Kamil Czarnecki, policjant z Suchedniowa, zachęca do biegania

Kamil Czarnecki ma 36 lat, na co dzień służy w suchedniowskim Komisariacie Policji. Sierżant sztabowy regularnie startuje w różnych imprezach biegowych. Ostatnio pobiegł na dystansie dziesięciu kilometrów, nowej konkurencji Półmaratonu Wtórpol.

Pochodzący z Bliżyna Czarneccy to rodzina biegaczy znana nie tylko w powiecie skarżyskim. Wspomniany Kamil jest młodszym bratem Rafała, na co dzień trenera STS Skarżysko-Kamienna, który ma na swoim koncie wygrane w kilku już prestiżowych polskich maratonach. Senior rodu, Bogusław zaszczepił synom pasję do biegania, sam jeszcze aktywnie walczy na różnych trasach.

Drugi w powiecie na „dychę”

– W półmaratonie w Skarżysku nie startuję, oszczędzam zdrowie. Raptem wczoraj wziąłem udział w Zadysze Strawczyńskiej, gdzie byłem najlepszy w swojej kategorii wiekowej (powyżej 60 lat). Dziś pada deszcz, nie chcę ryzykować – tłumaczył nam pan Bogusław, gdy jego synowie oraz synowa (Lidia, żona Rafała) rywalizowali w niedzielę 20 sierpnia na trasie w Rejowie i Suchedniowie. Tradycyjnie wszystkim kibicowała też Halina Czarnecka, małżonka Bogusława oraz mama Rafała i Kamila. Nie ma praktycznie biegu w Skarżysku czy okolicach, gdzie wszyscy nie stawialiby się w komplecie.

Kamil Czarnecki zameldował się na mecie biegu na dziesięć kilometrów kilkadziesiąt minut po przytoczonej powyżej rozmowie. Uplasował się na trzynastej pozycji w kategorii open. Osiągnął czas 37,45. Do zwycięzcy tej konkurencji, Adama Nowickiego z Gostynia stracił niespełna siedem minut. Spośród reprezentantów powiatu skarżyskiego, rywalizujących na tym dystansie był drugi. Najlepszy wynik osiągnął Tomasz Świerczyński z STS, który był dziesiąty.

Największym przeciwnikiem była… kontuzja

- Dla mnie ten bieg był bardzo ciężki. Startowałem z kontuzji, gdzieś w okolicy piątego kilometra zdrętwiała mi noga. Ledwie dobiegłem do mety, ból dawał znać o sobie. Po jednym z treningów zacząłem narzekać na ból kręgosłupa – relacjonował Kamil. 20 sierpnia, w czasie całej imprezy „niebo płakało” nad Rejowem. Dosłownie. Deszcz jednak nie wszystkim przeszkadzał. – Dla mnie pogoda była bardzo dobra do biegania. Myślę, że dla wielu uczestników także. Narzekać mogli na nią głównie organizatorzy oraz kibice. Najtrudniejszym odcinkiem było drugie pięć kilometrów. Raz, że musiałem borykać się z kontuzją, dwa – człowiek odczuwa już zmęczenie – wspominał młodszy z braci Czarneckich. Jak dodał, najwięcej wysiłku kosztował go podbieg pod Górę Baranowską, w pobliżu granicy między Skarżyskiem a Suchedniowem. – Nie liczę dokładnie, był to już mój siódmy lub ósmy start w tym roku – dodał.

Truchtanie na dobry początek

Czarnecki służy w suchedniowskim Komisariacie Policji (stróżem prawa jest od dziesięciu lat). Jak przyznaje, bieganie pomaga w codziennej pracy i służbie. – Lepsza jest kondycja, omijają choroby. Zacząłem biegać dla swojego zdrowia, bo miałem nadwagę i postanowiłem coś z tym zrobić – opowiada z uśmiechem. Regularnie biega od ponad dwóch lat. W półmaratonach dopiero od trzech miesięcy, jego rekord życiowy na dystansie 21 kilometrów wynosi 1.21 (godziną i 21 minut). Częściej ściga się jednak na dziesięć kilometrów, gdzie jego rekord życiowy wynosi 36 minut.

Od siedmiu lat mieszka w Skarżysku. Początkującym biegaczom radzi: - Trzeba systematycznie truchtać, zwiększać szybkość i dystanse. Na początku dobry jest nawet marszobieg. Bądźmy też cierpliwi. W miarę upływu czasu wyniki będą coraz lepsze. Jeśli o mnie chodzi, sport jest moją największą pasją – tłumaczy suchedniowski policjant, który reprezentuje także powiatową komendę w różnych zawodach.