Tragedia w Szpitalu Kieleckim. 41-latka zmarła z nieustalonych do tej pory przyczyn
Jak już informowaliśmy, do niewyobrażalnej tragedii doszło w wigilijną noc, 24 grudnia w Szpitalu Kieleckim imienia świętego Aleksandra w Kielcach. 41-letnia kobieta, u której wcześniej przeprowadzano cesarskie cięcie, zmarła z nieustalonych do tej pory przyczyn. Czytaj więcej:
Śmierć po cesarskim cięciu w Szpitalu kieleckim. Badania toksykologiczne pokażą, jakie leki zażyła kobieta
To, co naprawdę wydarzyło się w kieleckiej lecznicy próbuje ustalić Prokuratura Regionalna w Krakowie, śledczy oczekują na wyniki sekcji zwłok oraz badań histopatologicznych, które pokażą, jakie leki zażyła przed śmiercią pacjentka Szpitala Kieleckiego oraz czy nie była uczulona na któryś z nich.
-Postępowanie toczy się w sprawie narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez personel medyczny Szpitala Kieleckiego, na którym ciążył obowiązek opieki nad pacjentką, a która zmarła po porodzie z dotychczas nieustalonych przyczyn - powiedziała w rozmowie z "Echem Dnia" prokurator Katarzyna Duda, rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Krakowie.
Śmierć po cesarce w Szpitalu Kieleckim - sprawę komentuje lekarz
Dokładnie miesiąc od śmierci 41 - letniej pacjentki Kieleckiego Szpitala, sprawę skomentował dla "Echa Dnia" wojewódzki konsultant medyczny do spraw położnictwa i ginekologii, profesor doktor habilitowany nauk medycznych, Przemysław Oszukowski, który sprawdzał, czy lecznica postępowała zgodnie z procedurami, czy na miejscu był personel, czy szybko zareagował oraz czy szybko podano niezbędne do ratowania życia kobiety leki.
Jak się okazuje, cesarskie cięcie wykonał doświadczony lekarz z wieloletnią praktyką, w tym czasie na dyżurze porodówki Szpitala Kieleckiego było też dwóch innych lekarzy, a personel wykonywał wszystko to, co było możliwe do zrobienia.
- Kiedy u tej ciężarnej nastąpił spadek ciśnienia i zaczęto podejrzewać, że gdzieś doszło do krwawienia to od razu zaczęto przygotowywać kobietę do operacji. Powiadomiono ordynatora, który pojawił się na miejscu bardzo szybko, bo w ciągu kilku minut - wyjaśnia doktor Oszukowski.
Wojewódzki konsultant medyczny do spraw położnictwa i ginekologii dodaje, że pacjentka szybko otrzymała krew, podano jej też bardzo drogie i nowoczesne leki, które miały poprawić krzepnięcie, ale niestety ostatecznie 41 - latka zmarła.
- To nie jest opinia sądowa, lecz są to moje obserwacje. Najważniejsze będą oczywiście wyniki sekcji zwłok, ponieważ to one pokażą, co było bezpośrednią przyczyną śmierci pacjentki. Znając powód zatrzymania się serca kobiety, będziemy mogli wrócić do rozpoznania i sprawdzić, czy szpital wykonał wszystko tak jak powinien - wyjaśnił specjalista.
Śmierć po cesarskim cięciu. Szpital Kielecki nie podaje przyczyny zgonu kobiety
Przypominamy, że Szpital Kielecki imienia świętego Aleksandra nie podał szczegółów sprawy, ale przesłał do redakcji "Echa Dnia" oficjalne oświadczenie, w którym czytamy:
Szpital Kielecki świętego Aleksandra Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w Kielcach nie może udzielić informacji o stanie zdrowia pacjentki oraz przyczynach śmierci. W celu zapewnienia dziecku należytej ochrony i opieki, poinformowaliśmy o tym przykrym zdarzeniu Sąd Rodzinny oraz Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Szpital jest gotów do współpracy z wszystkimi służbami w celu wyjaśnienia okoliczności sprawy oraz zapewnienia dziecku należytej opieki. Jednocześnie przekazujemy wyrazy współczucia rodzinie zmarłej.
Śmierć po cesarskim cięciu w Szpitalu Kieleckim. Dramat w rodzinie zmarłej
41-letnia kobieta, która zmarła po cesarskim cieciu w Szpitalu Kieleckim mieszkała razem z dwójką dzieci w Kielcach. Jej córka - 13-letnia Nikola i syn - 16-letni Mateusz chodzili do Szkoły Podstawowej numer 27 w Kielcach, ale po śmieci mamy zamieszkali z babcią w miejscowości Kostrzeszyn, w gminie Złota, w powiecie pińczowskim. Kobieta osierociła jeszcze dwójkę dorosłych dzieci oraz nowo narodzoną córeczkę.
"Echo Dnia" skontaktowało się z mamą zmarłej. Kobieta nie mogła powstrzymać łez. Wyjaśniała, że nie ma pojęcia, co się stało przy porodzie, bo jej córka idąc do szpitala była pełna energii, wcześniej upiekła jeszcze ciasta na święta.
- Te święta były tragiczne. Dramatyczne dla całej rodziny pod każdym względem. Dzieliliśmy się opłatkiem we łzach, w smutku, w żałobie, ale ze względu na dzieci, musieliśmy się tym opłatkiem rodzinnie połamać. Dla mnie to jest nie do pojęcia. Ciągle zadaję sobie pytanie "dlaczego?". Tak kochała dzieci, zawsze rano dzwoniła, pytała co słychać, teraz już nie słyszę jej głosu w komórce - wspominała zapłakana kobieta.
Szczegółowo o dramacie bliskich zmarłej kobiety piszemy tutaj: Rozpacz w rodzinie kobiety, która zmarła po porodzie w Szpitalu Kieleckim. Kielczanka przed śmiercią dzwoniła do bliskich
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?