Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeden z najbrutalniejszych gangów w Polsce ze Świętokrzyskiego? Śledczy badają śmiertelne zagadki

Monika WOJNIAK [email protected]
Proces w sprawie zabójstw właścicieli kantorów, który toczy się przed krakowskim Sądem Okręgowym, powoli dobiega końca. Na zdjęciu - jedna z rozpraw.
Proces w sprawie zabójstw właścicieli kantorów, który toczy się przed krakowskim Sądem Okręgowym, powoli dobiega końca. Na zdjęciu - jedna z rozpraw. Fot. Dawid Łukasik
Czy niewyjaśnione zbrodnie sprzed lat przestaną wreszcie być mroczną tajemnicą? Czy uda się postawić przed sądem bezwzględnych morderców, którzy wciąż są bezkarni? Wreszcie - czy za najgłośniejszymi zabójstwami ostatnich lat może stać jeden człowiek spod Kielc?

W krakowskiej Prokuraturze Apelacyjnej trwa przeglądanie setek tomów akt. Ściągnięto je tutaj z różnych zakątków kraju. Mają z sobą coś wspólnego: dotyczą morderstwa, ofiara zginęła od strzałów, sprawcy lub współsprawcy pozostają na wolności. Najstarsze pochodzą z końca lat 80. Bo są i takie sprawy, których przez tak długi czas nie udało się rozwikłać. Co, a raczej kto jest przyczyną takiego poruszenia? To 50-letni mężczyzna spod Kielc.

ZABÓJCZA SERIA

Między 2005 a 2007 rokiem na właścicieli kantorów w południowej Polsce padł strach. Zaczęło się w grudniu 2005 roku. W Kraśniku zastrzelono 53-letniego właściciela kantoru, skradziono mu 70 tysięcy złotych. Okazało się, że to początek zbrodniczej serii. Kolejne strzały padły w Sosnowcu, Tarnowie, Piotrkowie Trybunalskim, Myślenicach. Cel zawsze ten sam - ludzie handlujący walutą. Zginęło ich pięciu, kolejne dwie osoby cudem uszły z życiem. Najbrutalniejsza była ostatnia zbrodnia - w Myślenicach. 22 lutego 2007 roku na własnej posesji od strzałów zginęli ojciec i syn. Sprawcy zabrali im - w różnych walutach - równowartość ponad 160 tysięcy złotych.

Poszukiwania zabójców trwały w całej Polsce. Aż wreszcie w marcu 2007 roku policjanci weszli do kilku domów w województwie świętokrzyskim. Zatrzymali trzech mężczyzn. Wszystkich oskarżono o wielokrotne morderstwa.

OKRZYKNIĘCI "GANGIEM ZABÓJCÓW"

50-letni dziś Tadeusz spod Kielc to rolnik. Sam mówi, że utrzymywał się głównie z uprawy truskawek. Żonaty, dwoje dzieci. Podobną rodzinę ma 40-letni Jacek z powiatu skarżyskiego. On pracował w zakładach Mesko. Trzeci to 32-letni Wojciech z powiatu kieleckiego. Bezrobotny, jako jedyny z całej trójki był wcześniej karany. Media okrzyknęły ich mianem "gangu zabójców". Mózgiem grupy miał być - zdaniem śledczych - 50-letni Tadeusz od truskawek. To on miał planować, typować, obserwować ofiary, dostarczać broń, organizować drogę ucieczki.

Sprawę zabójstw właścicieli kantorów przejął sąd. Proces właśnie powoli dobiega końca. Ale prokuratura nie odstawiła na półkę "bohaterów" tej historii. Pod koniec ubiegłego roku gruchnęła wiadomość, że jeden z nich, Tadeusz, może być zamieszany w jedną z najbardziej tajemniczych do tej pory zbrodni w województwie świętokrzyskim - zabójstwo obywateli Ukrainy w podkieleckiej Cedzynie.

MORD W LESIE

Wieczorem 19 września 1991 roku w lesie w Cedzynie dokonano makabrycznego odkrycia. Na ziemi leżały ciała dwóch mężczyzn oraz półnagie zwłoki kobiety. Wszystkich zastrzelono, kobietę przed śmiercią wielokrotnie zgwałcono. Śledczy ustalili, że zamordowani to trójka obywateli Ukrainy, pochodzących z jednego miasta. 24-latka oraz dwaj mężczyźni - 40- i 41-latek podróżowali jasnopiaskowym moskwiczem. Wybierali się do Lublina. Wieczorem zatrzymali się na leśnym parkingu w Cedzynie. Rozpalili ognisko i przygotowywali kolację, gdy nagle padły strzały z broni kalibru 9 milimetrów. Ustalono też, że zabójstwo miało motyw rabunkowy.

