MKTG SR - pasek na kartach artykułów

GOŁOBORZE w stali i betonie!

Andrzej NOWAK

Czy ogromna sześćdziesięciometrowa platforma zniszczy krajobraz Gór Świętokrzyskich? Już skłóciła przewodników, protestują naukowcy.

Ci, którzy wybrali się na pierwszy, wiosenny spacer po Świętym Krzyżu, byli zbulwersowani widokiem gołoborza. Wśród kamieni ujrzeli kilkanaście betonowych fundamentów, które w żaden sposób nie pasują do otaczającego je krajobrazu. Skąd się wzięły?

Jak się okazało, to tylko początek ogromnej inwestycji. Przed wakacjami ma tutaj stanąć olbrzymia platforma widokowa z betonu i stali o szerokości trzech metrów i długości ponad sześćdziesiąt. Podtrzymywać ją będzie dziewiętnaście betonowych stóp tkwiących między kamieniami na głębokości metra i dwudziestu centymetrów. - Teraz atrakcją będzie platforma, a nie gołoborze - przypuszczają odwiedzający Święty Krzyż.

- To zbyt duża ingerencja w środowisko - uważa regionalista i krajoznawca Zbigniew Pękala. - W terminologii urbanistycznej używane jest pojęcie przeskalowania i na gołoborzu mamy z tym do czynienia. Już i tak zbyt dużo jest elementów betonowych w tym miejscu. Ot, chociażby stojąca obok wieża telewizyjna, która góruje nad naturalnym krajobrazem.

Świętokrzyski Park Narodowy jest niewielki i każda nowa inwestycja powoduje rozsadzanie jego środowiska od wewnątrz. Na dodatek wokół parku tworzy się ścisła zabudowa, która przygniata go od zewnątrz. Ze wszystkich stron na tereny chronione wkracza cywilizacja. - To niebezpieczne zjawisko - przestrzega Zbigniew Pękala.

Albo zamknąć, albo pozwolić zdeptać

O słuszności budowy platformy przekonuje zastępca dyrektora Świętokrzyskiego Parku Narodowego Andrzej Szczocarz, który był jej pomysłodawcą. - Do tej pory zwiedzający chodzili po chybotliwych kamieniach, co zagrażało ich bezpieczeństwu - mówi. - Trudno sobie wyobrazić, by nadal 100 tysięcy osób, które rocznie odwiedzają gołoborze, nadal korzystało z niebezpiecznej ścieżki i niszczyło znajdujące się tam rośliny i zwierzęta.

Andrzej Szczocarz wyjaśnia, że ustawa o ochronie przyrody zobowiązuje do zachowania i przywracania naturalnego środowiska, a jednocześnie udostępniania parku zwiedzającym. - To dwa sprzeczne cele - przyznaje. - Nie ma możliwości bezkonfliktowego ich pogodzenia. Albo trzeba by zamknąć park przed turystami, albo pozwolić, by dalej rozdeptywano gołoborze. Projekt, który realizujemy, poprawi warunki zwiedzania przy ograniczonej ingerencji w środowisko.

Zastępca dyrektora podaje przykład jaskini "Raj", gdzie na całej trasie zwiedzania wykonano betonową ścieżkę, wprowadzono oświetlenie elektryczne. Ingerencja ta pozwala na dogodne zwiedzanie, a jednocześnie chroni jaskinię przed niszczeniem przez źle zorganizowany ruch turystyczny.

Projekt budowy platformy powstał przed dwoma laty, jego realizację rozpoczęto w listopadzie ubiegłego roku. Musiał uzyskać zgodę wielu instytucji, między innymi wojewódzkiego konserwatora zabytków, Towarzystwa Urbanistów Polskich. Członków towarzystwa z przewodniczącym oddziału w Kielcach Jackiem Sztechmanem przekonały argumenty dyrektora Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Ministerstwo Środowiska też poparło ten projekt. - Nie ingerujemy aż tak mocno w plany dyrektora - mówi Stanisław Kucharski z Departamentu Ochrony Środowiska. - Ma on przecież świadomość, co i jak należy robić. Dobrze wszystko uzasadnił.

Sztylet w serce gór

Nie do końca natomiast przekonani są byli i obecni członkowie Rady Naukowej Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Doktor Henryk Stawicki na znak protestu wystosował nawet pismo do głównego konserwatora przyrody. - O platformie dowiedzieliśmy się już po zatwierdzeniu budowy - oburza się. - Nasze opinie w ogóle nie były brane pod uwagę. To skandal, by tyle betonu wylać w tak nieskażone piękno.

Przeciwny budowie platformy był poprzedni przewodniczący rady profesor Alojzy Kowalkowski. Zastanawia się, czy to przypadek, że wszyscy, którzy nie zgadzali się na inwestycję, nie zostali wybrani do nowej rady. Nigdy nie przedstawiono im całości projektu. - W ogóle miało nie być betonu i stali - twierdzi profesor. - A tu okazało się, że konstrukcja wygląda tak, jakby ktoś wbił sztylet w samo serce Gór Świętokrzyskich.

Od ponad pół wieku z parkiem związany jest profesor Jerzy Ćmak. Był członkiem poprzedniej rady. - To wszystko jest dziwne i niepotrzebne - uważa. - Gołoborze jest unikatowym miejscem nie tylko w skali kraju, ale i na świecie. Naruszać to dziewicze, naturalne środowisko to grzech, ale czego się u nas nie robi dla biznesu?

Obecny przewodniczący rady profesor Marek Jóźwiak przyznaje, że to dla niego temat niezbyt przyjemny. Przykro mu o tym mówić, ale rzeczywiście nie liczono się z opinią rady. Nie pokazano projektu czarno na białym. - Oczywiście najlepiej byłoby nie ingerować w środowisko, ale takie platformy można już spotkać, na przykład w Pienińskim Parku Narodowym - wyjaśnia. - Teraz to już u nas musztarda po obiedzie, ale obiecano nam obudować konstrukcję drewnem.

Będzie wrażenie, że stąpa się po kamieniach

Kilku przewodników świętokrzyskich postanowiło na własne oczy zobaczyć, co dzieje się na gołoborzu. Trudno im się pogodzić z faktem, że niebawem zmieni się to urokliwe miejsce, do którego przez wiele lat prowadzili wycieczki. Dziwią się, że nie oszczędzono nawet wału kultowego, na którego linii wylano aż dziesięć stóp fundamentowych.

- To tak jakby wał nie miał żadnego znaczenia dla dziedzictwa kulturowego - mówi Zbigniew Pękala. - Naruszone zostało gołoborze. Aż przykro patrzeć na taką ingerencję!

Julia Markiewicz z sekcji do spraw inwestycji i remontów Świętokrzyskiego Parku Narodowego rozkłada plany budowy platformy. Dokładnie pokazuje, że z obu stron zasłoni ją las. Będzie przebiegać tuż nad kamieniami, by uzyskać wrażenie, że stąpa się po gołoborzu. - Nie naruszamy skały - przekonuje Julia Markiewicz. - Betonowe stopy znajdują się w warstwie luźno ułożonego kamienia. A co do wału kultowego to dopiero teraz zostanie zrekonstruowany, by można było go oglądać w całej okazałości.

Przewodnikom jednak trudno uwierzyć, że intencją dyrekcji jest odnowienie wału. Przez wiele lat był zarośnięty, zaniedbany i do czasu budowy nikt się nim nie zajmował. Zastanawiają się, czy do postawienia platformy nie można było użyć naturalnych surowców, kamienia, drewna. - W takich warunkach, jakie tutaj panują, ile drewno mogłoby wytrzymać? Pięć, sześć lat? - ripostuje Julia Markiewicz. - I dopiero wtedy renowacja byłaby dużą ingerencją! A tak to stal, i to jeszcze ocynkowana, przetrwa ze trzydzieści lat.

Taka forma to nieporozumienie

To jednak nie przekonuje przewodników, bo nie wyobrażają sobie w tym miejscu właśnie takiej konstrukcji. - To gołoborze tworzyło klimat Świętego Krzyża - uważa Agata Tąporowska. - Od kilkunastu lat przychodzę tutaj z wycieczkami. I co teraz zobaczą? Platformę?

Platformę jako przedsięwzięcie czysto komercyjne spostrzega Józef Gałązkiewicz. Uważa, że może być tak jak z wieżą telewizyjną, która oszpeciła krajobraz. Ewa Gawlik słyszała już wcześniej o platformie i była zadowolona, że ułatwi ona oglądanie gołoborza. Jednak wyobrażała ją sobie całkiem inaczej, myślała o drewnianej. Takie widziała w wielu innych miejscach.

Zapytani o platformę inni przewodnicy twierdzą, że jest potrzebna. Tadeuszowi Krawętkowskiemu podoba się ta koncepcja, bo zapewni komfort zwiedzania. Nieraz bowiem zdarzały się zwichnięcia, złamania i trzeba było wzywać pogotowie. Uważa, że nie można ogrodzić parku i zamknąć przed turystami, jak chcieliby niektórzy przyrodnicy. - Czasami jest tu niebezpiecznie, zwłaszcza po deszczu, gdy kamienie są śliskie - przyznaje Zbigniew Pawlik. - Forma betonu i stali to jednak nieporozumienie.

Święte miejsce

Gołoborza, czyli rumowiska skalne, to najbardziej charakterystyczne elementy przyrody nieożywionej Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Zbudowane są z piaskowca kwarcytowego zwanego też kwarcytem łysogórskim. Łysa Góra stanowiła słynne miejsce kultu pogańskiego. Jej bezleśną szczytową partię opasywał kamienny wał kultowy o długości około 1500 metrów. Powstał między VII a X wiekiem naszej ery i zgodnie z wierzeniami odgraniczał miejsca uświęcone od skażonego złem świata.

Prawie pół miliona

Koszt budowy platformy widokowej wyniesie 414 tysięcy zł, z czego 44,7 procent pochodzi z Fundacji Ekofundusz, 35,2 procent - z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, 20,1 procent - Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Wykonawcą jest firma z Nowego Targu. Zalane zostały już stopy fundamentowe, wykonano próbny montaż platformy, teraz oddano ją do ocynkowania.

Co państwo o tym sądzą?

Drodzy Czytelnicy. Powyższy tekst to niestety nie żart z okazji 1 kwietnia. Argumenty zwolenników budowy platformy być może są logiczne, ale na pewno budzą kontrowersje. Jednak włożenie w serce naszych gór konstrukcji z betonu i stali może wywoływać już tylko oburzenie. A co Państwo o tym sądzą - czekamy pod numerem telefonu 0-801-164-279, zapraszamy też do dyskusji na naszym forum internetowym - www.echo-dnia.com.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie