MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna odsłona w aferze korupcyjnej

Sylwia BŁAWAT <a href="mailto:bł[email protected]" target="_blank" class=menu>bł[email protected]</a>
W październiku w centrum Kielc zatrzymana została 49-letnia pani magister, związana z Akademią Świętokrzyską umową o dzieło.
W październiku w centrum Kielc zatrzymana została 49-letnia pani magister, związana z Akademią Świętokrzyską umową o dzieło. policja
61-letniego profesora wykładającego między innymi na Akademii Świętokrzyskiej policjanci walczący z korupcją zatrzymali we wrześniu.
61-letniego profesora wykładającego między innymi na Akademii Świętokrzyskiej policjanci walczący z korupcją zatrzymali we wrześniu. policja

61-letniego profesora wykładającego między innymi na Akademii Świętokrzyskiej policjanci walczący z korupcją zatrzymali we wrześniu.
(fot. policja)

Podczas egzaminu mówił ponoć, że łapówka to nie jest sposób na zdobywanie wiedzy. Teraz prokuratura oskarżyła go o to, że za pozytywne zaliczenie tego egzaminu wziął dwa tysiące łapówki. Profesor, wykładowca Akademii Świętokrzyskiej, stanie niebawem przed sądem.

61-letni profesor nie jest jedyną osobą związaną z Akademią Świętokrzyską, objętą aktem oskarżenia, który w tym tygodniu Wydział Śledczy Prokuratury Okręgowej w Krakowie skierował do kieleckiego Sądu Rejonowego. Przed Temidą razem z nim stanie też 49-letnia pani magister, związana z uczelnią umową o dzieło. Oboje zostali oskarżeni o przestępstwo, za które kodeks karny przewiduje do ośmiu lat więzienia.

ŻEBY BYŁO ŁATWIEJ

61-letni profesor z uczelnią związany jest od 35 lat. Znany, ceniony, szanowany. Ma tytuł profesora belwederskiego, do tego trzeba wszak odpowiednich osiągnięć naukowych, a on je ma na swoim koncie. Tym większy był szok, gdy we wrześniu tego roku zatrzymali go zwalczający korupcję policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Prokuratura wnioskowała wówczas o aresztowanie naukowca, sąd jednak nie przychylił się do tego wniosku - mężczyzna musiał zapłacić 20 tysięcy złotych poręczenia majątkowego (pieniądze te zostaną mu zwrócone, jeśli nie będzie w żaden sposób utrudniał postępowania), zawieszono go także w pełnieniu obowiązków nauczyciela akademickiego, ale miesiąc później sąd uchylił ten drugi środek.

Naukowiec, zdaniem śledczych, wziął łapówkę: - Został oskarżony o to, że w maju 2003 roku w Kielcach pełniąc funkcję pracownika naukowego Akademii Świętokrzyskiej, przyjął od osoby działającej w imieniu studentów studiów zaocznych Wydziału Pedagogicznego i Nauk o Zdrowiu dwa tysiące złotych w zamian za uzyskanie pozytywnych ocen z przedmiotu - prokurator Bogusława Marcinkowska, rzecznik prasowy krakowskiej Prokuratury Okręgowej cytuje treść zarzutu. Z ustaleń śledztwa wynika, że studenci obawiali się, iż egzamin może być trudny do zdania, zaś od starszych roczników dowiadywali się, jak zrobić, żeby było łatwiej.

ZWYCZAJ NIE-AKADEMICKI

- Cały rok zrobił składkę, po 20-25 złotych od osoby. Za te pieniądze kupiono kosz kwiatów i koniak. Do torebki, w której był alkohol, włożono kopertę, a w niej dwa tysiące złotych - opowiada pani prokurator. Mówi, że początkowo prezent miało wręczać kilka osób, ostatecznie poszła z nim starościna roku. Z profesorem spotkała się, żeby ustalić termin egzaminu.

- Wtedy wręczyła profesorowi prezent, on powiedział, że to niepotrzebne, ale go nie zwrócił - opowiada prokurator. Mówi też, że przed egzaminem naukowiec poprosił studentkę do gabinetu i tu stwierdził, iż nie wie, jak ma traktować "prezent". - Ale go nie zwrócił i tym razem - wyjaśnia Bogusława Marcinkowska.

Do egzaminu pisemnego studenci przystąpili 17 maja 2003 roku. Wedle ustaleń śledztwa, już w trakcie jego trwania 61-letni profesor mówił, że dawanie łapówek to nie jest sposób na zdobywanie wiedzy i że nie jest to zwyczajem akademickim.

- Profesor zwracał uwagę na studentów zdających w pierwszym rzędzie, ci siedzący dalej mogli zachowywać się swobodnie - opowiada rzeczniczka. Egzamin oblało osiem osób, wszystkie zdały poprawki. I na tym, teoretycznie sprawa się skończyła aż do chwili, gdy naukowca zatrzymali policjanci.

POMYSŁOWI SĄ STUDENCI

Profesor do przyjęcia łapówki się nie przyznaje. Mówi, że owszem, zdarzało się niekiedy, iż otrzymywał od studentów kwiaty, książki, alkohol, czasami ktoś próbował dać też kopertę, ale - jak twierdzi - nie przyjmował ani pieniędzy, ani rzeczy wartościowych.

- Wyjaśniał także, że nie pije alkoholu, wobec czego, gdy otrzymywał go od studentów, dawał znajomym. Tak też zrobił - jak twierdzi - w tym przypadku, a ponieważ nie zaglądał do torby, w której był koniak, więc utrzymuje, iż nie wiedział, że jest tam coś jeszcze. Nie wykluczał, że mogła tam być koperta, bo - jak się wyraził - studenci są bardzo pomysłowi - opowiada rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Według uzasadnienia aktu oskarżenia profesor twierdzi, że zawsze był przeciwnikiem korupcji, a jego walka z tym procederem nie podobała się niektórym i przez to był szykanowany - nie został dziekanem wydziału.

KWIATY, SŁODYCZE, STROIKI…

Drugą osobą oskarżoną jest 49-letnia pani magister, żona znanego i cenionego w Kielcach człowieka. Kobieta była związana z trzema kieleckimi uczelniami - dwiema prywatnymi, a w państwowej Akademii Świętokrzyskiej prowadziła zajęcia na podstawie umowy o dzieło.

Policjanci zatrzymali ją w październiku tego roku w centrum Kielc. Wyszła na wolność po usłyszeniu zarzutu, ale musiała zapłacić pięć tysięcy złotych poręczenia majątkowego.

- Tę panią oskarżyliśmy o to, że 15 kwietnia 2005 roku pełniąc funkcję pracownika naukowego Akademii Świętokrzyskiej, od jednej grupy pierwszego roku studiów uzupełniających przyjęła 500 złotych w zamian za pozytywne zaliczenie przedmiotu - cytuje akt oskarżenia Bogusława Marcinkowska. Przedmiot, którego uczyła pani magister, uchodził za trudny, a ona za wymagającą.

- Od wyższych roczników jej studenci dowiedzieli się, że mogą być łagodniej potraktowani - opowiada prokurator. - Cała grupa się złożyła, kupiono kwiaty, pieniądze włożono do koperty. Z tak przygotowanym prezentem do kobiety poszedł starosta.

Kopertę położył na biurku i poprosił o łagodne potraktowanie grupy. Wtedy ona powiedziała, że to niepotrzebne, a kolokwium zaliczeniowe i tak będzie. Pieniędzy jednak nie zwróciła - wyjaśnia Bogusława Marcinkowska. Zaliczenie dostała cała grupa.

Pani magister, podobnie jak profesor, do niczego się nie przyznała. Mówiła, że zdarzało się, iż studenci dawali jej kwiaty słodycze, stroiki świąteczne. Twierdziła także, iż przed tamtym zaliczeniem przed salą egzaminacyjną dostała kwiaty i bombonierkę, a spod niej wysunęła się koperta, ale jej nie przyjęła.

CIĄG DALSZY NASTĄPI?

- Nie daliśmy wiary w wyjaśnienia oskarżonych. Ponieważ są sprzeczne z zebranym przez nas materiałem dowodowym, wobec tego uznajemy tak słowa profesora, jak i kobiety za przyjętą przez nich linię obrony - mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Akt oskarżenia niebawem trafi do kieleckiego sądu, tu też toczył się będzie proces naukowców. - Ale możliwe, że to jeszcze nie koniec. Wciąż prowadzimy śledztwo tyczące pani doktor z Akademii, nie wykluczone są też dalsze zatrzymania w związku z przestępstwami korupcyjnymi w uczelni - zapowiada prokurator Marcinkowska.

Tak to się zaczęło

Afera korupcyjna w Akademii Świętokrzyskiej swoją pierwszą odsłonę miała w czerwcu tego roku. Wówczas policjanci zatrzymali dwie pracownice naukowe z tytułem doktora, obie pod zarzutem przyjęcia łapówek od studentów. Kobiety zostały aresztowane. Kilka tygodni później zarzuty wręczania pieniędzy jednej z nich usłyszały dwie studentki. Trzy z tych kobiet w styczniu staną przed sądem. 32-letnia pani doktor została oskarżona o przyjęcie dwa razy po sto euro oraz 700 złotych, studentki - o wręczanie gotówki. Ciąg dalszy nastąpił we wrześniu, gdy został zatrzymany profesor, oraz w październiku, kiedy przed prokuratorem stanęła pani magister.

Jeszcze trwa

Wciąż jeszcze trwa ta część śledztwa w aferze korupcyjnej na Akademii Świętokrzyskiej, która dotyczy 50-letniej pani doktor. Jest podejrzana o to, że od studentów studiów zaocznych Wydziału Pedagogicznego i Nauk o Zdrowiu uczelni przyjęła dwa komplety srebrnej biżuterii warte około tysiąca złotych. Pani doktor została aresztowana, ale już wyszła na wolność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie