Iwona Kosiorowska
Iwona Kosiorowska
Kapitan zespołu siatkarek AZS WSBiP KSZO Ostrowiec. Ma 35 lat. Do klubu trafiła w 2004 roku z Mazovii Rawa Mazowiecka. Obecnie występuje na parkiecie jako czynna zawodniczka oraz wspomaga trenera Romana Murdzę w prowadzeniu treningów.
Rafał Soboń: Przed tygodniem w sparingu z Patrią Sędziszów rozegrałaś 400. mecz w barwach AZS WSBiP KSZO. To budzi szacunek.
Iwona Kosiorowska, kapitan AZS WSBiP KSZO: - Powiem szczerze, że nie liczę swoich występów. W naszym zespole takimi rzeczami zajmuje się pan Władysław Mazur i miło, że pamiętał o tym ile lat już tu gram i wkładam serce. Ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że postaram się jak najwięcej kolejnych spotkań rozstrzygnąć na naszą korzyść.
* Po namowach trenera zdecydowałaś się pomóc młodym zawodniczkom, choć przed sezonem chciałaś już zakończyć swoje występy zawodnicze.
- Przed tym sezonem definitywnie powiedziałam, że rezygnuję z gry. Po długich namowach trenera Romana Murdzy zgodziłam się jednak, by jeszcze ten jeden rok pomóc zespołowi. Nie jest to łatwe tym bardziej, że są to młode dziewczyny u których przy presji wyniku zdarza się, że drżą ręce. Nasza rola teraz jest w tym, by do fazy play-off zrobić coś, dzięki czemu nabiorą one odwagi i zaczną grać bez psychicznego balastu. Mają duży potencjał, spore możliwości, ale zbyt często strach ma wielkie oczy i nie potrafimy go pokonać. Dziewczyny same muszą poznać swoje charaktery i walczyć ze swoimi słabościami. Momentami grają bardzo dobrze, ale brakuje jeszcze tej stabilizacji, żeby to się powielało z meczu na mecz. Myślę, że tak się w końcu stanie.
* Czy po zakończeniu kariery zawodniczej będziesz chciała zająć się szkoleniem?
- Jeśli klub będzie widział dla mnie jakąś rolę, już nie jako zawodniczki, to na pewno na to przystanę. Jeśli takich propozycji nie będzie, skupię się na pracy nauczyciela wychowania fizycznego. Obecnie uczę dzieci w Szkole Podstawowej numer 9 w Denkowie. Lubię pracę z dziećmi. To moja pasja.
* Bardzo udany start rozpalił nadzieje. Kibicom trudno przyjąć ostatnie porażki.
- Wiadomo, trzy porażki bolą. Ale ludzie trochę za szybko nas skreślają. Nam też jest wstyd i przykro. Czujemy się bezsilne, choć bardzo chcemy zdobywać punkty. Brakuje nam trochę wsparcia. Na początku sezonu pokazałyśmy, że mamy charyzmę, potrafimy grać i wygrywać. Rywale teraz spinają się na mecze z nami. Różnica jest taka, że większość zespołów ma w swoim składzie rutynowane zawodniczki. Czołówka ligi ma w kadrze po sześć takich siatkarek z przeszłością w Plus Lidze. My póki co musimy tą naszą młodzież wyszkolić. Z pewnością to osiągniemy, ale potrzebujemy czasu i spokoju. Stwierdzenie, że jesteśmy beznadziejne nie pomaga. Można wygrać z najlepszym i polec z najsłabszym. Sport jest nieobliczalny. Pokazał to ostatni mecz reprezentacji Polski mężczyzn z Rosjanami. Prowadząc 14:9 w tie-breaku nie udało się go wygrać.
Dziękuję za rozmowę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?