Policjanci podejmowali wiele tropów, ale przez lata zbrodnia pozostawała niewyjaśniona. Był czas, że przypisywano ją sławnemu gangowi Krakowiaka. Aż wreszcie, przy okazji "sprawy kantorowców"…
- Zostały ujawnione informacje, dotyczące potrójnego mordu w Cedzynie - mówił w grudniu ubiegłego roku prokurator Józef Radzięta, rzecznik prasowy krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej, gdzie toczy się śledztwo.

ZARZUTY PO LATACH I GRZEBANIE W AKTACH

Te nowe informacje to ślady DNA, pozostawione przed laty na miejscu zbrodni w Cedzynie. To one doprowadziły śledczych do trzech osób, które są podejrzane w tej sprawie. Jedna z nich to właśnie 50-letni Tadeusz. Usłyszał zarzut udziału w potrójnym zabójstwie. Podobnie jak 46-latek, pochodzący z tej samej, co Tadeusz, gminy. Trzeciemu z mężczyzn - też z tej okolicy - zarzucono nielegalne posiadanie broni. Żaden z nich nie przyznał się do winy.

Ale prokuratura nie spoczęła na laurach. Wciąż sprawdza akta niewyjaśnionych zabójstw. - To sprawy z czterech województw: świętokrzyskiego, małopolskiego, mazowieckiego i podkarpackiego - mówi prokurator Marek Wełna, zastępca szefa krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej. - Chodzi nie tylko o śledztwa umorzone. Badamy też sprawy, które wprawdzie zakończyły się aktem oskarżenia, ale istnieje podejrzenie, że z oskarżonymi już osobami ktoś jeszcze mógł współpracować.

KIM BYŁ "CZARNY"?

Prokuratorzy nie chcą zdradzić, którymi historiami z województwa świętokrzyskiego zajmują się. Wiadomo, że jest ich kilka. Wprost potwierdzili tylko jedną - zabójstwo właściciela kantoru w Busku. Faktycznie, podobieństwo do morderstw z terenu południowej Polski rzuca się w oczy. 45-letni mężczyzn został zastrzelony w 2004 roku przed własnym domem, gdy wracał z pracy. Zniknęło pół miliona złotych, jakie miał przy sobie. Po długim śledztwie prokuratura ustaliła, że było to zabójstwo na zlecenie. A zlecić miała je… była żona biznesmena. O udział w morderstwie prokuratura oskarżyła trzech młodych mężczyzn. Nie przyznawali się do winy. Podobnie jak była żona ofiary. Ona nie dożyła procesu, zmarła w areszcie. Akt oskarżenia opierał się głównie na zeznaniach pewnego skruszonego gangstera. Sąd dał mu wiarę. Dwóch z oskarżonych skazał na 25 i 15 lat więzienia. Trzeciego uniewinnił. I podkreślił, że była żona nie zleciła tego zabójstwa. Wyrok jednak został uchylony, proces toczy się od nowa. W sprawie jest sporo niewyjaśnionych kwestii. Także i ta, że w zabójstwie miał brać udział jeszcze jeden, nieznany do tej pory mężczyzna o pseudonimie "Czarny" lub "Szary". Czy naprawdę istniał? A jeśli tak, to kim był?

W TEJ SAMEJ OKOLICY

Ale w naszym regionie jest wiele innych niewyjaśnionych od lat zbrodni. Tak się składa, że większość wydarzyła się w tej samej okolicy, z której pochodzi Tadeusz. Jak choćby ta z lipca 1998 roku, znów w podkieleckiej Cedzynie, tak jak zabójstwo Ukraińców siedem lat wcześniej. Z tutejszego baru Magdalenka wyszło dwóch mężczyzn - 18- i 23-letni. Byli mieszkańcami pobliskiej wsi. Wsiadali właśnie do samochodu, gdy zza budynku wyszedł mężczyzna. Strzelił do obu, śmiertelnie ich raniąc. Potem strzelił jeszcze w powietrze i odszedł w kierunku trasy Opatów - Kielce. Od strony Leszczyn nadjechało stare BMW, do którego zabójca wsiadł. Nikt więcej go nie widział. Niespełna dwa lata później śląscy policjanci, pracujący nad rozbiciem niebezpiecznego gangu Krakowiaka, jego ludziom przypisywali także to morderstwo. Podobnie jak zabójstwo Ukraińców. Ale przypuszczenia śledczych wówczas się nie potwierdziły.

KIEROWCA I KSIĘGOWA

W tej samej okolicy było więcej takich bezwzględnych i brutalnych zabójstw, wyglądających wręcz jak egzekucje. Tak jak w przypadku pracowników pewnej firmy z Niestachowa. W kwietniu 1999 roku w jej siedzibie zastrzelono 32-letniego kierowcę. Odpoczywał właśnie razem z kolegą, gdy usłyszeli odgłos, przypominający klaśnięcie w dłonie. Kierowca podszedł do drzwi, żeby zobaczyć, co to. Otworzył. Wtedy padły strzały. Trzy trafiły w niego. Były śmiertelne.

Dwa miesiące później. 39-letnia kobieta, księgowa tej samej firmy, przyjechała do Krajna, aby rozliczyć się z mieszkającymi tu ludźmi. Był niedzielny wieczór. Po godzinie 22 zaczęła zbierać się do odjazdu. Gospodarz odprowadził ją aż do furtki. Przeszła kilka metrów, wsiadła do swojej skody felicii. Zdążyła uruchomić silnik, kiedy do auta podbiegł zabójca. Strzały trafiły ją w twarz i klatkę piersiową. Zginęła od razu. Zabójca znikł.

Policja ustaliła, że w obu przypadkach strzały padły z tego samego typu broni.
Dodatkowe elementy tej mrocznej układanki to dwa podpalenia. Ktoś podłożył ogień w stodole na posesji ludzi, którzy ostatni raz widzieli księgową żywą, a potem w Kielcach płonął sklep właściciela firmy.

ŚLAD PO NIM ZAGINĄŁ

Jest jeszcze jedna niewyjaśniona historia. Tutaj nie ma zwłok. Ale nie ma też człowieka, który wyszedł z domu w sierpniu 1997 roku i znikł. Mieszkał z rodziną pod Kielcami, znów w tej samej okolicy, w której działy się poprzednie zbrodnie. Podobno jeszcze przed zniknięciem pożyczył pieniądze od pewnego mężczyzny. Mowa była o 10 tysiącach dolarów. Żonie mówił, że dług spłacił, ale rodzina tamtego człowieka podobno ciągle ich nachodziła, żądając zwrotu rzekomo pożyczonej gotówki. Żona zaginionego opowiadała później, że tamtego sierpniowego dnia przed ich dom podjechały dwa samochody. Wysiedli z nich dwaj mężczyźni. Jednym - według kobiety - miał być właśnie ów człowiek od pożyczki. Podobno mąż pojechał razem z przyjezdnymi do Woli Jachowej, gdzie miał pokazać im dom przeznaczony na sprzedaż. I ślad po nim zaginął. Jego żona opowiadała, że po zaginięciu męża kontaktowała się z tamtym człowiekiem od pożyczki. Podobno miał jej powiedzieć, że przetrzymuje jej męża. Jednak przesłuchiwany w śledztwie mężczyzna tego nie potwierdzał. I śledczy wypuścili go na wolność.

Teraz mówi się, że z tym tajemniczym zniknięciem mogą mieć coś wspólnego ludzie, podejrzani o zabójstwa Ukraińców.

WIODĄCA POSTAĆ?

Krakowscy prokuratorzy badają w sumie kilkadziesiąt podobnych spraw. - Łączą je sposób działania sprawców, wybór ofiar, motywy - mówią śledczy. Przyznają, że podejrzewają istnienie grupy, która mogła stać za tymi zbrodniami. - To grupa, która ewoluowała w czasie, jej skład się zmieniał. Ale wiodącą postacią, według naszych ustaleń, był Tadeusz - mówi prokurator Wełna. Czy podejrzenia się potwierdzą? Czy uda się rozwikłać zagadki sprzed lat? Nie wiadomo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie