Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kielecka Straż Miejska chce za wszelką cenę ukarać kobietę, której przypadkiem uciekł mały foksterier

Lidia CICHOCKA [email protected]
Fraszka i jej pani. Czy ten pies stanowi zagrożenie godne sprawy sądowej?
Fraszka i jej pani. Czy ten pies stanowi zagrożenie godne sprawy sądowej? Aleksander Piekarski
Przed sądem będzie odpowiadać kielczanka za pozostawienie psa bez opieki. - Rozumiałabym, gdybym dostała upomnienie. Już zapłaciłam 150 złotych za przetrzymanie psa w lecznicy, to nie wystarczy?

W grudniu pani Kinga z ulicy Wesołej przeprowadziła się na Sienkiewicza w Kielcach. Od tego czasu trzy razy zdarzyło się, że jej pies, dobrze wyglądający foksterier, uciekał, wracając na stare śmieci. - Pies ma w obroży informację ze swoim imieniem, moim numerem telefonu, adresem - wyjaśnia pani Kinga. Ktoś, kto go znajdzie, może bez trudu do mnie zadzwonić, ale poprzednie dwa razy jeździłam za Fraszką do Skarżyska-Kamiennej i Masłowa. Domyślam się, kto z kamienicy przy Wesołej tak mnie nie lubi, że chciało mu się psa wziąć do samochodu i wywieźć tak daleko. To stamtąd ludzie, którzy znaleźli Fraszkę, dzwonili po mnie.

W niedzielę 13 marca pies uciekł ponownie. - Byłam z nim na podwórku, wykorzystał chwilę, kiedy otwarto bramę na ulicę - wyjaśnia właścicielka. - Pojechałam na Wesołą, ale Fraszki tam jeszcze nie było, szukałam w okolicy, nie znalazłam.

Pies pojawił się na Wesołej później, zaczął gryźć pleksi przy bramie. Wezwani strażnicy złapali go, ale nie sprawdzili, czy w obroży jest informacja o właścicielu. - Pies był zakrwawiony, zrobiono mu zdjęcia i zawieziono do schroniska - wyjaśnia Jacek Zegadło z posterunku Straży Miejskiej w Urzędzie Miasta. - Sąsiedzi podali nazwisko właścicielki, skontaktowaliśmy się z nią w poniedziałek.

NERWY NA POSTERUNKU

- Służbowo przebywałam wtedy w Mrągowie. We wtorek odebrałam psa z lecznicy, płacąc 150 złotych za jego przetrzymanie. Na posterunku Straży Miejskiej od bardzo nieuprzejmego strażnika dowiedziałam się, że znęcam się nad psem, zostawiam go bez opieki. Karą miał być mandat, ale ponieważ nic z tych rzeczy nie jest prawdą, odmówiłam jego przyjęcia. Wtedy usłyszałam, że zostanie skierowana sprawa do sądu i mam być przesłuchana. Jednak pan, który mógł mnie przesłuchać, miał być za godzinę. Nie mogłam czekać, bo miałam umówione spotkanie służbowe. Strażnik odmówił oddania mojego dowodu, bo nie mam stałego zameldowania, zachowywał się bardzo niegrzecznie. Dopiero po moim telefonie do zastępcy komendanta dowód mi zwrócono. Napiszę skargę na zachowanie tego strażnika, jestem oburzona tą sytuacją. Strażnicy mogli sprawdzić obrożę i zadzwonić do mnie. Mogli ukarać upomnieniem. Na pierwszy rzut oka widać, że pies jest zadbany, nie ma mowy o porzuceniu czy znęcaniu się nad nim. Mam zaświadczenia lekarzy o jego stanie i przedłożę je w sądzie.

OCENIA STRAŻNIK

Strażnik Jacek Zegadło z posterunku w ratuszu przedstawia sprawę inaczej. Jego zdaniem, zakrwawiony pies stanowił zagrożenie. Dlaczego strażnicy nie sprawdzili obroży, szukając informacji o właścicielu wypielęgnowanego foksteriera, nie wie i nie widzi nic złego w skierowaniu sprawy do sądu. - To zwykła kolej rzeczy, kiedy odmawia się przyjęcia mandatu - mówi. Czy upomnienie lub nagana nie byłyby wystarczającymi karami w takiej sytuacji? Wojciech Bafia, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Kielcach, odpowiada: - To zależy od indywidualnej oceny strażnika.

Jacek Zegadło wyjaśnia, że z zarzutu o znęcanie się strażnicy się wycofali. Pozostały brak dozoru i stwarzanie zagrożenia. Teraz oceni to sąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie