa Górnicza, ale z tym transportem to jeszcze nic pewnego - uzupełnia Beata Kita, wiceburmistrz Pińczowa.

Jak dystrybucja węgla może wyglądać na miejscu?

- Podejrzewamy, że ludzie będą musieli złożyć najpierw wnioski o chęci zakupu. Na tej podstawie pewnie będziemy dokonywać zamówień. Gdy węgiel do nas trafi, wyląduje na hałdzie przy Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej. Spółka jest od 2011 roku pośredniczącym podmiotem węglowym. Ma miejsce i sprzęt do takiej działalności, łącznie z wagą - dodaje Beata Kita.

Gmina Złota nie ma spółki, która może sprzedawać węgiel.

- Ostatni człowiek w gminie, który się tym zajmował, w naszej spółdzielni, ma już 80 lat. A więc będziemy zlecać to firmie zewnętrznej. Póki co ustawa jest w powijakach. Zanim to przejdzie przez parlament, zejdzie pewnie do grudnia. Mam w każdym razie podmiot prywatny u siebie, który chcę zaprosić do współpracy przy dystrybucji. Sprzedaż węgla będzie u nas działać - mówi wójt Złotej Tadeusz Sułek.

W podobnym tonie wypowiada się Mirosław Walasek, wójt Michałowa.

- W środę projekt ustawy trafił na moje biurko wraz z autopoprawką pani marszałek sejmu. Raczej nie będziemy dołączać się do Pińczowa, bo artykuł 4 projektowanej ustawy zakłada cenę większą o 200 złotych dla mieszkańców gminy, która korzysta z usług spółki celowej innego samorządu. Tak, jak mój kolega ze Złotej, planuję rozwiązać sprawę przy pomocy prywatnej firmy, bo gmina nie ma placu, wagi, samochodu, niczego. Na pewno weźmiemy udział w dystrybucji węgla, to pewne - mówi wójt Michałowa.

Wójt Kij Tomasz Socha oczekuje najpierw uchwalenia ustawy, by podjąć działania w sprawie.

- Rozmawiałem z prywatnymi firmami, które są zainteresowane prowadzeniem dystrybucji węgla w imieniu gminy. Przedsiębiorcy jednak nie podejmą żadnych decyzji bez konkretów. Sami nie mamy żadnych urządzeń i miejsc do dystrybucji węgla - mówi Tomasz Socha.

Burmistrz Działoszyc Stanisław Porada zwraca uwagę na możliwe konflikty, jakie budzić może niedokładne warzenie surowca.

- Daliśmy już znać do Urzędu Wojewódzkiego, że weźmiemy udział w dystrybucji węgla. Zamierzamy poprosić o to prywatnego przedsiębiorcę. Chociażby waga jest problemem. Chodzi o to, by zapewnić dokładność pomiaru, bo przy tych cenach nawet 10 kilogramów różnicy na tonie może budzić duże emocje u kupujących - mówi Stanisław Porada.