Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt sąsiedzki w gminie Morawica

Paulina BARAN [email protected]
Ten staw wykopano trzydzieści lat temu i nigdy nikomu nie przeszkadzał. To niedorzeczne, żebym ja miał ponosić koszty jego zasypywania, skoro mnie osobiście w żaden sposób nie przeszkadza - twierdzi Jan Kozakowski.
Ten staw wykopano trzydzieści lat temu i nigdy nikomu nie przeszkadzał. To niedorzeczne, żebym ja miał ponosić koszty jego zasypywania, skoro mnie osobiście w żaden sposób nie przeszkadza - twierdzi Jan Kozakowski. Dawid Łukasik
Zgodnie z decyzją nadzoru budowlanego Jan Kozakowski z podkieleckiej Bilczy musi zasypać część znajdującego się na jego posesji stawu, ponieważ według jego sąsiadów woda podmywa dom, w którym mieszkają.

- Jak im staw nie pasuje, to niech sobie go sami zasypią. Ja nie mam na to pieniędzy - mówi Jan Kozakowski i dodaje, że sąsiedzi mogli wcześniej pomyśleć i nie budować domu w tym miejscu. - Kiedy 10 lat temu stawialiśmy dom, to była tu sadzawka pięć metrów na pięć. Teraz sąsiad rozkopał staw na szerokość 25 metrów - ripostuje Paweł Fałdziński.

Dawniej nikomu nie przeszkadzał

Zgodnie z decyzją Świętokrzyskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego Jan Kozakowski z Bilczy ma zasypać część stawu, tak, żeby znajdował się on przynajmniej cztery metry od ogrodzenia.

- Ten staw wykopano trzydzieści lat temu i nigdy nikomu nie przeszkadzał. To niedorzeczne, żebym ja miał ponosić koszty jego zasypywania, skoro mnie w żaden sposób nie przeszkadza - twierdzi Jan Kozakowski. Dodaje, że niedawno doszło między nim a sąsiadem do poważnej awantury. - Złapał mnie za fraki i szarpał przez płot, a później spowiadaliśmy się ze wszystkiego na komisariacie w Morawicy - twierdzi.

Z oburzeniem o całej sytuacji mówi syn pana Jana, Adam Kozakowski. - Staw był tu wcześniej niż dom, jeżeli sąsiadom nie pasuje to niech sobie go rozburzą - podkreśla.
Paweł Fałdziński twierdzi natomiast, że to pan Jan ciągle wszczyna awantury.

- Ten człowiek jest chory. Ostatnio wymachiwał siekierą i krzyczał, że jak się nie uspokoimy to nas wszystkich pozabija - opowiada. Tłumaczy, że początkowo chciał pokojowo rozwiązać sprawę i zwyczajnie poprosił sąsiadów o zasypanie stawu, ale sąsiadka miała stwierdzić, że powinien się cieszyć, bo ma za darmo saunę za oknem.

- To, że chcę, aby staw został zasypany nie jest moim wymysłem. Nasz dom jest nieustannie podmywany i ściany zaczynają pękać - przecież nie mogę dopuścić do tego, żeby rozpadł się na moich oczach - mówi.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu KIELECKIEGO

Nadzór budowlany zdecyduje

Ostatecznie sąsiedzi nie doszli do porozumienia więc prawdopodobnie sprawą kolejny raz będzie musiał zająć się nadzór budowlany.

- Są specjalne przepisy egzekwujące wykonywanie nakazów - informuje Wiesław Krzyk powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Wyjaśnia, że pan Kozakowski powinien wykonać nałożony na niego obowiązek zaraz po otrzymaniu decyzji, a jeżeli tego nie zrobił to prawdopodobnie zostanie na niego nałożona kara grzywny.

- Jeżeli i to by nie poskutkowało to stosuje się wykonanie zastępcze. Najpierw robimy kosztorys inwestycji, później urząd skarbowy ściąga pieniądze z osoby, która nie wywiązała się z nałożonego obowiązku i prace na jej koszt wykonuje zamówiona firma - tłumaczy Wiesław Krzyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie