MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grali na… sztucznej murawie. Dalin Myślenice - Czarni Połaniec 3:1

ARKA
Piłkarze trzecioligowych Czarnych Połaniec w Myślenicach z Dalinem zmierzyli się na sztucznym boisku, bo "zwykła" murawa po opadach deszczu nie nadawała się do gry. Podopieczni trenera Grzegorza Tomeckiego nim zdążyli się przyzwyczaić do nowych warunków, już stracili gola.

Grzegorz Tomecki, trener Czarnych Połaniec:

Grali na… sztucznej murawie. Dalin Myślenice - Czarni Połaniec 3:1

Grzegorz Tomecki, trener Czarnych Połaniec:

Przegraliśmy, chociaż w Myślenicach byliśmy dłuższymi chwilami zespołem przeważającym. Początek był jednak ciężki, musieliśmy się przyzwyczaić do ciężkiego boiska, swoje zrobiła też długa podróż. I nie mogliśmy na początku wyjść z małego marazmu, od razu jak należy "odpalić". Rywale wykorzystali swoje najlepsze okazje, jakie mieli, nam zabrakło trochę szczęścia.

W 10 minucie trafił dla miejscowych Mariusz Kęsek i dla zespołu z Połańca sytuacja "na dzień dobry" stała się trudna. A goście mogli czuć się też zmęczeni po cztero- i pół godzinnej podróży objazdami do Myślenic. Szkoda, że Czarni nie wykorzystali dobrych sytuacji, które mieli na zdobycie goli, bo wszystko mogło potoczyć się inaczej. Swoje szanse zmarnowali jednak między innymi Paweł Cecot, Piotr Kajda i Adrian Gębalski, którzy albo nie potrafili pokonać bramkarza rywali, albo nie trafiali w bramkę. Raz zespół z Połańca szedł w kontrze: trzech piłkarzy gości na jednego obrońcę Dalinu, ale zabrakło dokładnego podania przez Jacka Cecota…

Po zmianie stron kolejne dwie bramki dołożyli miejscowi, po strzałach Dawida Kałata i Tomasza Rojka. I w 70 minucie było już właściwie po meczu. Szczególnej urody było zwłaszcza trafienie w samo "okienko" przez Rojka. Przyjezdni zdobyli szybko po stracie trzeciej bramki przynajmniej honorowego gola. Po trafieniu Kajdy, który wykorzystał sytuację sam na sam z golkiperem Dalinu, po idealnym podaniu z prawej strony boiska przez Gębalskiego. Na więcej jednak Czarnych w niedzielę nie było już stać. A w doliczonym już czasie gry z boiska wyleciał jeszcze po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce Jacek Cecot. To była 92 minuta meczu i nie mogło mieć to już wpływu na losy spotkania.

- Mecz mógł się podobać na sztucznej, równej murawie, ale niestety rywale byli lepsi - komentował trener Tomecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie