MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kielczance drugi raz zabrano dziecko

Iwona ROJEK, [email protected]
Kielczanka do rodzinnego domu przy ulicy Grochowej nie  może wrócić, bo została z niego ruina. Pani Katarzyna mówi, że nie ma środków na wyremontowanie tak zdewastowanego domu.
Kielczanka do rodzinnego domu przy ulicy Grochowej nie może wrócić, bo została z niego ruina. Pani Katarzyna mówi, że nie ma środków na wyremontowanie tak zdewastowanego domu. Fot. Iwona Rojek
40-letnia kielczanka Katarzyna Pabis po raz drugi straciła 16-letniego syna Michała. Został zabrany do Placówki Opieki Doraźnej "Azyl" w Kielcach. Kobieta zapowiada walkę o jego odzyskanie, a dyrekcja ośrodka twierdzi, że nie umie właściwie opiekować się dzieckiem i sprowadza go na złą drogę. Każda ze stron to, co się dzieje, postrzega zupełnie inaczej.

Katarzyna Pabis ubolewa, że została bez mieszkania, ma wielkie problemy ze zdrowiem własnym, nie widzi na jedno oko, u syna wykryto torbiel na mózgu, pojawiły się też z nim duże kłopoty wychowawcze. Na dodatek, kiedy zapadła na świńską grypę i trafiła do szpitala, pracownicy pod jej nieobecność znów zabrali chłopca do placówki opiekuńczej.

SERIA DRAMATÓW

- Dwa lata temu, kiedy odzyskałam syna, najpierw wynajmowaliśmy mieszkanie na Pakoszu, a potem wróciłam do ojca, do zrujnowanego domu przy ulicy Grochowej, bo zachorował na raka prostaty i nie miał się kto nim opiekować - opowiada. - Ojciec był dla nas całe życie niedobry, warunki mieszkaniowe tragiczne, ale nie miałam sumienia go tak zostawić. Po kilku miesiącach zmarł, okazało się, że do tego domu jest kilku spadkobierców, w końcu wybuchł pożar i nie można było w nim dłużej przebywać.

Na szczęście udostępniono nam mieszkanie interwencyjne przy ulicy Jagiellońskiej, początkowo do końca grudnia, teraz pobyt przedłużono. Kobieta rozpacza, że w międzyczasie pojawiły się następne kłopoty. - Michał zachowywał się coraz gorzej, miał silne bóle głowy, nie chciał chodzić do szkoły, zapisałam go nawet do szkoły z internatem w Jędrzejowie i nie wiedziałam, czy jego agresja związana jest z trudnym dzieciństwem, okresem dojrzewania, czy ma inne przyczyny - mówi matka. - W końcu trafił do szpitala, wykryto, że ma torbiel na mózgu. Po zrobieniu badań, kilka dni temu ze szpitala zabrali go pracownicy "Azylu". Nie wiem, co mam dalej robić, jak go odzyskać, gdzie mamy mieszkać.

Anna Jaros Ryba, dyrektor Placówki Opieki Doraźnej "Azyl", potwierdza, że chłopiec od jakiegoś czasu znów przebywa w ich ośrodku. Niechętnie wypowiada się na ten temat. - Uważam, że dwa lata temu zapadła nie najlepsza decyzja - mówi. - Gdyby chłopiec pozostał w ośrodku, a mama by go odwiedzała, byłoby dla jego rozwoju psychicznego i zdrowia lepiej. Niestety, matka nie stosuje właściwych metod wychowawczych, nie zapewnia również synowi właściwej opieki. Nie mając dobrych wzorców, chłopiec powoli schodzi na złą drogę. Jakiś czas temu miał zainteresowania, cele, teraz nie ma żadnych. Szkoda, że ta pani nie chce skorzystać z terapii rodzin, jaką jej i synowi zaoferowaliśmy, w momentach trudnych obraża się na dziecko i zostawia je na pastwę losu, to nie jest właściwe. Dyrektorka mówi, że gdy matka Michała trafiła do szpitala z powodu przeziębienia, powinna zawiadomić o tym odpowiednie służby, a nie zostawiać dziecko w domu samo. Dlatego został zabrany do placówki. - Zastanawiamy się, jak pokierować jego dalszym losem - mówi. - Wykryto u niego chorobę, nie mamy pewności, czy matka zadba o leczenie i kontrolne badania. Gdyby chciała z nami współpracować dla dobra syna, byłoby całkiem inaczej.

POMOGĄ, ALE...

Małgorzata Ceglarska, pracownik socjalny z działu interwencji Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, nie chce oceniać, co byłoby dla Michała najlepsze, czy powinien wrócić do matki, wie tylko jedno, że nie może zostawić tej kobiety bez pomocy przez zimę. - Dom rodzinny nie nadaje się zupełnie do zamieszkania, nie ma tam ogrzewania, okien, dlatego zapewniliśmy jej nasze mieszkanie interwencyjne przy ulicy Jagiellońskiej - informuje. - Na chwilę obecną nie przysługuje jej lokal z zasobów miasta, ponieważ posiada pewną własność. Takie są przepisy, nie jest istotne, czy mieszkanie ma odpowiednie warunki czy też nie. Gdzie kobieta będzie mieszkać w przyszłości, czy wróci do niej syn, tego nie wiadomo. Myślimy nad jakimś dobrym rozwiązaniem, choć ciężko je znaleźć - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie